Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Generalnie broń krótka taka jak rewolwery oraz pistolety.
slaw29
Stary bywalec
Posty: 1107
Rejestracja: wt 29.lis.2016 - 21:45
Moja broń: brak

Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: slaw29 »

Jakiś czas temu za namową kolegi.
teraz mozesz se juz isc xxxxxxx baranka...bo nawet zwyklego M 1822TBis nieposiadasz xxxxxx chce zemna polemirowac ''xxxxxxx'' jeden
(XXXXXXX) iksy są cenzurą którą wprowadziłem do jego wypowiedzi ;)
Kolega ma taki trochę inny sposób motywacji , ale trudno.... natrafiła się okazja - zmotywował mnie :lol:
Kupiłem tego odmiennego biedaka ( ze względu na inny kolor lufy biedaka ) - mając nadzieję że to nie replika Chiappa Firearms .
Obrazek
Biedak wygląda na niestrzelanego . Najwyżej ktoś kilka razy zrobił sobie suchy strzał . A tyle razy było mówione na forum i wałkowane aby tego nie robić, nawet w replikach.
Obrazek
Wygląda w miarę dobrze i nawet ma napisy Tiulle - znaczy nie pisze Ciapatta ani Pedersoli to nadzieja jest . Jak mawiają nadzieja matką głupich - ale o tym za chwilę.
Obrazek
Po konsultacji z kolegą . Kolega mówi ze na tym cycku i na całej lufie ( cyckiem nazywam muszkę , kształt podobny do cycka )
Obrazek
Zebrał się syf , kiła i mogiła całego świata. Cycek i całą lufę lufę należy natychmiastowo wyczyścić z tego syfu co ja nie opatrznie , zwałem brunirą.
Bo nigdy ani repliki Pedersolego ani nawet " Ciapatty " nie były brunirowane . Tym bardziej orginały też nie nosiły śladów bruniry. Ta brunira co ja niby widzę to zwykły syf. A cała Francuska regulaminowa broń , świeciła się czystym błyskiem polerowanej stali.
Kolega stawia miliona ( a ma z czego bo jak sam mówi kolekcja jego bogata) że jak odkręcę lufę i zdejmę bączek mosiężny to pod spodem bączka i na styku stali i drewna w lufie będzie czysto .
Znaczy stal się będzie świecić i " bruniry " nie będzie .
Logika jest w tym rozumowaniu , bo przestrzeń zamknięta gromadzi syf w mniejszym stopniu.
Kolega cały czas ze mnie brechta że mam taki zasyfiony pistolet. I co ja biedny mam teraz zrobić ?
Zapłacić z tysiaka za tuning i czyszczenie , czy olać sprawę i mieć biedaka brudnego :oops:
Może odkręcić lufę i popatrzeć co jest pod mosiężnym bączkiem i na spodzie lufy , wszak milion to kusząca propozycja( o tyle kusząca że nie postawiłem ani złotego co tam jest na spodzie ) więc ja nic nie tracę .
Co robić , jak z tym żyć - pomożecie.
stangret
Bywalec
Posty: 223
Rejestracja: sob 13.lut.2010 - 17:52
Lokalizacja: Londyn
Moja broń: Zdrowy rozsądek niepoprawny politycznie :)

Re: Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: stangret »

Warto by tą pokrakę umiejętnie i delikatnie rozebrać, wyczyścić i zakonserwować. Co do stanu metalu od strony łoża to na dwoje babka wróżyła :? Jakiś czas temu zdecydowałem się na taką operację w Martini Henry. Przeżyłem pozytywny szok. Lufa od spodu usiana puncami a oksyda jakby wczoraj robiona. Miód :D
ps. tylko broń Boże nie czyść w żaden sposób mosiądzu :-D
Wycior
VIP
Posty: 2093
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: Wycior »

slaw29 pisze: sob 13.lut.2021 - 18:34 (XXXXXXX) iksy są cenzurą którą wprowadziłem do jego wypowiedzi ;)
Nie podoba mi się sposób w jaki ocenzurowałeś wypowiedź naszego (byłego) góró. Nie wiem czy nie stanowi to naruszenia jego praw autorskich. Jawna granda i świętokradztwo!
slaw29 pisze: sob 13.lut.2021 - 18:34 nawet ma napisy Tiulle
Jeżeli jest taki napis to masz indyjską podróbkę. Powinno by: Tulle ... OK, to oczywiście oryginał, pistolet kawalerii Mle 1822T bis neuf, tzn. lufa nie przerabiana ale wyprodukowana od razu w wersji kapiszonowej, gwintowanej. Masz nawet oryginalny pobojczyk, co w tych pistoletach nie zawsze się zdarza. Czy niestrzelany? To by było nieco dziwne. Z czego tak wnioskujesz? W żabojadzkim wojsku o broń dbano. Niewykluczone że Twój zabytek to weteran wojny francusko-niemieckiej. W roku 1870 te pistolety wciąż były na uzbrojeniu francuskiej kawalerii.

Regulaminowa broń francuska do użytku liniowego z tego okresu bruniry ani oksydy nie miała. Jak wygląda przewód lufy? Te pistolety strzelały pociskiem ekspansywnym, tym samym co karabiny piechoty (Balle Mle 1857). Używano oczywiście mniejszej naważki (wnęka w pobojczyku służyła do odmierzania i odsypywania części prochu ze standardowego patronu piechoty). W związku z tym gwint będzie płytki - pytanie czy go widać i w jakim jest stanie.
slaw29 pisze: sob 13.lut.2021 - 18:34 jak odkręcę lufę i zdejmę bączek mosiężny to pod spodem bączka i na styku stali i drewna w lufie będzie czysto .
Na co czekasz? Latarkę do lufy, potem rozebrać go do rosołu. Ten pistolet rozkłada się łatwo. Wykręcasz obydwie śruby od strony kontrblachy i wyjmujesz zamek. Przy okazji uwolni się bączek trzymający lufę. Jego zdjęcie będzie wymagało trochę zmyślnego manewrowania aby ominąć muszkę. Potem wykręcasz śrubę warkocza i wyjmujesz lufę. Odkręcenie śruby warkocza umożliwi ci też wyjęcie kabłąka i zespołu spustowego (jedna śruba od spodu, druga z tyłu rękojeści). Wszystko. Z czyszczeniem sam sobie poradzisz, chyba że wolisz dofinansować tysiakiem szarą strefę naszej gospodarki. Przy okazji stracisz też, niestety, całą przyjemność "namacalnego" obcowania z bronią. Twoja decyzja. Możesz też zastanowić sie na czym miałby polegać ewentualny tuning i czy przypadkiem taki zabieg nie obniżyłby wartości kolekcjonerskiej fantu.
slaw29
Stary bywalec
Posty: 1107
Rejestracja: wt 29.lis.2016 - 21:45
Moja broń: brak

Re: Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: slaw29 »

stangret pisze: sob 13.lut.2021 - 18:41 Warto by tą pokrakę umiejętnie i delikatnie rozebrać, wyczyścić i zakonserwować. Co do stanu metalu od strony łoża to na dwoje babka wróżyła :? Jakiś czas temu zdecydowałem się na taką operację w Martini Henry. Przeżyłem pozytywny szok. Lufa od spodu usiana puncami a oksyda jakby wczoraj robiona. Miód :D
ps. tylko broń Boże nie czyść w żaden sposób mosiądzu :-D
Rozbiórka za tydzień. Będzie rozwiązanie zagadki za milion . Jak obstawiasz pod spodem się świeci czy jest czarno ?
Czemu mam nie czyścic mosiądzów?
Kiedyś wytargałem z krzaków brzydkie Porsche.
https://www.google.com/search?q=Porsche ... e&ie=UTF-8
Właścicielka była ciekawą osobą i dość znaną. I nam po pijaku wpadł do głowy pomysł remontu tego auta :lol:
Auto straciło błyskawicznie na wartości. Odkupił kolega i to auto Teresy trafiło na tor. Ciekawostką był fotel kierowcy przetarty na środku z wyrażną dziurą od wilgoci .

Drogi Wyciorze - nie ukrywam iż liczyłem na popis Twojej wiedzy w temacie.
Masz nawet oryginalny pobojczyk, co w tych pistoletach nie zawsze się zdarza. Czy niestrzelany? To by było nieco dziwne. Z czego tak wnioskujesz? W żabojadzkim wojsku o broń dbano. Niewykluczone że Twój zabytek to weteran wojny francusko-niemieckiej. W roku 1870 te pistolety wciąż były na uzbrojeniu francuskiej kawalerii.
Pobojczyk jest nawet zgodny numerycznie o dziwo. Za tydzień umieszczę wszystkie punce i znaki . Ja nie mam wiedzy w temacie . Gdyby udało się Tobie określić choć nawet częściowo historię tego przedmiotu - to było by to bardzo ekscytujące.
Regulaminowa broń francuska do użytku liniowego z tego okresu bruniry ani oksydy nie miała. Jak wygląda przewód lufy? Te pistolety strzelały pociskiem ekspansywnym, tym samym co karabiny piechoty (Balle Mle 1857). Używano oczywiście mniejszej naważki (wnęka w pobojczyku służyła do odmierzania i odsypywania części prochu ze standardowego patronu piechoty). W związku z tym gwint będzie płytki - pytanie czy go widać i w jakim jest stanie.
No własnie też wiem że wszystko się błyszczało oprócz niektórych pistoletów oficerskich. Widziałem kilka na NB. Jeśli to syf i kiła a nie brunira .... To nie ma tematu . Jak to brunira to jest ciekawe dlaczego tam jest .
Pobojczyk mieści 2,7 grama czecha , Po drugiej stronie miarki jest gwint i moje pytanie , co tam w ten gwint wkręcano ?
Gwint jak świecisz latarką wygląda jak nowy ( dużo gorzej na zdjęciu )
Obrazek
Natomiast Wyciorze kompletnie jestem zaskoczony Balle Mle 1857 . No to mnie kolega oświecił i uświadomił :oops: Z tego co pamiętam to data powstania tego pistoletu to 1861 lub 1862 więc Możliwe że on jest przeznaczony to tych nietypowych pocisków.
Pozostaje wiec pytanie gdzie taką kokilę czy pociski załatwić. I drugie pytanie jak strzelałby kula na łatce.
Francuzi ( bardzo proszę unikajmy stosowania słowa żabojadzi ) to bardzo mili ludzie . Dość mocno zakręceni na punkcie swojej wartości i historii ale mili.
Przy okazji stracisz też, niestety, całą przyjemność "namacalnego" obcowania z bronią. Twoja decyzja. Możesz też zastanowić sie na czym miałby polegać ewentualny tuning i czy przypadkiem taki zabieg nie obniżyłby wartości kolekcjonerskiej fantu.
Widzę że obaj mamy podobne spojrzenie na zabytki. Jeśli tylko można unikajmy czyszczenia patyny .
Jak można wyczytać na wszystkich zachodnich forach , czyszczenie jest mocno nie Fo- Pa czy jak tam to nazywają. Chwalą to jedynie w wypadkach przywracania kompletnego złomu i wykopków , do jakiego takiego wyglądu. Cóż u nas próbuje się kultywować tezę " renowacji " z powodów finansowych. Kupuje się coś za 500 - 1000 euro a po dobrym pucu i malowaniu woła się 2 tysiące euro . Szczota stalowa do lufy i jazda .... już się świeci :lol: i następny jeleń kupuje cudo .
Jeszcze raz dziękuję za wypowiedz w temacie i nie ukrywam że w dalszym ciągu liczę na Oratorskie szarże kolegi w temacie :piwo:
stangret
Bywalec
Posty: 223
Rejestracja: sob 13.lut.2010 - 17:52
Lokalizacja: Londyn
Moja broń: Zdrowy rozsądek niepoprawny politycznie :)

Re: Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: stangret »

slaw29 pisze: ndz 14.lut.2021 - 14:55
stangret pisze: sob 13.lut.2021 - 18:41 Warto by tą pokrakę umiejętnie i delikatnie rozebrać, wyczyścić i zakonserwować. Co do stanu metalu od strony łoża to na dwoje babka wróżyła :? Jakiś czas temu zdecydowałem się na taką operację w Martini Henry. Przeżyłem pozytywny szok. Lufa od spodu usiana puncami a oksyda jakby wczoraj robiona. Miód :D
ps. tylko broń Boże nie czyść w żaden sposób mosiądzu :-D
Rozbiórka za tydzień. Będzie rozwiązanie zagadki za milion . Jak obstawiasz pod spodem się świeci czy jest czarno ?
Czemu mam nie czyścic mosiądzów?
Pod spodem obstawiam fajną patynę 8) Lustra bym sie nie spodziewał, ale fajny stan jak najbardziej.
Każdy antyk traci na wartości z obdarcia go oryginalnego wieku ;)
slaw29
Stary bywalec
Posty: 1107
Rejestracja: wt 29.lis.2016 - 21:45
Moja broń: brak

Re: Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: slaw29 »

Znany kolekcjoner i dla niektórych expert w dziedzinie -stawiał w czasie rozmowy słownej miliona że pod miedzianym bączkiem się świeci i na spodzie też się świeci. Co prawda to była słowna deklaracja , powtórzona co najmniej 4 krotnie .... ale to chyba człowiek honoru , wszak w świecie dżentelmenów umowy słowne i zakłady były respektowane już setki lat temu. Co prawda zasady te nie tyczyły się ludzi bez honoru .... ale mam nadzieję że to nie ta grupa.
No chyba ze się mylę . :-D i kolekcjoner ony ma zasady z nieco innej półki , a słowo jego warte tyle co słoma w butach.
Więc wygląda na to Stangeret że jak masz rację to sobie będziesz mógł jedną sztukę z kolekcji w ramach deklaracji słownej kolekcjonera przytulić ;) W najgorszym przypadku zawsze możesz krzyczeć na zawodach .... Oddaj mój karabin :-D
slaw29
Stary bywalec
Posty: 1107
Rejestracja: wt 29.lis.2016 - 21:45
Moja broń: brak

Re: Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: slaw29 »

Udało mi się zrobić lepsze zdjęcie gwintu .
Obrazek
jest wyrażny i dość głęboki . Widziałem tarczę strzelaną przez Francuzów pistoletem na ichnim forum . Wyglądała mocno obiecująco :-D
Wycior
VIP
Posty: 2093
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: Wycior »

slaw29 pisze: ndz 14.lut.2021 - 14:55 [...] Z tego co pamiętam to data powstania tego pistoletu to 1861 lub 1862 [...]
Na podstawie czego tak wnioskujesz? Twoja broń może być dużo starsza. Data na lufie może odnosić się do ostatniej transformacji. W zasadzie historia pistoletu kawalerii Mle 1822 zaczęła się już w roku 1816, gdy zatwierdzono do użytku system broni 1816 (skałkowy oczywiście) a wraz z nim pistolet Mle 1816:
Obrazek
Kiedy parę lat później wprowadzono nowy system to to pistolet Mle 1816 został beż żadnych istotnych modyfikacji po prostu przemianowany na Mle 1822. Jedyną zmianą był nieznacznie zmodyfikowany zamek, który charakteryzowało podwinięte krzesiwo:
Obrazek
Pistolety produkowano bez dalszych ulepszeń przez dłuższy czas, w czym uczestniczyły przynajmniej następujące manufaktury: Mutzig, Chatellerault,Tulle, Maubeuge,St.Etienne i Charleville. W końcu nadszedł rok 1840 i Francuzi postanowili przezbroić całą armię w broń kapiszonową. Do produkcji weszły nowe systemy 1840 i 1842 ale magazyny zalegały tony dobrych skałkówek które postanowiono wykorzystać.

Po kilku nieudanych podejściach, w roku 1841 kapitan Arcelin opracował racjonalną i ekonomiczną metodę konwersji. Zachowano lufę wraz z korkiem, zapał zaślepiono stalowym kołkiem. Wywiercono nowy otwór zapłonowy, dolutowano brandkę z wkręconym w nią kominkiem. Przy okazji lufę rozwiercono do 17.6 mm, co miało umożliwić stosowanie amunicji piechoty, w tym także ewentualnej zdobycznej (w wersji skałkowej pistolet miał kaliber 17.1 mm)

Wymieniono kurek, usunięto panewkę z krzesiwem i sprężyną, wycięcie dla panewki wypełniono stalową kształtką a niepotrzebne otwory po śrubach zakołkowano. Pobojczyk zachowano, w końcu dalej strzelano kulą. W oznaczeniu dodano literkę T (transformée=przerobiony) Tak po modyfikacji wyglądał Mle 1822 T:
Obrazek
Pistolety nie miały wysokiego priorytetu i zabrano się za nie dopiero po przerobieniu większości muszkietów. Część pistoletów była w stanie technicznym nie kwalifukującym ich do transformacji i t odrzucono. W ich miejsce postanowiono wznowić produkcję sprawdzonego wzoru 1822, tym razem od razu w wersji kapiszonowej. Ten wariant (neuf-nowy) produkowano od razu z odpowiednim zamkiem który łatwo rozpoznać po braku zaślepek. Inną widoczną różnicą jest brandka, którą w tym modelu odkuwano wraz z lufą:
Obrazek
Tak jest właśnie w Twoim pistolecie. Inna drobna różnica to sposób mocowania kabłąka spustu.

Wybił rok 1857 i Francuzi, zdopingowani wojną krymską, postanowili przezbroić całą armię w broń gwintowaną (na Krymie posiadała ją tylko gwardia i lekka piechota: strzelcy i żuawi). Ponownie zadziałali dwutorowo, wdrażając nowy system 1857 a zarazem modyfikując posiadany arsenał gładkolufowych kapiszonówek. W roku 1860 przyszedł czas na pistolety. Nagwintowano lufę, zmieniając jej kaliber na 17.7 mm i wycinając cztery bruzdy o stałej głębokości 0.2 m. Skok gwintu wyniósł 0.5 m (to nie pomyłka, cztery razy mniej niż w karabinach piechoty).

Kaliber może być powodem zamieszania, ponieważ na lufach pistoletów zachowano stare oznaczenie 17.6. Dołożono tam jednak literkę 'A' niekiedy nabita wprost na starym napisie (alésé'=rozwiercony), która sygnalizuje właśnie kaliber 17.7 mm. Jeżeli przy modyfikacji starych pistoletów stwierdzono że lufy nie da się bezpiecznie nagwintować wtedy wymieniano ją na nową (neuf), od razu fabrycznie nagwintowaną.

Przylutowano muszkę na wysokiej, półkulistej podstawie. Muszka jest tak wysoka że linia celowania jest odchylona w górę od osi lufy. Miało to na celu neutralizację podrzutu, który przy tak niekorzystnym stosunku mas pistolet/pocisk (1230g/32g) był bardzo odczuwalny. Sam pocisk Mle 1857 cechował się nietypową, trójgraniastą wnęką denną:
Obrazek
Pobojczyk wymieniono na nowy, zakończony wydrążonym kielichem. Za amunicję służyły pistoletom standardowe patrony. Kawalerzysta najpierw sypał proch do kielicha równo z krawędzią a resztę pakował do lufy. Potem proch z kielicha odrzucał i ładował pocisk, blokując go papierem z patronu.
slaw29 pisze: ndz 14.lut.2021 - 14:55 [...] jak strzelałby kula na łatce [...]
Czy można z Mle 1828T bis strzelać kulą? Jak najbardziej! Więcej: strzelanie pociskiem ekspansywnym nie ma sensu. Pocisku nie stosowano bynajmniej dla poprawy balistyki i celności. Francuzi realistycznie oceniali maksymalny praktyczny zasięg pistoletu na 10 m i tutaj kula nie byłaby gorsza od Minie. Po co więc pistolety nagwintowano? Francuzi nie chcieli wprowadzać osobnej amunicji pistoletowej, jednak pocisk Minie w gładkiej lufie uznali za bezużyteczny. Gwintowany Mle 1822 T bis miał więc tylko umożliwić stosowanie amunicji piechoty. Wygląda to i tak racjonalniej od rozrzutnego wstecznictwa Austriaków, którzy w dobie ekspansji rewolwerów zafundowali sobie dinozaura w formie nowiutkiego, odprzodowego jednostrzałowego pistoletu kawaleryjskiego Lorenz M1862, także strzelającego regulaminowym pociskiem piechoty.

Prędkość wylotowa nie była duża i wynosiła ok. 180 m/s, ale dzięki dużej masie pocisku efekt obalający był gwarantowany. Do kuli stosowano naważkę 3 g, do pocisku - 2 g. Proszę nie żądać żebym podał w greinach, ponieważ we francuskim wojsku odmierzano w gramach.

Z mojego Mle 1822T bis także strzelałem kulą, oczywiście na flejtuchu. Flejtuch był mocny i bardzo ciasny. Sądząc po jego wyglądzie kula nie zrywała się z gwintu. Mogę odradzić kaszkę w roli przybitki. Płytka warstwa prochu w szerokiej lufie łatwo miesza się z kaszą i co drugi strzał miałem opóźniony zapłon. Bardzo dobrze sprawuje się gruby filc. Stosowałem naważkę 1.7 g Vesuvitu LC.

Dlaczego produkując nowe pistolety po roku 1840 nie zdecydowano się na zmianę zamka na tylnosprężynowy, stosowany nie tylko w karabinach piechoty. ale i w nowych pistoletach oficerskich Mle 1833 lub żandarmeryjnych Mle 1842? Jedną z przyczyn była na pewno chęć zachowania zgodności części zamiennych z już istniejącą masą pistoletów. Myślę jednak ze był jeszcze inny powód, który łatwo zrozumieć ujmując pistolet za lufę. Broń okazuje się bowiem bardzo poręczną maczugą. Przyznaję ze skruchą że ilekroć złapię pukawkę w ten sposób od razu odczuwam niezrozumiałą ale natrętną chęć przywalenia nim w czyjś zakuty łeb. Konstrukcja z zamkiem przedniosprężynowym daje znacznie mocniejszą szyjkę kolby, więc może był to jakiś argument.
slaw29 pisze: ndz 14.lut.2021 - 14:55 [..] Francuzi ( bardzo proszę unikajmy stosowania słowa żabojadzi ) to bardzo mili ludzie [...]
Obiecuję poprawę, ale nie absolutną. Naczytałem się ostatnio epokowych, niemieckich relacji i wspomnień z wojny francusko-niemieckiej 1870 r. Termin "Froschfresser" jest tam używany często i z wyraźną satysfakcją ...
amigo
Stary bywalec
Posty: 564
Rejestracja: pn 03.kwie.2017 - 19:07
Moja broń: za dużo się tego uzbierało : )

Re: Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: amigo »

Co do mocy obalającej dawnych francuskich pistoletów wojskowych to mam wczesnego protoplastę Charleville 1777 w replice i współczesna 9 para to przy nim wysiada :) Jak przypadkowo trafi się w słupek tarczy to idą drzazgi i pada całość na glebę. W epoce jeden celny strzał - jeden trup, mniej celny strzał i gwarantowana amputacja.
Strzelanie z pistoletu tego kalibru zapewnia niezapomniane wrażenia, szczególnie na posiadaczach plastikowych glocków :lol:
slaw29
Stary bywalec
Posty: 1107
Rejestracja: wt 29.lis.2016 - 21:45
Moja broń: brak

Re: Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: slaw29 »

amigo pisze: wt 16.lut.2021 - 20:09 Co do mocy obalającej dawnych francuskich pistoletów wojskowych to mam wczesnego protoplastę Charleville 1777 w replice i współczesna 9 para to przy nim wysiada :) Jak przypadkowo trafi się w słupek tarczy to idą drzazgi i pada całość na glebę. W epoce jeden celny strzał - jeden trup, mniej celny strzał i gwarantowana amputacja.
Strzelanie z pistoletu tego kalibru zapewnia niezapomniane wrażenia, szczególnie na posiadaczach plastikowych glocków :lol:
Możesz napisać co to za karabin i zamieścić jakieś zdjęcia . Aktualnie jestem na etapie podejmowania decyzji. Na mocy opalającej mi nie zależy ale z mniejszym kalibrem mnie do zawodów nie dopuszczą ;)
Wycior
VIP
Posty: 2093
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: Wycior »

Mam wrażenie że Amigo wspomniał nie o muszkiecie ale o pistolecie Mle 1777. Jeżeli tak to ten dings wyglądałby jak niżej:
Obrazek
Swoją drogą, @Amigo, jeżeli masz replikę tego pistoletu to byłbym ciekaw w jakim jest kalibrze. Oryginał miał 17.1 mm (0.673") ale robienie repliki z tak lufą byłoby chyba nieracjonalne bo trudniej byłoby użyć amunicji muszkietowej. Tak mi się przynajmniej wydaje.
slaw29
Stary bywalec
Posty: 1107
Rejestracja: wt 29.lis.2016 - 21:45
Moja broń: brak

Re: Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: slaw29 »

Zdecydowanie Drogi Wyciorze nie powinienem siadać do klawiatury w " biegu "
Przepraszam kolega wyrażnie pisze że chodzi o pistolet. Też tak bywa że człowiek widzi to co chce widzieć. A ja ostatnio chce widzieć Fusil mle 1777 ;) .
Nie wiem czy ostatnio na jakimś portalu nie było repliki tego pistoletu do sprzedania.
Nie wiem jak na Śląsku, u nas W Galicji dings to mały element większej całości . I chyba niektóre takie pistolety , miały takie dingsy - które umożliwiały noszenie ich na pasku . Co się ukombinowałem do czego służy ten mosiężny dings. Ale w końcu się pokapowałem .
Francuzi mieli dużo ładnej i ciekawej broni. Subiektywnie patrząc mam wrażenie, że przykładali dużą wagę do estetyki. Pistolet przedstawiony przez kolegę Wyciora powyżej , niewątpliwie należy do jednych z ładniejszych . Chociaż jest jeszcze kilka piękniejszych :-D
Niewątpliwie temat Francuski u nas na forach kulał ;)
amigo
Stary bywalec
Posty: 564
Rejestracja: pn 03.kwie.2017 - 19:07
Moja broń: za dużo się tego uzbierało : )

Re: Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: amigo »

Tak to pistolet i dość ciekawej konstrukcji - z zamkiem skrzynkowym z mosiądzu. Tak jakby do tego zamka mocowana jest lufa i rękojeść oraz sprężysty klips do noszenia za paskiem.
Francuzi trochę przekombinowali z jego konstrukcją ale ma piękną linię , póżniej uprościli konstrukcje tych wojskowych pistoletów. A kaliber słuszny 69 , kopie mocno w dłoń mimo sporych rozmiarów rękojeści - taka " mini armatka skałkowa " . Idea z tymi kalibrami taka jak pistoletu powyżej - ma pasować ta sama amunicja co do muszkietu , w tym przypadku muszkietu Charleville 1777.
Repliki tych pistoletów robiła min. firma ASM i czasami się trafiają . Zwolennicy " szmocy " powinni się zainteresować bo nie ma rewolweru który ma taaaaakiego kopa ! ( byle tylko w ręce utrzymać )
Irek M
Stary bywalec
Posty: 1075
Rejestracja: pt 07.wrz.2018 - 02:17
Moja broń: za dużo sztuk

Re: Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: Irek M »

Potwierdzam, gdy strzelałem na imprezie z pistoletu typu Tower .69 - oczywiście skałka - wszyscy uczestnicy wychodzili ze swoich torów sprawdzić co się dzieje :-) Niestety pękła mi sprężyna i nie wiem do kogo uderzyć by wykonać nową :-(
Wycior
VIP
Posty: 2093
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Pistoletowa zagadka za milion. Temat z przymrużeniem oka.

Post autor: Wycior »

Co prawda nie widziałem Twojej sprężyny ale zakładam że jest typowa, tzn. w kształcie litery 'V' z bolcem pozycjonującym, widelcem na końcu i ewentualnie jakimiś wypustkami. Czasem podobne sprężyny są do kupienia np. na Alergo ale wątpliwe czy znajdziesz pasującą. W epoce taką sprężynę potrafił wykonać zręczny kowal. Przy odrobinie zdolności manualnych i większej dozie cierpliwości sprężynę da się sprokurować we własnym zakresie przy użyciu kątówki, Dremela, młotka i zestawu pilników. Optymalnym materiałem jest zwykła stal węglowa C45 (praktycznie historyczna) albo nawet stal sprężynowa 50HF. Wystarczyłyby odpadki z warsztatu ślusarskiego ale można je dostać w postaci blach lub sztabek nawet na Alergo. Na koniec sprężynę trzeba oczywiście zahartować a potem odpuścić. Tutaj objawia się zaleta tych stali w postaci stosunkowo niskiej temperatury hartowania i tolerancyjności przy obróbce cieplnej. Obydwa zabiegi da się wykonać "na oko" zwykłym palnikiem propanowo-butanowym.

Krytycznym elementem obróbki jest "składanie" płaskiej sztabki w literę 'V'. Łagodne gięcia niezahartowanego materiału można przeprowadzić na zimno ale przy wyginaniu o prawie 180 stopni sztabka gwarantowanie pęknie. Do tej operacji należy podgrzać punkt gięcia do koloru jasnożółtego, do czego potrzeba już palnika np. propanowo-tlenowego. Tutaj może jednak pomóc jakiś ślusarz lub spawacz (gazowy oczywiście). Końcowe, niewielkie doginanie "na wymiar" można wykonać na zimno, oczywiście przed hartowaniem.
ODPOWIEDZ