Na fotce zaznaczyłem miejsce gdzie te podkładki trzeba umieścić po jednej z obydwu stron języka spustowego.

I to tyle tematem wstępu, zakupu i dołączenia do zadymiarzy. Po tym dorobiłem całe oprzyrządowanie do obsługi karabinka oraz opierając się na 100% kupnych materiałach eksploatacyjnych udałem się na strzelnicę. Tam już była kupa śmiechu i radości ze samego strzelania, jednak gorzej było to na tarczy widać. Jednak pierwsze kroki zostały postawione :

Okazało się że muszę poprawić muszkę, bo przestrzeliny układały się na godzinie 17 na tarczy. Tu starałem się podnosić trochę i to korygować w pionie ale nie da się powtarzalnie tego robić i dwie odskoczyły :

W Kentucky aby ustawić przyrządy otwarte służy do tego celu młotek i pilnik. Nie da się tego zrobić i ustawić na jednym strzelaniu, bo to jest zbyt długotrwały proces aby zrobić przestrzelić i sprawdzić czy jest OK. Jednak po około trzecim strzelaniu przyrządy miałem już zgrane i zacząłem trafiać w okolicy środka tarczy celując w środek. Jednak odskoki z kul kupnych się zdarzały nader często bo bardziej przypominają one kartofle niż kule do CP. Zacząłem więc kombinować i czytać dalej na temat kul i reszty. Zacząłem od samodzielnych przybitek. Kupiłem super HiFi stereo wybijak do otworów fi 12 w sklepie żelaznym za całe 7,40pln . Poddałem go wstępnej obróbce na tokarce robiąc ostrze w stylu noża, które naostrzyłem od zewnątrz jak i wewnątrz na żyletę. Stoczyłem trochę trzpień żeby wszedł w uchwyt 16mm frezarki piniowej (może być wiertarka stacjonarna).
Wkręciłem go w uchwyt, a w imadło wkręciłem krążek rezotexu i na małych obrotach wwierciłem się na około 1 mm w niego.
Maszyna produkcyjna zbudowana, więc zabieram się za wycinanie sierściuchów. Sam docisk z niewielką siłą powoduje piękne wycinanie kółek z sierściucha
Naprodukowałem tego ze 100 sztuk w 15 minut :
Następnie gotowane były flejtuchy w roztopionym wosku z oliwą z oliwek. Tu fotek nie mam ale wyszły też dobrze. Do wycinania używam nożyczek i pomocy żony, a kapie je sam, ale zrobię i przyrząd do ich wycinania tylko musze mieć natchnienie


Ale to nie było to do końca czego bym sobie życzył. Dużo pracy, trochę niebezpiecznie i dwie osoby potrzebne były do tego. Są kociołki do odlewania kul ale są one drogie a nie ma w nich nic nadzwyczajnego. Postanowiłem wykonać coś podobnego sam. Po kilku godzinach zabawy powstał i nie wiem czy oryginał Lee jest na tyle sprawny co mój gazowy za 0 zeta . Trochę roboty z tym zaworem było bo się z cztery godziny z tym bawiłem, ale jest.
I schemat jak zbudowany jest sam zawór. Otwór 2mm.

Działa. Wynik odlewania to samemu w dwie i pół godziny odlałem 460 kul. Odlewanie idzie sprawnie, więc trzeba było iść krok dalej aby z tych kulek usunąć wlewki i je wyokrąglić. Przystąpiłem do budowy maszyny do obtaczania. Trochę się z tym pobawiłem, ale zrobiłem maszynę piekielną do obtaczania kul .Pomysł zaczerpnięty z forum CP na iwebie gdzie kolega Cyrograf napisał gdzieś, że najlepiej obtaczać kule w bębnie. Nie powiem bo jest trochę zabawy żeby zrobić taki młynek . Zawsze jak się coś z niczego robi to tak jest. Ale tak. Kupiłem Rurę KO 100 x 2 długości 200mm. Korki boczne wytoczyłem z drewna olszynowego. Czemu drewno ?.Miałem pod ręką, łatwo je obrabiać i tłumi wszelkie drgania i redukuje hałas. W dekle dorobiłem i wpasowałem tuleje z Boramidu 6 G.S.L samo-smarnego. Za oś posłużył mi wałek fi 12mm prowadnicy od jakiejś starej drukarki igłowej. Napęd maszynerii to silnik pompki do wody starej pralki produkcji CCCP Wiatki. Dotoczyłem tylko mu szajbkę i wyciąłem z blaszki gustowny wentylator żeby się nie grzał. Reszta to jakieś znalezione gadżety garażu. Cały mechanizm mam gotowy tylko bez podstawy jako oddzielne urządzenie. Jednak za podstawę wykorzystałem tokarkę i zrobiłem pierwsze obtaczanie. Mam solidną blachę grubości 20 mm i na niej może zabuduję podstawę do obtaczarki w przyszłości. Jak mi się już nie będzie chciało tak też można obtaczać bo przezbrojenie tokarki na maszynę do obtaczania kul to 2 minuty.
Koszt obtaczarki :
1. Rura 30 zeta
2. Tokarz który ją wyrównał na końcach 10 zeta
3. Oringi które robią za paski klinowe 5,40 zeta
4. Moja robota i czas bezcenna

Przyszedł czas więc wypróbować maszynerię. Wrzuciłem ze 250 kul żeby się pokręciły i po 4 godzinkach wyszło coś takiego :

Jestem zadowolony z efektu i nie muszę strzelać kartoflami. Czy pomaga toczenie czy nie jak niektórzy twierdzą nie jest to istotne. Mam komfort psychiczny że mam okrągłe kule i nie muszę patrzeć jak je wkładać, ustawiać itp. A wszystkie po testach latają jednakowo. Przynajmniej nie ma rażących odskoków a wszystko się ładnie układa obok siebie. Tarcze się już trochę znudziły. Butelki trzeba sprzątać więc poszedłem krok dalej i zbudowałem cel typu spiner do CP żeby się lepiej bawić na strzelnicy. Średnica 11cm grubość blachy 12mm. Dodatkowo noga jest tak zrobiona że można go pod dowolnym kątem ustawić.

Kentucky po ustawieniu przyzadów jak pisałem strzela w okolicy środka tarczy. Mogłem się więc pobawić i postrzelać do spinera. Na 50 metrów jak się wstrzeliłem w nowo ustawione przyrządy taki spiner 11 centymetrów ma marne szanse . A i po pomalowaniu skupienie można trenować i jak widać nie jest złe
I dla ciekawostki tyle zostaje z kuli po trafieniu spinera. Udało mi się cztery odszukać Z jednej strony :
I z drugiej strony :
Cel reaktywny jak się patrzy. Wykombinuje w wolnej chwili na pewno inne spinerki jako uzupełnienie strzelania do tarcz i w różnych wielkościach. Co do wytrzymałości blachy 12mm nie jest w stanie zniszczyć 2 gramowa naważka. Małe wgniotki zostały w blasze od kulek ale tylko powierzchownie co widać na fotce. Na rykoszety nie ma szans. Po prostu kula po trafieniu przestaje istnieć i leży kilka (naście) centymetrów od spinera. Tak w telegraficznym skrócie to wygląda jak się zaczyna zabawę w CP.