Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
-
- Stary bywalec
- Posty: 833
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Ostateczna receptura smaru dla początkujących.
No drodzy Państwo prace nad smarem dla początkujących dobiegły końca.
Tak jak wcześniej zapowiadałem zastąpiłem w poprzedniej recepturze smalec Plantą. Wielkich różnic w właściwościach smaru nie zauważyłem. Jedyne co to to że smar na Plancie był nieco bardziej miękki i plastyczny w wyższej temperaturze, ale nieznacznie.
Udało mi się też w końcu zawitać na strzelnicę. W czasie tej wizyty udało mi się wystrzelić 3 bębenki. O skupieu nie będę nawet pisał. Rewolwer nie miał okładzin rękojeści (nikomu nie polecam tak strzelać ), strzeliłem kulami .454" które to nie latają u mnie najcelniej no i gdy strzelałem zanim się rozłożyłem zrobiło się już dość ciemno a przyrządy celownicze Remingtona nie nadają się do strzelania w gorszych warunkach oświetleniowych. Strzelałem więc mniej więcej w kierunku... kulochwytu. No ale nie o to mi chodziło. Ciekaw byłem jak smar będzie się trzymał podczas strzelania w sąsiednich komorach i jaki da osąd w lufie.
Smar trzymał się w komorach bardzo dobrze. Przedmuchy zabierały go nie więcej niż milimetr. Było trochę problemów z nakładaniem. Wczoraj u mnie było ok. 0°C. W tej temperaturze smar był dość twardy i kruszył się w palcach. Poradziłem sobie z tym tak że brałem gródkę smaru, urabiałem ją w palcach aż zmiękła i wciskałem do komór gdzie później znowu stwardniał stając się bardziej odporny na wydmuchiwanie.
Przewód lufy pozostał w miarę czysty po tych 18 strzałach. Gdzieniegdzie widać płatki osadu. Najwięcej jest go na stożku wlotowym. Są to prawdopodobnie resztki inpregnatu z przybitek. Zrobiłem zdjęcia telefonem które sprubuję później tu wrzucić to sami ocenicie. Poniżej podaję dla przypomienia skład:
- Parafina - 5g
- Smalec (lub ewentualnie Planta) - 1g
- Mydło (ja używałem "Biały jeleń" ale można użyć innego) - 1g
- Krem Nivea - 3g
Parafię topimy że smalcem. Mieszamy. Następnie dajemy mydło i podgrzewamy całość na łaźni z oleju jadalnego aż mydło się rozpuści a zawartość uzyska konsystencję żelu. (Uwaga, bedzie temu towarzyszyć wydzielanie się dużych ilości gryzącego dymu). Cały czas trzeba to mieszać. Następnie naczynie zdejmujemy z łaźni i pozwalamy zawartości zastygnąć. Potem przenosimy je na łaźnię wodną. Ponownie topimy zawartość i dodajemy krem Nivea. Mieszamy całość bardzo energicznie aż cały krem się rozpuści i zmiesza z resztą po czym nie przerywając energicznego mieszania zdejmujemy naczynie z łaźni i czekamy aż całość zakrzepnie. Wówczas można zakończyć mieszanie. I gotowe.
Na tym kończę prace nad prostymi smarami. Myślę że ten prosty smar z składników które można zdobyć w każdym osiedlowym czy wiejskim sklepie bije na głowę wszystkie "Lightningi" i smarowidła "forumowe". Jeśli ktoś dużo strzela, nie używa filcu jako przybitki i uważa że 3 bębenki to za mało by ocenić smar to mogę mu nieodpłatnie wysłać porcję tego smaru.
Dziękuję za uwagę a teraz idę czyścić rewolwer. Pozdrawiam!
Tak jak wcześniej zapowiadałem zastąpiłem w poprzedniej recepturze smalec Plantą. Wielkich różnic w właściwościach smaru nie zauważyłem. Jedyne co to to że smar na Plancie był nieco bardziej miękki i plastyczny w wyższej temperaturze, ale nieznacznie.
Udało mi się też w końcu zawitać na strzelnicę. W czasie tej wizyty udało mi się wystrzelić 3 bębenki. O skupieu nie będę nawet pisał. Rewolwer nie miał okładzin rękojeści (nikomu nie polecam tak strzelać ), strzeliłem kulami .454" które to nie latają u mnie najcelniej no i gdy strzelałem zanim się rozłożyłem zrobiło się już dość ciemno a przyrządy celownicze Remingtona nie nadają się do strzelania w gorszych warunkach oświetleniowych. Strzelałem więc mniej więcej w kierunku... kulochwytu. No ale nie o to mi chodziło. Ciekaw byłem jak smar będzie się trzymał podczas strzelania w sąsiednich komorach i jaki da osąd w lufie.
Smar trzymał się w komorach bardzo dobrze. Przedmuchy zabierały go nie więcej niż milimetr. Było trochę problemów z nakładaniem. Wczoraj u mnie było ok. 0°C. W tej temperaturze smar był dość twardy i kruszył się w palcach. Poradziłem sobie z tym tak że brałem gródkę smaru, urabiałem ją w palcach aż zmiękła i wciskałem do komór gdzie później znowu stwardniał stając się bardziej odporny na wydmuchiwanie.
Przewód lufy pozostał w miarę czysty po tych 18 strzałach. Gdzieniegdzie widać płatki osadu. Najwięcej jest go na stożku wlotowym. Są to prawdopodobnie resztki inpregnatu z przybitek. Zrobiłem zdjęcia telefonem które sprubuję później tu wrzucić to sami ocenicie. Poniżej podaję dla przypomienia skład:
- Parafina - 5g
- Smalec (lub ewentualnie Planta) - 1g
- Mydło (ja używałem "Biały jeleń" ale można użyć innego) - 1g
- Krem Nivea - 3g
Parafię topimy że smalcem. Mieszamy. Następnie dajemy mydło i podgrzewamy całość na łaźni z oleju jadalnego aż mydło się rozpuści a zawartość uzyska konsystencję żelu. (Uwaga, bedzie temu towarzyszyć wydzielanie się dużych ilości gryzącego dymu). Cały czas trzeba to mieszać. Następnie naczynie zdejmujemy z łaźni i pozwalamy zawartości zastygnąć. Potem przenosimy je na łaźnię wodną. Ponownie topimy zawartość i dodajemy krem Nivea. Mieszamy całość bardzo energicznie aż cały krem się rozpuści i zmiesza z resztą po czym nie przerywając energicznego mieszania zdejmujemy naczynie z łaźni i czekamy aż całość zakrzepnie. Wówczas można zakończyć mieszanie. I gotowe.
Na tym kończę prace nad prostymi smarami. Myślę że ten prosty smar z składników które można zdobyć w każdym osiedlowym czy wiejskim sklepie bije na głowę wszystkie "Lightningi" i smarowidła "forumowe". Jeśli ktoś dużo strzela, nie używa filcu jako przybitki i uważa że 3 bębenki to za mało by ocenić smar to mogę mu nieodpłatnie wysłać porcję tego smaru.
Dziękuję za uwagę a teraz idę czyścić rewolwer. Pozdrawiam!
Re: Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
Za szybko rezygnujesz, bo smar ma działać również przy mrozie i nie tylko w rewolwerze, w którym to tak na prawdę, nawet pasta do butów się sprawdzi podobnie.
-
- Stary bywalec
- Posty: 833
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Re: Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
No nie wiem czy szybko. Sam nie pamiętam ile receptór do tej pory wypróbowałam (i niespecjalnie chce mi się je wszystkie teraz liczyć) ale tylko dzisiejszego dnia zrobiłem cztery (opiszę je dokładniej jutro).
I będzie. Wystarczy tylko dodać do niego więcej kremu Nivea i będzie bardziej miękki. Można także przy ujemnych temperaturach dodać do kremu (przed jego dodaniem do smaru)parę kropel denaturatu i gliceryny celem obniżenia temperatury zamarzania zawartej w kremie wody.
To tak jak z olejem i w samochodzie np. 10W40. Pierwsza cyfra określa lepkość (gęstość) oleju w niskiej temperaturze a druga w wysokiej. Inną lepkość ma olej w zimnym silniku a inną w w pełni rozgrzanym.
Tylko w rewolwerze. Do pocisków Mini'e i nasączania flejtuchów są zupełnie inne smary. Do rewolweru potrzeba smaru gęstego a nawet... twardego by przedmuchy z sąsiednich komór go nie wydmuchiwały. Do pocisków Mini'e potrzeba smaru miękkiego a do flejtuchów bardzo miękkiego a nawet płynnego by łatwo wsiąkał w tkaninę flejtucha. Jeśli coś jest miękkie to nie może być jednocześnie twarde. Jako że smar rewolwerowy jest zrobić najtródniej i bardzo różni się od pozostałych postanowiłem założyć powyższy temat w którym to "zawracam gitarę" Kolegom.
No właśnie się nie sprawdzi. Wziąłem się za robienie tego smaru po tym jak rozjechało mi się skupienie po zmianie smaru na "lepszy firmowy". No ale o tym wszystkim już parokrotnie pisałem wcześniej.
bo smar ma działać również przy mrozie
I będzie. Wystarczy tylko dodać do niego więcej kremu Nivea i będzie bardziej miękki. Można także przy ujemnych temperaturach dodać do kremu (przed jego dodaniem do smaru)parę kropel denaturatu i gliceryny celem obniżenia temperatury zamarzania zawartej w kremie wody.
To tak jak z olejem i w samochodzie np. 10W40. Pierwsza cyfra określa lepkość (gęstość) oleju w niskiej temperaturze a druga w wysokiej. Inną lepkość ma olej w zimnym silniku a inną w w pełni rozgrzanym.
i nie tylko w rewolwerze
Tylko w rewolwerze. Do pocisków Mini'e i nasączania flejtuchów są zupełnie inne smary. Do rewolweru potrzeba smaru gęstego a nawet... twardego by przedmuchy z sąsiednich komór go nie wydmuchiwały. Do pocisków Mini'e potrzeba smaru miękkiego a do flejtuchów bardzo miękkiego a nawet płynnego by łatwo wsiąkał w tkaninę flejtucha. Jeśli coś jest miękkie to nie może być jednocześnie twarde. Jako że smar rewolwerowy jest zrobić najtródniej i bardzo różni się od pozostałych postanowiłem założyć powyższy temat w którym to "zawracam gitarę" Kolegom.
w rewolwerze, w którym to tak naprawdę, nawet pasta do butów sprawdzi się podobnie
No właśnie się nie sprawdzi. Wziąłem się za robienie tego smaru po tym jak rozjechało mi się skupienie po zmianie smaru na "lepszy firmowy". No ale o tym wszystkim już parokrotnie pisałem wcześniej.
-
- Bywalec
- Posty: 223
- Rejestracja: sob 13.lut.2010 - 17:52
- Lokalizacja: Londyn
- Moja broń: Zdrowy rozsądek niepoprawny politycznie :)
Re: Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
Ponoć lubrykant Durex jest panaceum na poślizg w lufie
A Ty Marek siedź cicho i siem ucz, boś nie pojął jeszcze smarnych tajników
A Ty Marek siedź cicho i siem ucz, boś nie pojął jeszcze smarnych tajników
-
- Stary bywalec
- Posty: 833
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Re: Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
Rozumiem że piszesz to na bazie swego wieloletniego doświadczenia w strzelectwie czarnoprochowym.
Na początku strzelectwa czarnoprochowego w Polsce wszyscy zasmarowywali komory rewolwerach towotem (a podobno są tacy co tak robią i dzisiaj). Trochę czasu zajęło zanim się zoriętowali że z tym towotem to jest jednak coś nie tak. Ciekawe ile czasu zajmie za nim się zoriętują że są lepsze smary niż planto-wosk. Swoją drogą kiedyś na iwebie ktoś mnie przekonywał że Planta ma w składzie wodę...
A Ty Drogi Marku nie sieć cicho. Myśl, zadawaj pytania i eksperymentuj. A pytania zadajesz bardzo trafne.
-
- Stary bywalec
- Posty: 568
- Rejestracja: wt 24.paź.2006 - 12:35
- Lokalizacja: środek puszczy
- Moja broń:
Re: Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
Kto ci takich pierdół naopowiadał?Na początku strzelectwa czarnoprochowego w Polsce wszyscy zasmarowywali komory rewolwerach towotem
-
- Stary bywalec
- Posty: 833
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Re: Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
MarekP. Napisał w 2004 roku arykół do magazynu "Arsenał" gdzie zalecał zasmarowywanie komór w rewolwerach właśnie towotem. Jako że w tamtym czasie strzelectwo czarnoprochowe raczkowało - ludzie kupowali pierwsze sztuki broni zgodnie z nowymi przepisami - a dostęp do Internetu nie był jeszcze powszechny a i zasób wiedzy o eksploatacji broni czarnoprochowej bardzo skromny więc większość ludzi czerpała ją gazet strzeleckich właśnie. Wielu w tym i ja posłuchało i... używali towotu. Z resztą Marek przyznał się do tej wtopy po latach na iwebie - i za to (i nie tylko za to) ma mój szacunek.
Z resztą poczytaj wątek o smarach na blogu powiązanym z tym forum i o opisywanych na nim licznych zaletach smarów syntetycznych w tym litowego smaru "samochodowego" i jaki to on fajny daje nagar.
https://blackpowder.pl/rozne-rodzaje-sm ... prochowej/
Normalnie grzech nie skorzystać skoro jest taki dobry i pod ręką, w każdym domu.
A wracając do kwestii smaru rewolwerowego - wczoraj wypróbowałam cztery receptury:
1.
Wosk pszczeli - 4g
Tłuszcz wołowy z makro - 2g
Mydło "Biały jeleń " - 1g
Krem Nivea - 4g
2.
Wosk pszczeli - 2g
Wosk Carnauba - 2g
Frytura wołowa z Makro -2g
Mydło "Bj"- 1g
Krem Nivea - 4g
3.
Wosk pszczeli - 1g
Wosk Carnauba - 2g
Tłuszcz wołowy - 1g
Mydło "Bj" - 1g
Krem Nivea - 5g
4.
Wosk pszczeli - 1g
Wosk Carnauba - 2g
Frytura wołowa - 1g
Mydło potasowe 25 - 27%-owe - 4g (po odparowaniu wody powinno zostać ok. 1g czystego mydła)
Krem Nivea - 5g
No cóż próby postanowiłem zacząć od tego co znałem i co sprawdziło się w przypadku smaru parafinowego by później wprowadzać korekty do składu. Pierwsze co mie zaskoczyło to konsystencja tłuszczu wołowego. Prawdę powiedziawszy myślałem że będzie twardszy. Przyznać muszę również że tłuszczu wołowy w czasie topnienia wydziela dość specyficzny moim zdaniem nieprzyjemny zapach. Dobrze że Koledzy w porę mnie ostrzegli.
Co prawda ja używałem rafinowanej frytura wołowej z Makro więc zapach nie był jakoś bardzo intensywny ale jednak był.
Pierwszy smar wyszedł bardzo miękki. W drugim więc zastąpiłem połowę wosku pszczelego woskiem Carnauba. "Dwujeczka" wyszła nieco twardsza jednak nie byłem z niej zadowolony więc w "trójeczce" zmiejszyłem zawartość wosku pszczelego i tłuszczu wołowego a by zrównoważyć wzrost twardości dałem nieco więcej kremu Nivea (by w smarze "upchnąć" więcej zawieranej przez niego wody). "Czwórka" to porównanie mydła sodowego ("Biały jeleń") i potasowego.
Przyznać muszę że smar z mydłem potasowym wyszedł bardziej miękki. Może nie być to zasługa samego mydła lecz zawartej w nim gliceryny lub może ono zawierać mniej mydła niż deklarowane przez producenta 25-27%. Muszę to zweryfikować. Zastanawiam się również nad całkowitym zrezygnowaniem z wosku pszczelego i zastąpieniem go w całości woskiem Carnauba. Czeka mnie również zastąpienie kremu Nivea emulsją lanolinową.
Dziękuję za uwagę i zapraszam do dyskusji.
Z resztą poczytaj wątek o smarach na blogu powiązanym z tym forum i o opisywanych na nim licznych zaletach smarów syntetycznych w tym litowego smaru "samochodowego" i jaki to on fajny daje nagar.
https://blackpowder.pl/rozne-rodzaje-sm ... prochowej/
Normalnie grzech nie skorzystać skoro jest taki dobry i pod ręką, w każdym domu.
A wracając do kwestii smaru rewolwerowego - wczoraj wypróbowałam cztery receptury:
1.
Wosk pszczeli - 4g
Tłuszcz wołowy z makro - 2g
Mydło "Biały jeleń " - 1g
Krem Nivea - 4g
2.
Wosk pszczeli - 2g
Wosk Carnauba - 2g
Frytura wołowa z Makro -2g
Mydło "Bj"- 1g
Krem Nivea - 4g
3.
Wosk pszczeli - 1g
Wosk Carnauba - 2g
Tłuszcz wołowy - 1g
Mydło "Bj" - 1g
Krem Nivea - 5g
4.
Wosk pszczeli - 1g
Wosk Carnauba - 2g
Frytura wołowa - 1g
Mydło potasowe 25 - 27%-owe - 4g (po odparowaniu wody powinno zostać ok. 1g czystego mydła)
Krem Nivea - 5g
No cóż próby postanowiłem zacząć od tego co znałem i co sprawdziło się w przypadku smaru parafinowego by później wprowadzać korekty do składu. Pierwsze co mie zaskoczyło to konsystencja tłuszczu wołowego. Prawdę powiedziawszy myślałem że będzie twardszy. Przyznać muszę również że tłuszczu wołowy w czasie topnienia wydziela dość specyficzny moim zdaniem nieprzyjemny zapach. Dobrze że Koledzy w porę mnie ostrzegli.
Co prawda ja używałem rafinowanej frytura wołowej z Makro więc zapach nie był jakoś bardzo intensywny ale jednak był.
Pierwszy smar wyszedł bardzo miękki. W drugim więc zastąpiłem połowę wosku pszczelego woskiem Carnauba. "Dwujeczka" wyszła nieco twardsza jednak nie byłem z niej zadowolony więc w "trójeczce" zmiejszyłem zawartość wosku pszczelego i tłuszczu wołowego a by zrównoważyć wzrost twardości dałem nieco więcej kremu Nivea (by w smarze "upchnąć" więcej zawieranej przez niego wody). "Czwórka" to porównanie mydła sodowego ("Biały jeleń") i potasowego.
Przyznać muszę że smar z mydłem potasowym wyszedł bardziej miękki. Może nie być to zasługa samego mydła lecz zawartej w nim gliceryny lub może ono zawierać mniej mydła niż deklarowane przez producenta 25-27%. Muszę to zweryfikować. Zastanawiam się również nad całkowitym zrezygnowaniem z wosku pszczelego i zastąpieniem go w całości woskiem Carnauba. Czeka mnie również zastąpienie kremu Nivea emulsją lanolinową.
Dziękuję za uwagę i zapraszam do dyskusji.
Re: Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
Kogo mam pytać ?Czarnowidz pisze: ↑czw 05.gru.2019 - 23:32
Rozumiem że piszesz to na bazie swego wieloletniego doświadczenia w strzelectwie czarnoprochowym.
Na początku strzelectwa czarnoprochowego w Polsce wszyscy zasmarowywali komory rewolwerach towotem (a podobno są tacy co tak robią i dzisiaj). Trochę czasu zajęło zanim się zoriętowali że z tym towotem to jest jednak coś nie tak. Ciekawe ile czasu zajmie za nim się zoriętują że są lepsze smary niż planto-wosk. Swoją drogą kiedyś na iwebie ktoś mnie przekonywał że Planta ma w składzie wodę...
A Ty Drogi Marku nie sieć cicho. Myśl, zadawaj pytania i eksperymentuj. A pytania zadajesz bardzo trafne.
Siebie masz na myśli ?
Fazę testów i zadawania pytań mam od wielu lat za sobą, nawet fazę robienia wyników.
Jedyne istotne pytanie
Skąd jesteś ?
Może to coś wyjaśni. Bo coś w otoczeniu pustyni musisz strzelać, ze takie wnioski wysnuwasz jak z tym towotem.
Re: Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
Marku, możliwe, że kol. Czarnowidz rezyduje w Rybniku.
Re: Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
Na wprost toru żużlowego
-
- Stary bywalec
- Posty: 833
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Re: Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
A to genialny żart.
Uwielbiam błyskotliwe poczucie humoru nawet jeśli "dotyka" ono mojej osoby.
Mówiąc już bardziej poważnie jestem z okolic trójmiasta więc można żec że drugi koniec Polski.
Powiadasz, kogo pytać. Pytać Kolegów z forum. Jeśli fazę pytań masz za sobą a nawet fazę robienia wyników to... nie ma potrzeby ich zadawania. Nie ma sensu zmieniać tego co dobrze działa.
Ja jestem jednym z wielu użytkowników tego forum. Mam taką zasadę: Jak mogę i nie stracę to pomogę.
Jeśli czegoś nie jestem pewien to milczę lub mówię że to tylko moja wizja i nie musi się ona pokrywać z rzeczywistością.
Jeśli coś działa to używam. Jeśli nie to pytam. Akurat nie mam nikogo w "realu" kogo mógł bym zapytać o kwestie strzelectwa czarnoprochowego więc pytam na forum. Zawsze dostanę kilka odpowiedzi. No i jak to na forum nie wszystkie są mądre ale dla tych mądrych warto pytać.
Tak było ze smarem z tego tematu. Towot, "Lightning" i "wosko-planta" mi się nie sprawdziły. Jako tako sprawdził mi się smar Nowaka. Postanowiłem więc spróbować go ulepszyć by pozbyć się lub chociaż ograniczyć jego wady. Z pomocą Kolegów z forum idzie całkiem nie źle.
Efektem ubocznym tych prac jest "smar parafinowy dla początkujących". Powstał on by poznać niektóre zasady i zjawiska rządzące emisjami wodno-olejowymi oraz jako "poligon doświadczalny" dla technologii produkcji. No ale skoro sprawdził mi się lepiej niż towot, wosko-planta i pod pewnymi względami smar Nowaka a jednocześnie jest sporządzony z łatwo dostępnych surowców postanowiłem o nim napisać uznają że może się on przydać komuś np. początkującym.
Teraz wróciłem do prac nad próbą poprawienia smaru Nowaka.
Nie mówię że moja droga jest jedynie słuszna. Mówię tylko co mi się sprawdziło a co nie, z czego byłem zadowolony a z czego nie. Ci co mnie znają i czytali moje stare posty wiedzą że tą samą drogę obrałem w przypadku Sharpsa. Miałem pewną wizję którą wypróbowałam realu. Sprawdziła mi się i używałem jej aż do sprzedaży karabinu mimo że większość twierdziła że to nie działa. Z dziaĺania karabinu był też zadowolony nowy właściciel. Bynajmiej na początku bo póżniej przeczytał na forum (konkretnie na iweb-ie) że robi źle i... popsuł karabin.
-
- Bywalec
- Posty: 223
- Rejestracja: sob 13.lut.2010 - 17:52
- Lokalizacja: Londyn
- Moja broń: Zdrowy rozsądek niepoprawny politycznie :)
Re: Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
Użył nie Twojego smaru?Czarnowidz pisze: ↑pn 09.gru.2019 - 22:37 Bynajmiej na początku bo póżniej przeczytał na forum (konkretnie na iweb-ie) że robi źle i... popsuł karabin.
- mar_kow
- Stary bywalec
- Posty: 1061
- Rejestracja: pt 16.lut.2018 - 12:18
- Lokalizacja: Mazury
- Moja broń: skuteczna
Re: Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
He, he, he - nie smarujesz - nie jedziesz...stangret pisze: ↑pn 09.gru.2019 - 23:32Użył nie Twojego smaru?Czarnowidz pisze: ↑pn 09.gru.2019 - 22:37 Bynajmiej na początku bo póżniej przeczytał na forum (konkretnie na iweb-ie) że robi źle i... popsuł karabin.
-
- Stary bywalec
- Posty: 833
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Re: Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
Nie. Uruchomił nieruchomą tujeję.
Re: Smar rewolwerowy do komór i pocisków.
Czas Czarnowidz byś pokazał efekty swoich "experymentów" np. tarcze strzelane nawet z 10 m, z podpórki (eliminacja błędu ludzkiego) albo wyniki z chrono dla różnych smarów - wszystko przy tych samych naważkach i pociskach nie wspominając o broni albo efekty mycia np. odparowany brud, który został po co najmniej 6 wystrzelonych bębnach.
Inaczej to wszystko co napisałeś jest czczą i pustą gadaniną.
Inaczej to wszystko co napisałeś jest czczą i pustą gadaniną.