Początek przygody z czarnym prochem

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
scyzor
Stary bywalec
Posty: 502
Rejestracja: śr 18.maja.2011 - 18:50
Lokalizacja: Bydgoszcz / Trzemeszno
Moja broń:

Początek przygody z czarnym prochem

Post autor: scyzor »

Założyłem ten temat, ponieważ pomyślałem sobie, że mogę być pewnym przykładem rozpoczęcia przygody z bronią CP od zera.
Nie w tym sensie oczywiście, żebym nie wiedział z której strony wylatuje kula :lol: bo strzelectwem interesowałem się zawsze ale... to wcale nie jest takie proste jakby się wydawało, więc swój poziom wiedzy startowej określam na "0" (słownie zero).
Owszem, wiedziałem od dawna, że coś takiego jak broń CP jest dostępna bez zezwolenia, że można kupić ale... wydawało mi się to zbyt skomplikowane, żeby sobie samemu poradzić.

Momentem, w którym zaraziłem się wirusem CP i postanowiłem bliżej "przyjrzeć się" sprawie, był kameralny turniej strzelecki (nie z broni CP bynajmniej) w Klamrach k/Chełmna , o którym gdzieś tu pisałem już więc nie będę się powtarzał.
Istotne, że prowadzący te zawody udostępnili i to za darmo możliwość strzelenia z Colta CP oraz z karabinu. Tu dodatkowo pod okiem właściciela można było tę broń samodzielnie nabić :)
No i stało się - zostałem zarażony :-D :lol:

Ale jak tu zacząć nie mając pojęcia co do czego i z czym się to "je" ? :-?

Tak więc zabrałem się za lekturę forów (w tym tego właśnie). Mnóstwo cennych informacji, widać sporą wiedzę piszących, zajmujących się bronią CP od lat.

No tak, ale dla laika nie wszystko jest jasne i proste. Nawiązałem więc na PW korespondencję z bardzo obytym w temacie człowiekiem (nie wiem czy mogę Go ujawniać :? ).
To był dobry pomysł, ponieważ w wielu kwestiach to co się przeczyta, wymaga jeszcze zadawania pytań i "łopatologicznego" wyłożenia sprawy nieraz.
Dzięki więc Jego uprzejmości i cierpliwości, poczułem się po jakimś czasie na siłach dokonać zakupu broni i niezbędnego osprzętu...

C.D.N.
Awatar użytkownika
scyzor
Stary bywalec
Posty: 502
Rejestracja: śr 18.maja.2011 - 18:50
Lokalizacja: Bydgoszcz / Trzemeszno
Moja broń:

Post autor: scyzor »

Tak więc... korzystając ze zbiegu okoliczności, iż mogłem nabyć niedrogą broń z rąk polecanego człowieka, który dodatkowo mieszka niedaleko kupiłem
COLT NAVY .36

W międzyczasie z owym Coltem, do którego nie miałem jeszcze "materiałów eksploatacyjnych" zawitałem na turnieju czarnoprochowym licząc, że na miejscu odkupię od kogoś kule itd.
Niestety! Okazało się, że wszyscy mają albo .44 albo .45 :(

Ale może to i dobrze - okazało się bowiem, że środowisko CP jest na prawdę sympatyczne i uczynne.
Do tego stopnia, że jeden z kolegów, niejaki Tomek z Grudziądza :brawo: , użyczył mi do celów turniejowych swoją broń :!: :shock: :ok: Pomagał również przy PIERWSZYM W ŻYCIU nabijaniu rewolweru CP :)
Mało tego - ku uciesze wszystkich zgromadzonych "starych wygów" tenże sam Tomek - dał mi oddać 2 strzały ze swojego Kodiaka Safari :-D
To takie maleństwo... kal .72 z 10g prochu na lufę :shock: :lol:

Nie powiem - strzelałem z paru różnych rzeczy nitro ale ta armata... :shock: po prostu przeżycie niezapomniane!!!

Również jeden z kolegów odsprzedał mi pędnik, drugi kapiszony, czyli podstawową "wyprawkę" już miałem.

Jeszcze inny pożyczył wcześniej kapiszony do "przestrzelania" nowego nabytku.

Tak, więc podkreślam raz jeszcze: ŻYCZLIWOŚĆ I POMOC NIESAMOWITA, że o super atmosferze "przy stole" nie wspomnę :lol:

Jakby tego było mało, udało mi się zająć 7 miejsce w Turnieju (na 9 strzelających) więc jak na początek zadowolenie pełną gębą bo i dyplom mi wpadł fuksem :P

Tak więc, zmotywowany jak najbardziej wróciłem do domu i dawaj na Allegro szukać reszty niezbędnego dobytku :)

C.D.N.
mkowalczuk
Stary bywalec
Posty: 2304
Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
Moja broń:

Post autor: mkowalczuk »

Jako, że mój pierwszy raz miał miejsce już dawno - Twój opis pozwala odświeżyć te wspomnienia.
Napisz koniecznie dalszy ciąg no i chwal się kolejnymi tarczami :-)
Awatar użytkownika
scyzor
Stary bywalec
Posty: 502
Rejestracja: śr 18.maja.2011 - 18:50
Lokalizacja: Bydgoszcz / Trzemeszno
Moja broń:

Post autor: scyzor »

Bardzo się cieszę. W zamyśle ma to być taki "bryk" dla nowych, ale jeśli doświadczonym strzelcom też zrobi przyjemność to super :)

A więc tak: zanim kupiłem/dotarły do mnie przybory i materiały niezbędne do funkcjonowania, wykonałem
NABIERAKI/MIARKI

do prochu i kaszki. Są to łuski od 9 para (1 g) i TT (1,2g). Zrobię jeszcze ca. 0,75 g z obciętej w 3/4 "roboczej" wysokości 9 para.

Jak wspomniałem jeden z kolegów odsprzedał mi 0,5 kg Vesuvitu, inny 200 kapiszonów.
Z kuchni zarekwikowałem ok. 0,5 kg kaszki manny 8-)

Poza tym kupiłem (nie wszystko jest na fotce - uzupełnię to):
- 200 kul .375
- 100 przybitek
- 100 fiolek 2 ml (2 g) z podziałką co 0,5g
- wycior wraz z końcówkami: baranek, plastikowa szczotka, przecieraki + adapter do nich (jeszcze muszę się dowiedzieć co, kiedy i z czym się stosuje)
- ochronniki słuchu (w hurtowni BHP)
- okulary plastikowe (również w sklepie BHP - choć okaże się czy zdadzą egzamin - zniekształcenia? )
- Ballistol
- smar - w zamyśle do kul i zasmarowywania komór, ale okazało się że to jest twardy smar, który najpierw należy lekko roztopić - raczej do pocisków i przybitek.

Zaadoptowałem też jakąś znalezioną walizeczkę, do której teraz muszę znaleźć jakieś godne wypełnienie :lol:

Przysłowie mówi, że im głębiej w las tym więcej drzew... niby czytałem, niby mi tłumaczono, ale mam teraz dylemat z tymi smarami: jeśli smarować nim przybitki (choć pewnie będę używał kaszki często) to jak? po obwodzie? Czy można całe je namoczyć a jak smar zgęstnieje to wyschną przecież i nie zamoczą prochu (na pewno przy pierwszej komorze... a dalej? :-(

Czy przy przesmarowanej warto też zasmarować (kremem NIVEA, wazeliną - techniczną czy kosmetyczną?) komory?
Czy zasmarowywać komory przy kaszce? Ponoć wtedy nie grozi samopał z innych komór... ale co wtedy przesmaruje mi lufę? Nic.

Ufff....

Oto część mojego "dobytku":

DOBYTEK

C.D.N.
Thalon
Bywalec
Posty: 117
Rejestracja: pn 21.sty.2008 - 10:32
Lokalizacja: Kalisz
Moja broń:

Post autor: Thalon »

Ja stosuje tylko kasze kukurydziana (ponoc bardziej zgodna historycznie).
Po nabiciu komory zasmarowuje smarem wlasnej produkcji (wosk pszczeli i oliwa z oliwek).
W moim R&S jak nie zasmarowywalem komor to nagar, ktory osiadal na czole bebna zaczynal blokowac obrot bebna (tarl o czolo lufy).
Wydaje mi sie, ze kasza jednak lepiej przeczysci lufe niz przybitka z filcu i mozna lepiej, szybciej i latwiej dopasowac ilosc kaszki.
Pozdrawiam.
Acha...tez jestem poczatkujacy w broni krotkiej (Mkowalczuk troche o tym wie :) bom go troche zameczal).
Awatar użytkownika
scyzor
Stary bywalec
Posty: 502
Rejestracja: śr 18.maja.2011 - 18:50
Lokalizacja: Bydgoszcz / Trzemeszno
Moja broń:

Post autor: scyzor »

Thalon pisze:zasmarowuje smarem wlasnej produkcji (wosk pszczeli i oliwa z oliwek)
Będę wdzięczny za instrukcję sporządzenia tego specyfiku :P
Thalon
Bywalec
Posty: 117
Rejestracja: pn 21.sty.2008 - 10:32
Lokalizacja: Kalisz
Moja broń:

Post autor: Thalon »

Wlewasz szklanke oliwy i dodajesz maly kawalek wosku.
Na szklanke powiedzmy taki wielkosci 1/4 wielkosci pudeleczka od zapalek.
Podgrzeamy mieszajac, az do polaczenia skladnikow.
Potem czekasz az ostygnie i sprawdzasz czy nie twarde albo zbyt miekkie wyszlo....jak zbyt twarde dolewasz troche oliwy i znow podgrzewamy az do uzyskania pozadanej konsystencji. Ja wysepilem w sklepie kilka patyczkow (plaskich) do lodow i nabieram z pojemnika troche smaru i tak zasmarowuje komory, ale mozna tez smar jak jest jeszcze plynny wlac do strzykawki i dozowac takim w ten sposob. Ale strzykawka i CP to jakos mi psuje zmysl dobrego smaku.
Pozdrawiam i zycze udanego pichcenia.
mkowalczuk
Stary bywalec
Posty: 2304
Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
Moja broń:

Post autor: mkowalczuk »

Kiedyś kolega Żółtodziób wykonał piękne smarownice. To takie "strzykawka" ale z mosiądzu.
Jak znajdę chwile to zrobię zdjęcie. Może gdzieś coś takiego uda wam się zdobyć, bo sprawdza się i nie razi oczu nawet największych konserwatystów ;-)
Awatar użytkownika
scyzor
Stary bywalec
Posty: 502
Rejestracja: śr 18.maja.2011 - 18:50
Lokalizacja: Bydgoszcz / Trzemeszno
Moja broń:

Post autor: scyzor »

No tak - chętnie bym zrobił/skorzystał z patentu ale... z czego to smarowidło ??? :?

No tak: proch pofiolkowany (+/- 0,1g bo uciąłem łuskę nie biorąc pod uwagę grubości brzeszczota :( i sypałem "na oko" 1-gramową 9 para - na szczęście na fiolkach jest podziałka co 0,5 g), kaszka w pojemniku, zapasowy proch też, kule i inne "gadżety" spakowane, jutro ruszam na "przestrzał" 8-) :ok:

Wiem, że różnica 0,1 g to sporo jeśli chodzi o skupienie itp. ale moim celem na jutro jest ogólne sprawdzenie funkcjonowania broni i tyle :)
Pierwsze koty za płoty jak to mówią :)
mkowalczuk
Stary bywalec
Posty: 2304
Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
Moja broń:

Post autor: mkowalczuk »

Przecież skład smarowidła Kolega wyraźnie wskazał: wosk pszczeli (nie mylić ze stearyną ze świeczek!) i oliwa. Może być z oliwek, ale inne też dobre:-)
Czasem można też dodać troche Planty - takiej margaryny do pieczenia.
Awatar użytkownika
scyzor
Stary bywalec
Posty: 502
Rejestracja: śr 18.maja.2011 - 18:50
Lokalizacja: Bydgoszcz / Trzemeszno
Moja broń:

Post autor: scyzor »

Wiem... sęk w tym jak sporządzić ten specyfik :)
Niestety kuchennie jestem lamer kompletny (wody nie przypalę ale prócz jajecznicy i ziemniaków niewiele zrobię :ops: :lol: )
mkowalczuk
Stary bywalec
Posty: 2304
Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
Moja broń:

Post autor: mkowalczuk »

A mnie żadna baba głodem nie weźmie - tak do tego podejdź ;-)

Garczek znajdź.
Wlej odpowiednią ilość oliwy.
Wrzuć kawałek pasujący do proporcji - wosku.
Delikatnie podgrzewaj.
Jak się rozpuści - lekko przemieszaj dla porządku i wyłącz grzanie.
Pozwól by ostygło.

Jak wyjdzie za twarde - grzej ponownie dodając więcej oliwy. Jak za miękkie - jak wyżej, ale dodaj więcej wosku.

Nie przegrzej bo to zmieni właściwości wosku. Wosk topi się w temperaturze: 62-72 stopnie Celsjusza. Woda gotuje się przy 100 stopniach. Jak boisz się przegrzać: wsadzasz garczek z oliwa i woskiem w większy garczek z wodą. W ten sposób na bank niczego nie skopiesz. Nie da się w normalnych warunkach przegrzać wody ;-)
Awatar użytkownika
scyzor
Stary bywalec
Posty: 502
Rejestracja: śr 18.maja.2011 - 18:50
Lokalizacja: Bydgoszcz / Trzemeszno
Moja broń:

Post autor: scyzor »

mkowalczuk pisze:A mnie żadna baba głodem nie weźmie - tak do tego podejdź ;-)
Słusznie ale... będę uparty i...
mkowalczuk pisze:odpowiednią ilość oliwy
Ile to jest ODPOWIEDNIA ? :P
mkowalczuk pisze:kawałek pasujący do proporcji - wosku.
Jak wyżej :P
mkowalczuk pisze: Woda gotuje się przy 100 stopniach.
To wiem od jakichś 40 lat akurat :jazda: :lol:
Wszakże w górach bywa mniej ;)
mkowalczuk
Stary bywalec
Posty: 2304
Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
Moja broń:

Post autor: mkowalczuk »

Thalon pisze:Wlewasz szklanke oliwy i dodajesz maly kawalek wosku.
Na szklanke powiedzmy taki wielkosci 1/4 wielkosci pudeleczka od zapalek.
/.../
Jak myślisz? Kolega napisał to dla Ciebie czy tak z nudów?

Wierz lub nie, ale to dobry początek by sie już nie martwić ilościami/proporcjami, a raczej zacząć szukać garnka

:lol:

Jeśli nie czujesz się na siłach, a masz odpowiedni zapas gotówki - inni Ci sprzedadzą wynik "kuchcenia":
http://allegro.pl/smar-do-rewolwerow-ku ... 17003.html
Uważam jednak, że to tak proste, że grzechem by było kupować.
Oczywiście każdy sprzedawca może zadlekarować, że w jego specyfiku są jeszcze jakieś tajemnicze składniki, ale ... . Mnie też uczono marketingu.
Ja zaś z wrodzonego lenistwa stosuję od "zawsze" tego specyfiku:
http://www.meie.com.pl/products/product_8780.html
Awatar użytkownika
scyzor
Stary bywalec
Posty: 502
Rejestracja: śr 18.maja.2011 - 18:50
Lokalizacja: Bydgoszcz / Trzemeszno
Moja broń:

Post autor: scyzor »

mkowalczuk pisze: Jak myślisz? Kolega napisał to dla Ciebie czy tak z nudów?
No kurczę... albo już nie dowidzę (bardziej prawdopodobne) albo te posty jakoś później się pokazały (mało prawdopodobne) :ops: :ops: :ops: :ops:

Teraz widzę oczywiście-dzięki :ok: :)

Byłem wczoraj u Andrzeja ze Świecia: rozebrał(liśmy) :ops: na czynniki pierwsze i wyczyścił(liśmy) :ops: mojego Navika. Potem smarowanie.
Chodzi już o niebo lepiej :brawo:

Pojechaliśmy na strzelnicę k/Grudziądza.
Ustawiliśmy się na 25 m i... efekty są widoczne na fotkach... (nie były robione na sam koniec). Sorki za jakość ale coś mi fiksuje aparat w telefonie.
W sumie wystrzelałem 5 bębnów - Andrzej chyba 6.
Trochę brak wprawy, a wolniejsze ładowanie jest głównie skutkiem nieciekawych kominków. Widoczne na filmie niewypały też - mimo że ostrożnie dopychałem kapiszony śrubokrętem i tak czasami pierwszy "strzał" to dobicie go tylko jeszcze do kominka a dopiero drugi zbijał :( Cóż - trzeba wymienić ze 2 minimum.

W sumie na 30 strzałów 26 w "papierze" a na możliwych 300 pkt na moje liczenie równe 100.
Ale podobno nie ma co narzekać 8-) Może być tylko lepiej :ok:
Najważniejsze, że w końcu przestrzelałem Navika :pomysl:

Również co do broni Andrzej orzekł, że nie jest źle, a wręcz myślał, że będzie dużo gorzej.

Tak więc wielkie dzięki dla Simona za poświęcony mi czas i naukę :)

A... i jeszcze jedno: może najważniejsze - oczywiście przy takich okazjach sporo się rozmawia... więc równie wielkie dzięki dla Simone'a za "opowieści weterana". Dzięki nim nabieram odpowiedniego respektu dla pędnika :oops: i mimo, że lekkoduchem nie jestem... na pewno mi on nie zaszkodzi a może wręcz przeciwnie :?

STRZELNICA

TARCZA SIMONE'a

MOJA TARCZA

STRZELANIE
ODPOWIEDZ