Jeśli chodzi o patrony to robiłem je ze zwiniętej kartki papieru z starego zeszytu w kratkę w kształcie rurki. Ich "denka" zaklejałem bibułką z jednej warstwy z rozdzielonych chusteczek papierowych do nosa. Taka bibułka to żadna przeszkoda dla iskry z kominka.
Zrobiłem kiedyś "próbną serię" patronów w całości wykonanych z papieru śniadaniowego. I tym razem nie miałem problemów z niewypałami. Zarzuciłem ich stosowanie bo te wykonane z papieru śniadaniowego były jakieś takie wiotkie i delikatne.
Po każdym strzale w bębenku zostawały kawałki niespalonej "rurki" z papieru zeszytowego. Jeśli ich nie wyciągałem z bębenka to po czwartym załadowaniu zaczynały się pojawiać niewypały. Po prostu kolejne patrony przesuwały niespalone resztki papieru po poprzednich patronach w okolicę wylotu kanału w kominku. Tu pomagało przebicie tych resztek igłą wsuniętą do komory w bębenku przez kanał w kominku. Po przebiciu ładunki odpalały od pierwszego kapiszona S&B. Gdy owe resztki wyciągałem po opróżnieniu każdego bębenka przed załadowaniem kolejnych patronów ten problem nie występował. Szczególnie gruba warstwa niespalonego papieru pozostawała w miejscu w którym papier był klejony.
Impuls ogniowy z kapiszona przy samym kominku jest bardzo silny i powinien sobie poradzić z każdym papierem jeśli jest go jedna warstwa i nie jest "zaimpregnowany" klejem. Istnieją tzw. pistolety salonowe w kal. 4,5mm w których śrut jest wyrzucany z lufy przez impuls pochodzący z detonacji kapiszona założonego na kominek bez użycia prochu.
Generalnie polecam każdemu rewolwerowcowi poeksperymentowanie z papierowymi patronami. Nawet jeśli ich stosowanie ostatecznie zarzuci to zyska bardzo cenne i ciekawe doświadczenia.

I na koniec pytanie: Facet na tych filmikach w pewnym momencie bierze gąbkę i zwilża brzegi papieru. Pytanie, czym jest nasączona ta gąbka? Wodą czy może jakimś klejem? Jeśli klejem to jaki to może być klej i dlaczego nakłada go gąbką?