Ardesa Kentucky .45
Re: Ardesa Kentucky .45
Właśnie nie zapytałem, ale się jeszcze dowiem:)
Re: Ardesa Kentucky .45
Witam
Ja ten karabin mam od 2 lat i również stosowałem krem nivea, smary według przepisów z różnych źródeł ale najlepiej działa śliną
tak samo mam pistola kentacky pedersoli i też flejtuch na ślinie sprawdza sie najlepiej 
Ja ten karabin mam od 2 lat i również stosowałem krem nivea, smary według przepisów z różnych źródeł ale najlepiej działa śliną


- BPCarbinePB
- Posty: 24
- Rejestracja: pt 12.lut.2016 - 10:45
- Lokalizacja: W-ek/ Poznań
- Moja broń: brak
Re: Ardesa Kentucky .45
W sumie powinien sposób na ślinę najlepiej się sprawdzać, skoro w epoce też go stosowano z powodzeniem 
A sam karabin świetny. Nie mam żadnego problemu aby się złożyć do strzału. Wygląd też fantastyczny, choć nie każdemu może się podobać pełne drewniane łoże aż po kraniec luuuufy, właśnie luuuufy

A sam karabin świetny. Nie mam żadnego problemu aby się złożyć do strzału. Wygląd też fantastyczny, choć nie każdemu może się podobać pełne drewniane łoże aż po kraniec luuuufy, właśnie luuuufy

- BPCarbinePB
- Posty: 24
- Rejestracja: pt 12.lut.2016 - 10:45
- Lokalizacja: W-ek/ Poznań
- Moja broń: brak
Re: Ardesa Kentucky .45
Cześć
Mam pytanie do posiadaczy. Chodzi o czyszczenie. Czy śruba z brandki służąca do czyszczenia lufy ma zwyczajny gwint , czy może jakiś udzwiwniony? Pytam się, bo myślę nad zrobieniem sobie przelotki z tego malutkiego otworu na wężyk do pompowania wyciorem wody do lufy. I teraz pytanie, czy też tak myjecie lufę tłocząc/pompując tym małym otworem po śrubie? Ta śrubeczka na gwincie ma zaledwie 5mm, więc sam otwór w takiej przejściówce byłby malusi na takie pompowanie wody, czy może się mylę. Rzućcie troszkę światła na tę kwestię wspomagając zielonego
Ps. Chyba że wykręcacie samą brandkę. Wówczas otwór byłby znacznie większy dla ewentualnej przejściówki (zapewne z miedzi) na wężyk do wody. Póki co nie próbowałem, nie chcę nic zerwać. Nic na siłę. Wolę się tu zapytać czy w ogóle się ją odkręca, a jeśli tak, to jakim konkretnym sposobem bezpiecznym dla lufy?
Dziękuję pięknie
Pozdrawiam
Dav
Mam pytanie do posiadaczy. Chodzi o czyszczenie. Czy śruba z brandki służąca do czyszczenia lufy ma zwyczajny gwint , czy może jakiś udzwiwniony? Pytam się, bo myślę nad zrobieniem sobie przelotki z tego malutkiego otworu na wężyk do pompowania wyciorem wody do lufy. I teraz pytanie, czy też tak myjecie lufę tłocząc/pompując tym małym otworem po śrubie? Ta śrubeczka na gwincie ma zaledwie 5mm, więc sam otwór w takiej przejściówce byłby malusi na takie pompowanie wody, czy może się mylę. Rzućcie troszkę światła na tę kwestię wspomagając zielonego

Ps. Chyba że wykręcacie samą brandkę. Wówczas otwór byłby znacznie większy dla ewentualnej przejściówki (zapewne z miedzi) na wężyk do wody. Póki co nie próbowałem, nie chcę nic zerwać. Nic na siłę. Wolę się tu zapytać czy w ogóle się ją odkręca, a jeśli tak, to jakim konkretnym sposobem bezpiecznym dla lufy?
Dziękuję pięknie
Pozdrawiam
Dav
- Bready
- Stary bywalec
- Posty: 1430
- Rejestracja: czw 23.lut.2012 - 02:03
- Lokalizacja: Dupont, PA, USA
- Moja broń: Duzo ,dawno nie liczylem ;)
Re: Ardesa Kentucky .45
Brandki nie wykreca sie do czyszczenia. Wykrecasz kominek ,srube brandki ,wstawiasz lufe tylem do naczynia z goraca woda z plynem i pompujesz wyciorem z dobrze owinietym szmata jagiem. Jak juz cala lufa zrobi sie tak goraca od pompowanej wody ze nie da sie reka utrzymac popompuj jeszcze z minute trzymajac przez szmate ,po czym wylej wode i postaw lufe pionowo ,wylotem do dolu do wystygniecia. Dzieki temu odparuje reszta wody. Potem jeszcze przetarcie wyciorem na sucho i konserwacja ballistolem.
- BPCarbinePB
- Posty: 24
- Rejestracja: pt 12.lut.2016 - 10:45
- Lokalizacja: W-ek/ Poznań
- Moja broń: brak
Re: Ardesa Kentucky .45
Tak właśnie to robiłem ale myślałem, że można wymyć lufę bez konieczności zdejmowania lufy z obsady, czyli przez ten otwór od śruby w brandce i pompowanie wężykiem. To muszę sobie sprawić dłuższe piny blokujące lufę w łożu, bo firmowe są krótkie i po wbiciu pozostawiają mało estetyczne dziury (są węższe od szerokości drewna) i przyda się też bardzo delikatnie zeszlifować drewno w miejscach styku z zamkiem, kabłąkiem czy samej lufy przy zamku, bo to jest mało finezyjnie zrobione - jak na budżetową produkcje przystało w zasadzie - i dość ciasno wszystko wchodzi, zwłaszcza kabłąk i zamek.
Wielkie dzięki za odpowiedź.
Wielkie dzięki za odpowiedź.
- Bready
- Stary bywalec
- Posty: 1430
- Rejestracja: czw 23.lut.2012 - 02:03
- Lokalizacja: Dupont, PA, USA
- Moja broń: Duzo ,dawno nie liczylem ;)
Re: Ardesa Kentucky .45
Nie pomyslalem ze to Kentucky ,ja w swojej broni CP mam mocowanie lufy na kliny.
Po wykreceniu kominka masz chyba wiekszy otwor niz po tej srubie.
Jednak w ten sposob nie wyczyscisz miejsca gdzie konczy sie komora prochowa w korku ,a zaczyna przewod lufy.
W tym uskoku zostanie nagar ,kierunek przeplywu wody nie ten.
Mam na to inny pomysl ,jeszcze nie zrealizowany.
Cos takiego: http://www.ebay.com/itm/311199142403?_t ... EBIDX%3AIT
Tylko wylot pary przedluzyc rurka ,i jednak czyscic od wylotu lufy ,a mozna i z obydwu stron.
Jak przetestuje to sie odezwe
Po wykreceniu kominka masz chyba wiekszy otwor niz po tej srubie.
Jednak w ten sposob nie wyczyscisz miejsca gdzie konczy sie komora prochowa w korku ,a zaczyna przewod lufy.
W tym uskoku zostanie nagar ,kierunek przeplywu wody nie ten.
Mam na to inny pomysl ,jeszcze nie zrealizowany.
Cos takiego: http://www.ebay.com/itm/311199142403?_t ... EBIDX%3AIT
Tylko wylot pary przedluzyc rurka ,i jednak czyscic od wylotu lufy ,a mozna i z obydwu stron.
Jak przetestuje to sie odezwe

- BPCarbinePB
- Posty: 24
- Rejestracja: pt 12.lut.2016 - 10:45
- Lokalizacja: W-ek/ Poznań
- Moja broń: brak
Re: Ardesa Kentucky .45
U mnie (Kentucky .45) lufa mocowana jest w sposób następujący. Śruba główna mocująca początek lufy z łożem i mechanizmem spustowym. Następnie 2 piny poprzeczne mocujące lufę z łożem i na końcu (u wylotu) 2 śrubki od spodu mocujące lufę z łożem i wykończeniem mosiężnym. Lufa nie ma żądnych "korków" i tym podobnych udogodnień. Jedyny dostęp do środka jest przez komorę zapałową, czyli 2 malusie dziurki: po śrubie-brandka i od kominka. Mają zbliżone światło i pisząc z pamięci otwór od kominka jest nieco mniejszy - w najlepszym wypadku mają tę samą średnicę - czyli mało. Nie wiem czy uda mi się zrobić przejście z tak małego otworu na wężyk i na pompowanie wody do środka bez zdejmowania notorycznego lufy do każdego czyszczenia po strzelaniu. Dlatego też zapytałem się, czy w lufie Kentucky (mowa tu cały czas o wersji kapiszonowej - bo ze skałkową nie było by problemu) można odkręcać brandkę, by móc swobodnie i dokładnie wymyć lufę.
Co do kwestii mycia bez użycia wody za pomocą parownicy, to faktycznie naczytałem się tego sporo i podobno bardzo dobrze się sprawdza również przy czyszczeniu karabinów. Można takie urządzenia spokojnie zakupić chociażby w EuroAGD i temu podobnych sklepach bez konieczności szukania na ebayu. To koszt około 150-170PLN. Zapewne taniej będzie na serwisie aukcyjnym;)
Co do kwestii mycia bez użycia wody za pomocą parownicy, to faktycznie naczytałem się tego sporo i podobno bardzo dobrze się sprawdza również przy czyszczeniu karabinów. Można takie urządzenia spokojnie zakupić chociażby w EuroAGD i temu podobnych sklepach bez konieczności szukania na ebayu. To koszt około 150-170PLN. Zapewne taniej będzie na serwisie aukcyjnym;)
- Bready
- Stary bywalec
- Posty: 1430
- Rejestracja: czw 23.lut.2012 - 02:03
- Lokalizacja: Dupont, PA, USA
- Moja broń: Duzo ,dawno nie liczylem ;)
Re: Ardesa Kentucky .45
No wlasnie to jest ta niedogodnosc w Kentucky ze lufa jest w zasadzie nie przystosowana do czestego demontarzu.
Brandki nie mozesz wykrecac do czyszczenia ,szybko pojawi sie problem z jej ustawieniem aby kurek trafial w kominek i z samoczynnym wykrecaniem sie w czasie strzelania.
Pompowanie wody ,nawet goracej przez tak maly otwor na dodatek jeszcze zwezony koncowka rurki niewiele da ,moze pomysl nad pompowaniem wodu od strny wylotu lufy.
Co do kwesti konstrukcyjnych ,w zasadzie poza indyjskimi i byc moze innymi konstrukcjami rodem z kolonialnej azji z zakutym koncem lufy korek lufy wystepuje w kazdej broni odprzodowej.
To ze jest on w broni nie oznacza ze mozna go wykrecac do czyszczenia.
W zasadzie z wyjatkiem nowych konstrukcji in-line korek lufy jest wkrecany w procesie produkcji lufy ,i nie jest przeznaczony do wykrecania przez uzytkownika broni ,co nie zmienia faktu ze on istnieje.
W przypadku Kentucky korek lufy stanowi calosc z warkoczem lufy ,czyli elementem w ktorym znajduje sie otwor na srube glowna.
W wiekszosci karabinow warkocz stanowi osobny element laczacy sie z korkiem specjalnym hakiem ,i umozliwiajacym demontaz lufy wraz z korkiem ,bez wykrecania srub mocujacych warkocz do osady.
P.S.
Mi na e-bayu jest akurat najwygodniej ,dalem link jako przyklad o jakie urzadzenie mi chodzi.
Pewnie na Walmarcie tez sa ,ale to dla osoby z polski byl by jeszcze bardziej dziwny link
Brandki nie mozesz wykrecac do czyszczenia ,szybko pojawi sie problem z jej ustawieniem aby kurek trafial w kominek i z samoczynnym wykrecaniem sie w czasie strzelania.
Pompowanie wody ,nawet goracej przez tak maly otwor na dodatek jeszcze zwezony koncowka rurki niewiele da ,moze pomysl nad pompowaniem wodu od strny wylotu lufy.
Co do kwesti konstrukcyjnych ,w zasadzie poza indyjskimi i byc moze innymi konstrukcjami rodem z kolonialnej azji z zakutym koncem lufy korek lufy wystepuje w kazdej broni odprzodowej.
To ze jest on w broni nie oznacza ze mozna go wykrecac do czyszczenia.
W zasadzie z wyjatkiem nowych konstrukcji in-line korek lufy jest wkrecany w procesie produkcji lufy ,i nie jest przeznaczony do wykrecania przez uzytkownika broni ,co nie zmienia faktu ze on istnieje.
W przypadku Kentucky korek lufy stanowi calosc z warkoczem lufy ,czyli elementem w ktorym znajduje sie otwor na srube glowna.
W wiekszosci karabinow warkocz stanowi osobny element laczacy sie z korkiem specjalnym hakiem ,i umozliwiajacym demontaz lufy wraz z korkiem ,bez wykrecania srub mocujacych warkocz do osady.
P.S.
Mi na e-bayu jest akurat najwygodniej ,dalem link jako przyklad o jakie urzadzenie mi chodzi.
Pewnie na Walmarcie tez sa ,ale to dla osoby z polski byl by jeszcze bardziej dziwny link

- BPCarbinePB
- Posty: 24
- Rejestracja: pt 12.lut.2016 - 10:45
- Lokalizacja: W-ek/ Poznań
- Moja broń: brak
Re: Ardesa Kentucky .45
Wszystko pięknie. Fajny rzeczowy opis, ale jakoś ludzie przecież muszą czyścić ten karabin
Jeśli chodzi o owe pompowanie wody przez te małe otworki po śrubie bocznej i kominku to właśnie miałem na myśli początek lufy z warkoczem do pojemnika z gorącą wodą a od końca od strony wylotu pompowanie wyciorem ze szmatką na końcu wody aż nie zacznie uchodzić czysta. Potem jeszcze szmatka i wycieranie do sucha i później znów wycior i szmatka nasączona np Brunoxem i gotowe. Fajnie pokazuje to pewien Węgier na swoim profilu. Akurat na przykładzie skałkowego karabinu, ale chodzi i o zasadę https://www.youtube.com/watch?v=8D7aPISrwmE Szkoda, że nie nakręcił do tej pory dalszych części, skoro nazwał to serią. Mam nadzieję, że się jeszcze doczekam, bo całkiem fajnie to wszystko pokazuje 
Ps. Właśnie teraz czytając Twoją odpowiedź zrozumiałem, czemu posiłkowałeś się przykładem z ebaya hahahaha Szybki jestem


Ps. Właśnie teraz czytając Twoją odpowiedź zrozumiałem, czemu posiłkowałeś się przykładem z ebaya hahahaha Szybki jestem

- Bready
- Stary bywalec
- Posty: 1430
- Rejestracja: czw 23.lut.2012 - 02:03
- Lokalizacja: Dupont, PA, USA
- Moja broń: Duzo ,dawno nie liczylem ;)
Re: Ardesa Kentucky .45
Jezeli myjesz lufe bardzo goraca woda przez kilka minut lufa osiagnie taka temperature ,ze po wylaniu wody pozostale krople szybko odparuja.BPCarbinePB pisze:Potem jeszcze szmatka i wycieranie do sucha
Natomiast wskazane jest po wystygnieciu ale przed konserwacja przetrzec szmatka na wyciorze w celu usuniecia ewentualnych osadow.
Nie mam Kentucky ,w moich karabinach lufy sie zdejmuja bez wykrecania srubek ,ale lubie podyskutowac na tego typu tematy.
Problemem jest to ze jak bedziesz czesto odkrecal warkocz od osady otwor w drewnie szybko sie wyrobi ,i wkret przestanie trzymac.
Moja idea to podawanie goracej wody lub pary pod cisnieniem ,moze nawet przez rurke uszczelniona np o-ringiem przez wylot lufy ,a odprowadzanie wody przez otwor po wykreconym wkrecie rewizyjnym i kominku.
Rurka powinna siegac dna lufy ,i w trakcie czyszczenia byc do niej wsuwana i wysuwana.
Przy odrobinie staran mozna by tak czyscic przewod lufy nie odkrecajac jej od osady ,bez wciekania wody pomiedzy lufe a loze.
- BPCarbinePB
- Posty: 24
- Rejestracja: pt 12.lut.2016 - 10:45
- Lokalizacja: W-ek/ Poznań
- Moja broń: brak
Re: Ardesa Kentucky .45
Ja właśnie dążę do systemu mycia bez konieczności zdejmowania lufy z łoża. Mimo konstrukcji cepa jest to wszystko bardzo delikatne, zwłaszcza śruby. Chyba muszę pomyśleć o tym parowniku i zakładać długi wężyk by móc stopniowo puszczać parę przez cały przewód lufy. Cóż, trzeba znów nieco zainwestować
A obyci w temacie z lekkim uśmiechem pisali, że kupno karabinu to kropla w morzu dalszych wydatków, jeśli nie ma się jeszcze żadnego zaplecza i strzelectwo CP zaczyna się od zera. Mam zaplecze, ale nie od tego typu replik. Zatem jutro po prayc zrobię mały wypad w miasto i coś zakupię, bo nie widzi mi się po każdym strzelaniu zdejmować lufy, bo to skończy się uszkodzeniem jakiegoś elementu prędzej czy później.

Re: Ardesa Kentucky .45
Mam już swojego Kentucky .45 i nie będzie problemu z wykręcaniem śruby warkocza lufy, gdyż przechodzi ona przez łoże i wkręca się w blaszkę trzymającą język spustowy, czyli działa na zasadzie wkrętu i nakrętki. Jestem przed pierwszym strzelaniem i też myślałem o zrobieniu wężyka bo trzeba będzie czyścić, rozebrałem już go na części pierwsze i nawet wyregulowałem spust by był czuły bardziej. Kule .440 i flejtuchy 0.25mm. Na 50m mam zamiar sprawdzić 1g, 1,5 i 2 gramy cześka.
- BPCarbinePB
- Posty: 24
- Rejestracja: pt 12.lut.2016 - 10:45
- Lokalizacja: W-ek/ Poznań
- Moja broń: brak
Re: Ardesa Kentucky .45
Jestem ciekaw Twoich wyników z połączenia kul i flejtuchów. Ja na razie nie mam gdzie postrzelać niestety. Masakra. Póki co, obmyślam sobie najlepszy sposób na mycie lufy bez zdejmowania z łoża przez system rurki na przejściówce wkręconej do otworu po śrubie rewizyjnej.
Re: Ardesa Kentucky .45
Pierwsze strzelanie na 50m i sprawdzanie naważek prochu. Najlepsze skupienie miałem na 1,5g cześka, to te przestrzeliny po 3 koło siebie. Naważki 1g waliły pod punkt celowania.

Co do mycia to wymyśliłem patent ale muszę go przetestować, zamówiłem takie naczynie labolatoryjne z rurką, na na końcu gumowy stożek, ma pojemność 500ml a do lufy wchodzi 140ml.


Co do mycia to wymyśliłem patent ale muszę go przetestować, zamówiłem takie naczynie labolatoryjne z rurką, na na końcu gumowy stożek, ma pojemność 500ml a do lufy wchodzi 140ml.