Król Kurkowy Bractwa z Czerska
- Samuel Hawken
- Bywalec
- Posty: 195
- Rejestracja: śr 11.paź.2006 - 20:38
- Lokalizacja: Bractwo Kurkowe Strzelców Czarnoprochowych Straży Zamkowej w Czersku
- Moja broń:
Król Kurkowy Bractwa z Czerska
Miło mi poinformować brać czarnoprochową, że od wczoraj, t.j. 19 stycznia 2008 roku Bractwo Kurkowe Strzelców Czarnoprochowych Strazy Zamkowej w Czersku ma nowego Króla. Został nim Telesfor, nasz dyplomowany strzelmistrz, dla przyjaciół Jarek.
Dla upamiętnienia tego wydarzenia nowy Król zarządził w borach wareckich dla Braci Kurkowych i ich przyjaciół wielkie polowanie. Głównym tryumfatorem został Cereus, który ustrzelił groźnego niedźwiedzia.
Dumny jeleni z pięknym porożem przypadł w udziale Olo28.
Dzielny Henio nie strwożył się przed szarżującym na niego dzikiem.
Szczęście dopisało także Zenowi, który zgodę na wyjście z domu i udział w polowaniu dostał od swojej żony po uprzednim przyrzeczeniu, że nie wróci z pustymi rękami. Tak więc zapewne już niedługo Pani Zenowa paradować będzie po wareckim rynku w pięknej lisiej czapie.
Zmarznięci strzelcy mogli się rozgrzać pysznym grzańcem przyrządzonym przez Wiolę według przepisu sławnej Lucyny Ćwierciakiewiczowej.
O zadowolenie i dobre samopoczucie strzelców dbał Łucznik, który jak zwykle swymi facecjami zabawiał przybyłych gości.
Czy robił to skutecznie? Oblicze Dzinka mówi chyba samo za siebie.
Cezary i Janusz dbali, aby nikt z naszych gości nie poczuł się głodny. Oprócz tego Jackwet i Majka przywieźli na królewskie polowanie swój słynny bigos. Tym razem to Pani Lucyna mogłaby się od nich czegoś nauczyć!
Jako, że już niedługo przypadać będzie rocznica wybuchu Powstania Styczniowego, nasz Król Kurkowy złożył kwiaty na pobliskiej mogile powstańców z 1863 roku.
Towarzyszyły temu salwy armatnie i karabinowe, słyszane w całej Warce i okolicach. Straż pożarna ani karetka pogotowia nie musiały interweniować.
Po zakończeniu plenerowych uroczystościach nasz Król zaprosił wszystkich na bal myśliwski. Uczestnikom zabawy przygrywała Wielka Orkiestra Symfoniczna Bractwa Kurkowego Strzelców Czarnoprochowych Strazy Zamkowej w Czersku imienia Janka Muzykanta
oraz zaproszeni soliści (sławny Remington).
Królem parkietu jednogłośnie okrzyknięto Enfielda.
Kiedy dzwony pobliskiego kościoła obwieściły mieszkańcom Warki, że już czas na niedzielna mszę, uczestnicy balu udali się na zasłużony odpoczynek.
Jak dobrze, że hotel był na miejscu!
Wiwat nasz Król Telesfor!
p.s. O oprawę plastyczną królewskiego polowania zadbał nasz Brat Kurkowy, artysta plastyk, Szaman, który złożony chorobą sam udziału w zabawie wziąć nie mógł.
Dla upamiętnienia tego wydarzenia nowy Król zarządził w borach wareckich dla Braci Kurkowych i ich przyjaciół wielkie polowanie. Głównym tryumfatorem został Cereus, który ustrzelił groźnego niedźwiedzia.
Dumny jeleni z pięknym porożem przypadł w udziale Olo28.
Dzielny Henio nie strwożył się przed szarżującym na niego dzikiem.
Szczęście dopisało także Zenowi, który zgodę na wyjście z domu i udział w polowaniu dostał od swojej żony po uprzednim przyrzeczeniu, że nie wróci z pustymi rękami. Tak więc zapewne już niedługo Pani Zenowa paradować będzie po wareckim rynku w pięknej lisiej czapie.
Zmarznięci strzelcy mogli się rozgrzać pysznym grzańcem przyrządzonym przez Wiolę według przepisu sławnej Lucyny Ćwierciakiewiczowej.
O zadowolenie i dobre samopoczucie strzelców dbał Łucznik, który jak zwykle swymi facecjami zabawiał przybyłych gości.
Czy robił to skutecznie? Oblicze Dzinka mówi chyba samo za siebie.
Cezary i Janusz dbali, aby nikt z naszych gości nie poczuł się głodny. Oprócz tego Jackwet i Majka przywieźli na królewskie polowanie swój słynny bigos. Tym razem to Pani Lucyna mogłaby się od nich czegoś nauczyć!
Jako, że już niedługo przypadać będzie rocznica wybuchu Powstania Styczniowego, nasz Król Kurkowy złożył kwiaty na pobliskiej mogile powstańców z 1863 roku.
Towarzyszyły temu salwy armatnie i karabinowe, słyszane w całej Warce i okolicach. Straż pożarna ani karetka pogotowia nie musiały interweniować.
Po zakończeniu plenerowych uroczystościach nasz Król zaprosił wszystkich na bal myśliwski. Uczestnikom zabawy przygrywała Wielka Orkiestra Symfoniczna Bractwa Kurkowego Strzelców Czarnoprochowych Strazy Zamkowej w Czersku imienia Janka Muzykanta
oraz zaproszeni soliści (sławny Remington).
Królem parkietu jednogłośnie okrzyknięto Enfielda.
Kiedy dzwony pobliskiego kościoła obwieściły mieszkańcom Warki, że już czas na niedzielna mszę, uczestnicy balu udali się na zasłużony odpoczynek.
Jak dobrze, że hotel był na miejscu!
Wiwat nasz Król Telesfor!
p.s. O oprawę plastyczną królewskiego polowania zadbał nasz Brat Kurkowy, artysta plastyk, Szaman, który złożony chorobą sam udziału w zabawie wziąć nie mógł.
Ostatnio zmieniony ndz 20.sty.2008 - 20:16 przez Samuel Hawken, łącznie zmieniany 2 razy.
Strzelanie do misia zwyczaj to barbarzyński , ale jak nazwać zwyczaj zapraszania gości pocztą pantoflową ?Big Bear pisze:Coś ostatnio jakiś dziwny zwyczaj zapanował,strzelania do misiów .......
Choć można zrozumieć .
Bo jakież by zamieszanie powstało , gdyby tak kol. Rusznik się pojawił , jakaż konsternacja .... .
pozdrawiam
- Jankesszuwarek
- Bywalec
- Posty: 155
- Rejestracja: śr 11.paź.2006 - 20:22
- Lokalizacja: Trójmiasto
- Moja broń:
- Łucznik
- Bywalec
- Posty: 157
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 10:29
- Lokalizacja: Czerskie Bractwo Kurkowe
- Moja broń:
Nie konsternacja ale u-kon-ten-to-wa-nie (przyznaj, Amadeuszu, że ukontentowanie jest równie trudnym wyrazem jak konsternacja a o dwie sylaby dłuższym, przez co bardziej na miejscu).amadeusz pisze:Bo jakież by zamieszanie powstało , gdyby tak kol. Rusznik się pojawił , jakaż konsternacja ....
Konsternacja ma miejsce jak nowy Król Kurkowy - Telesfor, odnajduje swoją buławę królewską (buzdygan) na aukcji internetowej Allegro.
Król Telesfor raczył był zgubić/podarować/przepić najważniejszy atrybut swej królewskości.
Choć ja raczej optował bym za stwierdzeniem, że buzdygan mu po prostu podp......ono.
- Samuel Hawken
- Bywalec
- Posty: 195
- Rejestracja: śr 11.paź.2006 - 20:38
- Lokalizacja: Bractwo Kurkowe Strzelców Czarnoprochowych Straży Zamkowej w Czersku
- Moja broń:
Raczej trudno mówić o poczcie pantoflowej w przypadku imprezy zamkniętej. A taką była z założenia nasza impreza. Po przykrych doświadczeniach z zeszłorocznych zawodów w Warce, a później Bańgowie chyba nikogo nie powinno dziwić, że na imprezy, na których zmagania sportowe niekoniecznie stanowią najważniejszą część spotkania, należy bardziej starannie dobierać towarzystwo. Wybór naszego Króla, polowanie i wieczorny bal myśliwski z założenia były imprezą, na której główny akcent położono na część rozrywkową. Zapraszając imiennie gości nie mogliśmy żądać od nich pokrycia kosztów imprezy (co chyba jest oczywiste), z drugiej strony fundusz Bractwa mamy taki, jaki mamy. Stąd ograniczona ilość zaproszonych do Warki osób. Przyjęliśmy zasadę, że każdy z nas może zaprosić swoich przyjaciół – w ten sposób powstała lista uczestników spotkania. Szkoda wielka, że niektórzy z zaproszonych, którzy wcześniej potwierdzili swój udział w imprezie, nawalili w ostatnim momencie. Gdyby uprzedzili nas wcześniej o swojej nieobecności, moglibyśmy na ich miejsce zaprosić innych. Ale trudno, stało się.
Królewskiego buzdyganu oczywiście nikt nie pod..lił, co sugerował Łucznik (to wyjaśnienie dla tych, którzy nie nadążają za poczuciem humoru mojego przyjaciela, a co może sugerować wpis Amadeusza), ale jego zaginięcie było wynikiem żartu z tuwimowskiej serii „bądź dowcipny”.
Królewskiego buzdyganu oczywiście nikt nie pod..lił, co sugerował Łucznik (to wyjaśnienie dla tych, którzy nie nadążają za poczuciem humoru mojego przyjaciela, a co może sugerować wpis Amadeusza), ale jego zaginięcie było wynikiem żartu z tuwimowskiej serii „bądź dowcipny”.
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Telesforze - gratulacje.
Gratuluję niezmiennie wysokiego poziomu imprez Bractwa Kurkowego Strzelców Czarnoprochowych Straży Zamkowej w Czersku.
Strasznie mi przykro, że nie mogłem być.
Rok się dopiero zaczął, więc mam nadzieję, że uda się Was odwiedzić w ciut tylko późniejszym terminie.
Dębowa jest nieodłączną towarzyszką mych eskapad od kilku już lat.
Nigdy nie zawiodła i wstydu nie przyniosła. Trzeba jedynie uważać, czym się ją zapija i z czym miesza.
Gratuluję niezmiennie wysokiego poziomu imprez Bractwa Kurkowego Strzelców Czarnoprochowych Straży Zamkowej w Czersku.
Strasznie mi przykro, że nie mogłem być.
Rok się dopiero zaczął, więc mam nadzieję, że uda się Was odwiedzić w ciut tylko późniejszym terminie.
Dębowa jest nieodłączną towarzyszką mych eskapad od kilku już lat.
Nigdy nie zawiodła i wstydu nie przyniosła. Trzeba jedynie uważać, czym się ją zapija i z czym miesza.