Jak działa kaszka?
Nie gniewaj się Leszku, ale to chyba nie był powszechnie stosowany środek. W pewnych okolicznościach nie tyle brak surowca, co brak warunków dyskwalifikował taką metodę. Preferowała posiadaczy ustabilizowanego gospodarstwa domowego. I chyba posiadaczy drobiu, bo jak napisał George, przybitki wycinano bębnem. No, może sami zjadali resztki. Byłbym chyba nie tylko ja wdzięczny za określenie źródła. Trochę wcześniej nasz Kolega przywołał stary dowcip o rybaku....LeszekC pisze:Witam.
Historycznie,to najpierw wypiekano z kaszki placki
Jak pisałem, bez jakiejkolwiek przybitki też można celnie strzelać, trzeba tylko dokładnie zasmarowywać komory bębna. Dziś tego próbował mój kolega współstrzelec i dobrze mu szło. Niestety w jego naviku po pierwszym bębnie rozleciała się jakaś sprężynka i musieliśmy zjechać ze strzelnicy. W ogóle dzień był niefartowny, mnie w pierwszej serii zdarzyło się załadować dwie kule do jednej komory i zliczyłem dwa niewypały. Przy drugim bębnie zaczęło mi nieźle iść, ale musiałem solidarnie z kolegą opuścić strzelnicę, tym bardziej że przyjechaliśmy (50 km od Lublina) jednym samochodem, żeby taniej było. Najbliższa sobota będzie nasza.
Ja przy naviku 44 strzelalem i z kaszki i z przybitek-efekt ten sam.Przybitki kupowalem od kolegi z forum mam juz chyba 700sztuk niezle wybite, jedne 1cm grubosci ,druga grupa ma okolo 5mm.Co do historycznosci to gdy mieli czas, jako przybitke ladowano ponoc od kaszki do kawalka udartej szmaty a w czasie walki kula na proch. Na iwebie bylo sporo o tym. Strzelam do tarczy ,,sylwetki" strzelanie precyzyjne przejadlo mi sie gdy strzelalem tylko z scalonej, teraz mam wieksza zabawe ale kazdy lubi cos innego i dlatego swiat jest tak ciekawy Moge jedynie potwierdzic ze gdy ladowalem oporowo prochu, tak ze po załadowaniu przybitki i kuli beben byl pelen spadała mi celnosc. Chyba Rusznik kiedys pisal ze cos za cos wieksza przebijalnosc lub celnosc.