Czesc,
Czy spotkaliscie sie gdzies z grubszymi okladkami rekojesci do remingtona ? Mam dosyc dlugie palce i te oryginalne okladki, do tego lakierowane to o kant d... Udaje mi sie w koncu po dlugim treningu uzyskiwac przyzwoite wyniki, ale tylko pierwsze 1-2 bebny. Potem nastepuje dziwna zmiana gdzie skupienie mocno spada ale TYLKO w osi pionowej - na tarczy strzaly zaczynaja padac w gornych 4,3 i dalej. Gdyby to byla kwestia nagaru w lufie (strzelam z malej tarczowej nawazki) to moim zdaniem rozrzut powinien sie pojawiac nie tylko w pionie. Co wiec sie zmienia ? No zmienia sie to ze po 2 bebnach rewolwer jest juz uswiniony smarem, moje dlonie rowniez. Biorac bron do reki czuje ze rekojesc ktora jest nieco za mala dodatkowo zaczyna sie slizgac w dloni. Wiec.. bez porzadnych okladek i dobrego chwytu moim zdaniem szalu nie bedzie.
Remington - grubsze okladki
Re: Remington - grubsze okladki
Dlatego ściągałem lakier i olejowałem chwyty i osady. Tak chwyt nawet w upały nie jest śliski, a wręcz przeciwnie.
Re: Remington - grubsze okladki
Sa grubsze okladki w drozszej wersji, ale Kamil Wiechciński robil na zamowienie tez. Poszukaj na fb gosciu noze tez robi
-
- Stary bywalec
- Posty: 959
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Re: Remington - grubsze okladki
Jakiś czas temu widywałem takowe na allegro. Jakiś facet je robił i sprzedawał. Powinny być w archiwalnych aukcjach. Można poszukać i napisać do gościa. Można też poszukać materiału w sklepach z klepkami podłogowymi i zrobić samemu. Da się tam dostać za nieduże pieniądze świetny materiał z gatónków o wiele ciekawszych niż sosna czy brzoza.
To prosta robota i można zrobić okładki o wiele lepiej spasowane niż to co daje fabryka. Podobnie jak Irek proponuję też nie kłaść lakieru lecz je zaolejować a najlepiej jeszcze dodatkowo naciąć kratkę. Poniżej moja robota:
.

.
Re: Remington - grubsze okladki
@Czarnowidz, dobra robota !
Dzieki za wpisy. Znalazlem w necie modele 3d okladek bardziej "anatomicznych", do Remingtona Pietty. Nie wyobrazam sobie "plastikowych" okladek, ale wydrukowalem jako potencjalny wzor/test. I zaskoczenie.. Remington Uberti ma inny kat rekojesci niz Pietta i okladki nie pasuja do mojego Ubertusa, no coz, niewielka strata.
Zdecydowalem ze zrobie sam, w ksztalcie zblizonym do oryginalu ale zdecydowanie grubsze i dokladniej profilowane do ksztaltu dloni. Oczywiscie wykonczenie olejem. Rzeczywiscie mozna dostac kawalki bardzo ciekawych gatunkow drewna, a przy potrzebnych "ilosciach" material kosztuje kilkanascie/kilkadziesiat zlotych. Jedyny problem mam z wykombinowaniem jak je "przymocowac" po wykonaniu do rewolweru. Pojsc w wersje pro i wytoczyc mosiezne inserty na srube jak w fabrycznych ? Bo klejenie jakies takie niekoszerne.
Dzieki za wpisy. Znalazlem w necie modele 3d okladek bardziej "anatomicznych", do Remingtona Pietty. Nie wyobrazam sobie "plastikowych" okladek, ale wydrukowalem jako potencjalny wzor/test. I zaskoczenie.. Remington Uberti ma inny kat rekojesci niz Pietta i okladki nie pasuja do mojego Ubertusa, no coz, niewielka strata.
Zdecydowalem ze zrobie sam, w ksztalcie zblizonym do oryginalu ale zdecydowanie grubsze i dokladniej profilowane do ksztaltu dloni. Oczywiscie wykonczenie olejem. Rzeczywiscie mozna dostac kawalki bardzo ciekawych gatunkow drewna, a przy potrzebnych "ilosciach" material kosztuje kilkanascie/kilkadziesiat zlotych. Jedyny problem mam z wykombinowaniem jak je "przymocowac" po wykonaniu do rewolweru. Pojsc w wersje pro i wytoczyc mosiezne inserty na srube jak w fabrycznych ? Bo klejenie jakies takie niekoszerne.
-
- Stary bywalec
- Posty: 959
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Re: Remington - grubsze okladki
W takim składzie kupiłem kiedyś za kilkanaście złotych parę klepek z drewna orzechowego. Z każdej można by wyciąć dwie okładki do Remika. Były tam też klepki z bardziej egzotycznych gatunków, odpowiednio droższe choć nadal w akceptowalnej cenie. Mnie jednak w owym czasie interesował tylko orzech.
Jeśli chodzi o mocowanie to ja jednak zostałbym przy fabrycznym rozwiązaniu czyli śrubka, kołek i kształtowe zagłębienie u nasady rękojeści. Wiesz, pod tymi okładkami zbiera się też nagar prochowy i od czasu do czasu trzeba je zdjąć by przestrzeń pod nimi wyczyścić.
Zarys okładek i położenie otworów można odrysować z fabrycznych okładek i wedłóg niego wyciąć nowe. Warto zostawić 2-3mm naddatku na lepsze dopasowanie i ewentualne błędy.
Kolejna rzecz to to że fabryczne okładki są kiepsko spasowane i w nowych można to zrobić znacznie lepiej.
Konkretnie mam na myśli to miejsce u nasady rękojeści, półogrągłe wybranie które trzyma górną część okładek. Jego powierzchnia w szkielecie jest skośna a na okładkach prostopadła. Jeśli na okładkach zrobimy ją również skośną to zyskamy na wytrzymałości połączenia okładek z metalową częścią rękojeści.
Jeśli chodzi o mocowanie to ja jednak zostałbym przy fabrycznym rozwiązaniu czyli śrubka, kołek i kształtowe zagłębienie u nasady rękojeści. Wiesz, pod tymi okładkami zbiera się też nagar prochowy i od czasu do czasu trzeba je zdjąć by przestrzeń pod nimi wyczyścić.
Zarys okładek i położenie otworów można odrysować z fabrycznych okładek i wedłóg niego wyciąć nowe. Warto zostawić 2-3mm naddatku na lepsze dopasowanie i ewentualne błędy.
Kolejna rzecz to to że fabryczne okładki są kiepsko spasowane i w nowych można to zrobić znacznie lepiej.
Konkretnie mam na myśli to miejsce u nasady rękojeści, półogrągłe wybranie które trzyma górną część okładek. Jego powierzchnia w szkielecie jest skośna a na okładkach prostopadła. Jeśli na okładkach zrobimy ją również skośną to zyskamy na wytrzymałości połączenia okładek z metalową częścią rękojeści.