Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Generalnie broń krótka taka jak rewolwery oraz pistolety.
Wycior
VIP
Posty: 2105
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: Wycior »

W porównaniu z systemem Langa rewolwer Savage jest bardziej zaawansowany, cechuje go też większe wyrafinowanie technologiczne. To konstrukcja dobrze przemyślana, solidna i starannie wykonana. Odbija się to na ciężarze: 1.53 kg. Mimo kalibru tylko 0.36" i tak był najcięższym regulaminowym rewolwerem wojny secesyjnej (za to miał mały odrzut). Rewolwer mierzy 368 mm, lufa - 181 mm z pięciopolowym gwintem o głębokości ok. 0.28 mm.

Spróbuję naszkicować działanie rewolweru. Oto rewolwer w położeniu spoczynkowym, z kurkiem opuszczonym na kominek:

Obrazek

W obszernym kabłąku u dołu porusza się dźwignia napinająca z pierścieniem na duży palec, nad pierścieniem widać jezyk spustowy, obsługiwany tradycyjnie palcem wskazującym. Zespół bębna składa się z cylindra z komorami i dociśniętej doń z tyłu tarczy napędowo-oporowej, zakończonej obłym kołpakiem. Obrót tarczy przenosi na cylinder za pomocą pojedynczego kołka. Bęben z wyfrezowanymi czołami komór:

Obrazek

Tył bębna z kołkiem łączącym:

Obrazek

Tarcza napędowo-oporowa z otworem na kołek:

Obrazek

Siła odrzutu jest przekazywana do szkieletu pośrednio, za pomocą kolankowego rygla opartego z tyłu o szkielet. W przednim czole rygla jest sferyczna wnęka o którą opiera się obły kołpak tarczy napędowej:

Obrazek
Wyprostowany rygiel wciska wyfrezowaną z przodu komorę bębna na stożkowe zakończenie lufy i w tym stanie rygiel jest w stanie przenieść całą siłę nacisku bębna podczas strzału.

Cykl strzału rozpoczyna się naciśnięciem dźwigni napinającej. Aby umożliwić obrót bębna cylinder musi cofnąć się do tyłu co stanie się możliwe po złożeniu (złamaniu) rygla:

Obrazek

Obrotem bębna steruje palec, napędzany tą samą dźwignią co rygiel. Aby bęben zaczął obracać się dopiero po wycofaniu bębna ruch palca musi być opóźniony w stosunku do rygla. Zapewnia to podłużne wycięcie w palcu. Palec ruszy w górę dopiero gdy rygiel złoży się już o odpowiedni kąt, pozwalając bębnowi cofnąć się i rozłączyć z lufą:

Obrazek

Ściągnięcie dźwigni napinającej do oporu kończy obrót bębna i napina kurek, ale oddanie strzału nie jest jeszcze możliwe. bo bęben wciąż pozostaje w tylnym położeniu:

Obrazek

Są dwie sprężyny "główne": górna napędza kurek, dolna współdziała z dźwignią napinającą i jest odpowiedzialna za dopchnięcie bębna do przodu oraz jego zaryglowanie. Spiralna sprężyna na osi bębna wymusza cofanie bębna, co jednak wymaga jego wcześniejszego odryglowania. Po zwolnieniu dźwigni napinającej jej sprężyna, odpychając bęben do przodu, musi pokonać opór dość silnej sprężyny spiralnej:

Obrazek

Wymaga to zachowania właściwej proporcji siły obu sprężyn. W takich rozwiązaniach tkwi inżynierska finezja.

Po zwolnieniu dźwigni napinającej bęben przesunie się do przodu a całkowicie wyprostowany rygiel pewnie dociśnie go do zakończenia lufy. Od tego momentu można ściągnąć język spustowy:

Obrazek

Wyjęcie bębna wymaga wysunięcia osi bębna, połączonego z pobojczykiem. Pobojczyk wydaje się zwyczajną kopią np. z Colta 1851 ale pozory mylą! Między dźwignię a tłoczysko pobojczyka wstawiono łącznik. Utworzony w ten sposób przegub zwiększa płynność i kulturę pracy. Oto rozebrany zespół osi bębna i pobojczyka. Wyjęcie tego bloku wymaga obrócenia o pół obrotu śruby blokującej. Ma ona półkoliste wycięcie, współpracujące z odpowiednim wycięciem w osi bębna:

Obrazek

Pierwsze rewolwery systemu Savage są znane pod nazwą "Figure Eight" ale wyprodukowano ich niewiele. Uszczelnienie było podobne, różniły się głównie konfiguracją dźwigni napinającej i spustu.

Obrazek

Konstrukcja Savage może wydać się dziwaczna ale jej celem było obejście patentu Colta. Była dopracowana w szczegółach. Tak np. wyoblony trzpień w tarczy napędowej był mocowany na gwincie zabezpieczonym kontrnakrętką. Końcowe położenie i docisk bębna dało się więc optymalnie wyregulować w prosty sposób. Który z posiadaczy Remika nie chciałby mieć podobnego patentu w swoim rewolwerze?

Uszczelnienie dawało dodatkową korzyść: likwidowało ryzyko odpalenia łańcuchowego przez penetrację płomienia od czoła bębna. Poza tym kurek zbijał kapiszony przez otwór w szkielecie a umieszczone we wnękach kominki były mocno odchylone na zewnątrz:

Obrazek

Wydaje się że to właśnie Savage był rewolwerem kapiszonowym najlepiej zabezpieczonym przed odpaleniem łańcuchowym.
Awatar użytkownika
Ursus_c35
Bywalec
Posty: 406
Rejestracja: śr 06.paź.2021 - 11:49
Moja broń: RUGER OLD ARMY

Re: Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: Ursus_c35 »

Bardzo dobrze przygotowany historyczny materiał. Tłumaczy on naturalną drogę odejścia od gazo-szczelności z uwagi na stopień komplikacji. Wyobraźmy sobie demontaż takich konstrukcji po każdym strzelaniu... Ciekawe czy zachowały się gdzieś materiały na temat ewentualnych badań wpływu szczeliny na prędkość lub energię początkową. W każdym razie zapewne ekonomicznie jak i ergonomicznie szczeliny wygrały :)
scraab
Bywalec
Posty: 468
Rejestracja: ndz 05.mar.2023 - 20:21
Moja broń: Derringer chrom

Re: Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: scraab »

Ursus_c35 pisze: czw 09.maja.2024 - 10:18 Bardzo dobrze przygotowany historyczny materiał. Tłumaczy on naturalną drogę odejścia od gazo-szczelności z uwagi na stopień komplikacji. Wyobraźmy sobie demontaż takich konstrukcji po każdym strzelaniu... Ciekawe czy zachowały się gdzieś materiały na temat ewentualnych badań wpływu szczeliny na prędkość lub energię początkową. W każdym razie zapewne ekonomicznie jak i ergonomicznie szczeliny wygrały :)
Dziwie sie ze dyskusjeno thm wciaz wyplywają. Swiadczy to chyba o lenistwie samozwanczych expertow. Przy ktorej z takich dyskusji natknalem sie na materialy, ktore sam zresztą potwierdzales, ze złożonosc komplilacji nie jest warta sladowych wrecz roznic w osiagach :)
Czarnowidz
Stary bywalec
Posty: 835
Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
Lokalizacja: 3Miasto
Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock

Re: Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: Czarnowidz »

Bardzo ciekawy rewolwer. Jeśli broń z zdjęć jest Twoja Wyciorze to gratuluję zakupu. :D Podziwiam zwłasza świetny stan zachowania broni mimo jej lat. :D

Jeśli chodzi o jej konstrukcję to mam kilka wątpliwości...

Pytanie czy w tym rozwiązaniu chodzi o gazoszczelność czy o obejście patentu Colta na ustalanie pozycji bębenka względem lufy za pomocą blokady bębenka wysuwającej się z szkieletu? W rewolwerach gazoszczelnych na naboje scalone w metalowych łuskach elementem uszczelniającym jest szyjka łuski wsuwając się do lufy. W rewolwerze kapiszonowym tego elementu nie ma więc naturalną koleją rzeczy pojawia się pytanie na ile ten rewolwer był rzeczywiście gazoszczelny? Mamy na ten temat jakieś informacje z epokowej literatury lub doświadczeń współczesnych strzelców?

Podobne rozwiązanie z pogłębieniami na czole bębenka nasuwającymi się na stożkową nasadę lufy występuje w współczesnym rosyjskim rewolwerze tarczowym TOZ 36 przy czym to nie gazoszczelność była nadrzędnym celem konstruktorów a precyzyjne wycentrowanie osi komory nabojowej w bębenku i lufy by pocisk przechodząc z bębenka do lufy jak najmniej się deformował. Rozwiązanie to jak i sam rewolwer pokazał np: J. Ejsmont w swojej książce "Celność broni strzeleckiej". Jako że TOZ 36 to rewolwer tarczowy owa gazoszczelność to taki efekt uboczny.
amigo
Stary bywalec
Posty: 570
Rejestracja: pn 03.kwie.2017 - 19:07
Moja broń: za dużo się tego uzbierało : )

Re: Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: amigo »

Skomplikowany i pewnie drogi w produkcji był ten rewolwer Savage.
A jak było z niezawodnością w porównaniu do popularnych Coltów i Remingtonów ?
Czy nie był to podobny przypadek jak z pierwszą serią rewolwerów Starr DA ?
Awatar użytkownika
f@za
Posty: 37
Rejestracja: czw 24.sie.2023 - 18:56
Lokalizacja: Świetokrzyskie
Moja broń: wiatrem pędzone

Re: Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: f@za »

Rewolwer CP kupiłem bo chciałem i mogłem. Aspekt historyczny nie miał wpływu na moją decyzję, jestem z obozu ,,dymienia dla frajdy i rozwałki,,. Jednak czytając takie artykuły aż chce się szukać więcej informacji o historii broni, jej zróżnicowanych konstrukcjach. @Wycior, dziękuję i proszę o więcej...
Wycior
VIP
Posty: 2105
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: Wycior »

Czarnowidz pisze: ndz 12.maja.2024 - 21:17 Pytanie czy w tym rozwiązaniu chodzi o gazoszczelność czy o obejście patentu Colta na ustalanie pozycji bębenka względem lufy
Jestem przekonany że chodziło o gazoszczelność bo blokada bębna nie była problemem. Wskazją na to chociażby nabite na korpusie patenty Edwarda Savage i Henry Northa, dotyczące w pierwszym rzędzie gazoszczelności. Tutaj linki do tych patentów, kogo interesuje niech poczyta:

https://patentimages.storage.googleapis ... S15144.pdf
https://patentimages.storage.googleapis ... S22666.pdf
https://patentimages.storage.googleapis ... S28331.pdf

Mechanizm dokładnej blokady cylindra był oczywiście miłym bonusem. Jest jasne że taki sposób zgrywania lufy z komorą może poprawić celność. Pytanie czy to wtedy kogoś obchodziło. W epoce oczekiwania co do celności rewolweru były wyraźnie inne niż dzisiaj. Wskazuje na to chociażby dość lekceważące podejście do przyrządów celowniczych. Przeważnie były kiepskie i nie pozwalały się regulowac nawet w poziomie (Colt i pochodne, większość Remingtonów, Whitney, Savage, itd.).
Czarnowidz pisze: ndz 12.maja.2024 - 21:17 pytanie na ile ten rewolwer był rzeczywiście gazoszczelny?
W relacjach z epoki trudno znaleźć jakieś opinie na ten temat - dokładnie jak w przypadku szerokości szczeliny. W praktyce musiało to zależeć od stanu technicznego rewolweru, w szczególności czoła bębna i wlotu lufy. Na Savage w dobrym stanie i znośnej cenie polowałem przez parę lat i przeanalizowałem kilkadziesiąt ofert z różnych aukcji. U większości widać było wypalenia i korozję - cżęsto poważną - czoła bębna. Stan wlotu lufy trudniej ocenić ze zdjęć ale rozsądnie jest założyć że jest porównywalny z bębnem.

Gdy w końcu dostałem Savage w dobrym stanie technicznym (NRA fine), zrobiłem eksperyment. Zakleszczyłem w szczelinie bibułkę papierosową 0.05 mm i póbowałem ją wyrwać z leweij i z prawej. Bibułka odrywała się wówno z zewnętrzną krawędzią szczeliny a część uchwycona w szczelinie pozosta sprasowana ale nienaruszona. Wskazuje to że bibułka była trzymana na całym obwodzie a górnym oszacowaniem szerokości szczeliny byłoby jakieś 0.04 mm (gdyby było równo 0.05 mm to bibułka by się wymknęła). W praktyce, sądząc po stanie sprasowanej bibułki to było jeszcze mniej.

Bez uszczelnienia dynamicznego metalową gilzą, jak u Burnsida czy Maynarda, trudno mówić o rzeczywistej gazoszczelności. Zaryzykowałbym hipotezę że Savage jest równoważny klasycznemu rewolwerowi z bardzo wąską szczeliną ale bez jego głównej wady w postaci podatności na szybkie zakleszczenie bębna.
Wycior
VIP
Posty: 2105
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: Wycior »

amigo pisze: ndz 12.maja.2024 - 22:11 Skomplikowany i pewnie drogi w produkcji był ten rewolwer Savage.
Naturalnie był bardziej skomplikowany ale trafił na kompetentnego producenta. Był w to zamieszany sam Simeon North Junior, pionier precyzyjnej produkcji przemysłowej z wymiennych części. Złożoność konstrukcji musiała jednak nieuchronnie odbić się na cenie.

Pierwsze Savage - jeszcze w wersji "Figure Eight" - testowano w armii USA już w czerwcu roku 1856. Major Bell napisał w raporcie: "I think it will probably be found on further trials [...] that they are the best of the revolvers" [*1]. Obiecująca opinia! Armia zamówiła 100 szt. po 20$. Zostały dostarczone w czerwcu następnego roku i trafiły do próbnej eksploatacji w kawalerii.

Marynarka przetestowała "Figure Eight" na początku roku 1858 i też dała im dobrą opinię. Cytuję:
"As early as In January 1858 Commander John Dahlgren in charge of Naval Ordnance had test fired a Figure Eight North-Savage. It was fired 102 times without exerting the least effect on the working parts. Dahlgren recommended that they be tested in actual Naval service. The order was placed six months later on July 20,1858 for 300 of North’s patent pistols at $20 each" [*2].

Jak widać US Navy też płaciła po 20$. Po rozpoczęciu wojny secesyjnej pojawiły się zamówienia na rewolwer w nowszej wersji. W latach 1861/62 armia kupiła ich 11284 sztuki, marynarka - 826 sztuk. Za rewolwery zakontraktowane u producenta płacono dalej 20$ a dopiero w ostatnich partiach 19$. W tym samym okresie Remingtony i Starry kupowano po 12$ a nawet przepłacone Colty kosztowaly po 14$.
amigo pisze: ndz 12.maja.2024 - 22:11 A jak było z niezawodnością w porównaniu do popularnych Coltów i Remingtonów ?
Czy nie był to podobny przypadek jak z pierwszą serią rewolwerów Starr DA ?
Generalnie Savage uważano za dobrze wykonane ale były też mankamenty. Za główny uważano nietypową obsługę, znacznie odbiegającą od innych rewolwerów w wojsku. Mimo podobieństwa do Trantera (2 dźwignie u dołu) Savage nie był bronią DA. Gdy w Tranterze ciągnie się równocześnie obydwa "spusty" to w którymś momencie padnie strzał. W Savage trzeba najpierw całkowicie zwolnić dolną dźwignię. Niedoszkolony albo spanikowany żołnierz może o tym zapomnieć. Skutek jak przy niewypale ... Poza tym Savage był ciężki i nieporęczny. W erfekcie kawaleria za nim nie przepadała.

Mechaniczną piętą achillesową Savage był palec - popychacz bębna. Dopóki bęben obracał się łatwo wszystko działało znakomicie. Jeżeli bęben się zakleszczył, np. od nagaru, to przy mocnym pociągnięciu dźwigni napinającej można było palec złamać. Był zrobiony z cienkiej blachy a przełożenie od dźwigni duże. Oto palec i jego słaby punkt:

Obrazek

Innym, raczej niepotrzebnym problemem było wyjmowanie bębna. Aby to zrobić wystarczy przekręcić śrubę blokującą tylko o pół obrotu, ale konieczny był wkrętak. W rewolwerze Whitney Navy był podobny patent ale tam zamiast główki śruby zastosowano poręczne pokrętło.
........................
[*1] John McAulay - Civil War Pistols of the Union (Mowbray Inc. 1992)
[*2] Ken Thomsen - History of the Savage Revolving Firearms Company (Biuletyn ASAC nr 115)
Czarnowidz
Stary bywalec
Posty: 835
Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
Lokalizacja: 3Miasto
Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock

Re: Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: Czarnowidz »

Wycior pisze: pn 13.maja.2024 - 19:08
Czarnowidz pisze: ndz 12.maja.2024 - 21:17 Pytanie czy w tym rozwiązaniu chodzi o gazoszczelność czy o obejście patentu Colta na ustalanie pozycji bębenka względem lufy
Jestem przekonany że chodziło o gazoszczelność bo blokada bębna nie była problemem. Wskazją na to chociażby nabite na korpusie patenty Edwarda Savage i Henry Northa, dotyczące w pierwszym rzędzie gazoszczelności. Tutaj linki do tych patentów, kogo interesuje niech poczyta:

https://patentimages.storage.googleapis ... S15144.pdf
https://patentimages.storage.googleapis ... S22666.pdf
https://patentimages.storage.googleapis ... S28331.pdf
Rozumiem. Te fakty rozwjały wszelkie moje wątpliwości co do celów jakie przyświecały twórcom tego rewolweru. Dziękuję. :D

Wycior pisze: pn 13.maja.2024 - 19:08 Pytanie czy to wtedy kogoś obchodziło. W epoce oczekiwania co do celności rewolweru były wyraźnie inne niż dzisiaj. Wskazuje na to chociażby dość lekceważące podejście do przyrządów celowniczych. Przeważnie były kiepskie i nie pozwalały się regulowac nawet w poziomie (Colt i pochodne, większość Remingtonów, Whitney, Savage, itd.).


Z tym argumentem trudno będzie polemizować komukolwiek. :lol:


Wycior pisze: pn 13.maja.2024 - 19:08
Czarnowidz pisze: ndz 12.maja.2024 - 21:17 pytanie na ile ten rewolwer był rzeczywiście gazoszczelny?
Bez uszczelnienia dynamicznego metalową gilzą, jak u Burnsida czy Maynarda, trudno mówić o rzeczywistej gazoszczelności. Zaryzykowałbym hipotezę że Savage jest równoważny klasycznemu rewolwerowi z bardzo wąską szczeliną ale bez jego głównej wady w postaci podatności na szybkie zakleszczenie bębna.
Też uważam że w praktyce właśnie w takim stopniu to funkcjonowało.

Na studiach mieliśmy faceta który zwykły mawiać żartobliwie "... Drodzy Państwo pamiętajcie że ciało doskonale sztywne jest tworem czysto matematycznym i w naturze takie "zwierze" nie występuje. Każde ciało jest w jakimś stopniu elastyczne i polega odkształceniom pod wpływem różnych sił np. swojego ciężaru, panującego wewnątrz ciśnienia itp."

Powyższe stwierdzenie tego Pana było źródłem moich wątpliwości.

Odnoszę wrażenie że twórcy pierwszych konstrukcji broni odtylcowej zapominali o tej zasadzie. To że coś jest szczelne podczas spoczynku nie oznacza że pozostanie szczelne podczas strzału gdy na współpracujące części zaczną działać potężne siły pochodzące od wysokiego ciśnienia gazów prochowych. Siły te powodują znaczne od kształcenia sprężyste współpracujących elementów.

Zawsze się zastanawiałem o ile przyrasta szerokość szczeliny w rewolwerze podczas strzału w stosunku do szerokości spoczynkowej. Spójrz my na takiego Remingtona NMA 1858: Bębenek jest ściskany, tylna część szkieletu wyginana podobnie jak i przednia (zwłaszcza ta cienka delikatna cześć poniżej tłoczka praski do ładowania) , dolna i górna część szkieletu rozciągana, oś bębenka wyginana. Do tego odkształcenia od nacisków powierzchniowych występujących na powierzchniach współpracujących że sobą elementów. Wszystko oczywiście w granicach odkształceń sprężystych ale owe odkształcenia i przemieszczenia elementów jednak występują. O ile pod ich wpływem zwiększy się szerokość szczeliny podczas strzału...?

Zastanawiam się czy twórcy tacy jak Hall, Sharps, Dreysee, twórcy Kammerladera i pokazanego w tym temacie rewolweru zdawali sobie z tego sprawę. :oops:

Twórcy "Monky Teyls" i francuzkiego karabinu Mle 1866 zdawali sobie z tego sprawę z pewnością. W jakimś stopniu. ;)
A jak to było z ich poprzednikami?
Awatar użytkownika
Ursus_c35
Bywalec
Posty: 406
Rejestracja: śr 06.paź.2021 - 11:49
Moja broń: RUGER OLD ARMY

Re: Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: Ursus_c35 »

Czarnowidz pisze: pn 13.maja.2024 - 22:27 Zawsze się zastanawiałem o ile przyrasta szerokość szczeliny w rewolwerze podczas strzału w stosunku do szerokości spoczynkowej. Spójrz my na takiego Remingtona NMA 1858: Bębenek jest ściskany, tylna część szkieletu wyginana podobnie jak i przednia (zwłaszcza ta cienka delikatna cześć poniżej tłoczka praski do ładowania) , dolna i górna część szkieletu rozciągana, oś bębenka wyginana. Do tego odkształcenia od nacisków powierzchniowych występujących na powierzchniach współpracujących że sobą elementów. Wszystko oczywiście w granicach odkształceń sprężystych ale owe odkształcenia i przemieszczenia elementów jednak występują. O ile pod ich wpływem zwiększy się szerokość szczeliny podczas strzału...?
Bardzo dobre pytanie a komputer śpieszy z odpowiedzią :) Poniższa odpowiedź jest wnioskowana na podstawie analizy statycznej. Ale zaczynam czytać co nieco również w dynamicznej więc może kiedyś .. . Model obciążyłem ciśnieniem 50 MPa w bębnie oraz lufie. Dodatkowo lufę obciążyłem siłą 1030N reprezentującą pracę 0.2ciśnienia na rzecz pokonania oporu bruzd. Okolice rękojeści są utwierdzone. Zakładając w modelu zwykłą stal konstrukcyjną bęben z pierwotnej szczeliny 0.3 obróci sie o 0.04 stopnia tak że górna jego krawędź odchyli się dodatkowo od lufy o 0.014mm :) Odkształcenie tyłu szkieletu oraz osi jak niżej. Z uwagi na gabaryty powiększenie szczeliny wynika głównie ze stosunkowo cienkiej osi bębna a ta uginając się pozwala bębnowi na obrót.
1 szczelina w spoczynku.png
2 Szczelina w odkształceniu.png
3 odkształcenie szkieletu.png
4 odkształcenie osi.png
Tu 40krotna przesada skali deformacji :
40.png
scraab
Bywalec
Posty: 468
Rejestracja: ndz 05.mar.2023 - 20:21
Moja broń: Derringer chrom

Re: Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: scraab »

Czyli dalej cale nic :) Poza tym mamy tez czas, ulamek czasu i ilosc gazow jaka zdolna jest w tym czasie opuscic szczeliną przewod nadal jest znikoma.
Awatar użytkownika
Ursus_c35
Bywalec
Posty: 406
Rejestracja: śr 06.paź.2021 - 11:49
Moja broń: RUGER OLD ARMY

Re: Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: Ursus_c35 »

Dokładnie :)
Wycior
VIP
Posty: 2105
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: Wycior »

f@za pisze: pn 13.maja.2024 - 16:34 [...] chce się szukać więcej informacji o historii broni, jej zróżnicowanych konstrukcjach.
Podoba mi się Twoje nastawienie i nie mam nic przeciwko luźnemu podejściu do strzelania, o ile tylko jest legalne i bezpieczne. Nie cierpię tylko gdy ktoś próbuje nachalnie wciskać mi komercyjną ściemę, serwować wydumki i segregować informacje na wygodne i niewygodne. Natomiast zdobywanie wiedzy jest intelektualną przyjemnością, a w przypadku historii - biletem do podróży w czasie. To jednak pod warunkiem traktowania wiedzy jako zbioru wiarygodnych faktów i umiejętności a nie litanii rzeczy w które przyjemnie byłoby wierzyć. A teraz specjalnie dla Ciebie, Kolego f@aza, dodatkowa ciekawostka o rewolwerze Savage.

Ogólnym problemem rewolwerów kapiszonowych było przenoszenie broni z załadowanymi wszystkimi komorami. Trzymanie kurka na kapiszonie to kiepski pomysł dlatego przeważnie próbowano "zaparkować" kurek między kominkami. Były na to różne patenty, od kiepskich (np. Colt) po doskonałe (np. Manhattan).

W Coltach między kominkami były kołki a w czole kurka pasujące wycięcie. Nakładając kurek na kołek można było zablokować bęben w pozycji pośredniej. Było to jednak niepewne i zawodne ponieważ przy niewielkim wstrząsie kurek mógł zeskoczyć a "cherlawe" piny często były ścinane albo wypadały. Po lewej jak bęben powinien wyglądać, po prawej - jak zwykle wyglądał w użytkowanym rewolwerze (tu: Colt Pocket):

Obrazek

W rewolwerach Manhattan Firearms (ogólnie klon Colta) zrobiono to z głową. Jest drugi komplet wycięć blokujących, odpowiadających pośrednim położeniom bębna. W ten sposób do utrzymania bębna w pozycjach pośrednich wykorzystuje się ten sam mechanizm co w pozycjach do strzału. Bęben jest tutaj unieruchamiany bardzo pewnie a nawet przypadkowe odciągnięcie kurka o niewielki kąt nie zrywa blokady:

Obrazek

Żadne z tych rozwiązań nie nadawało się do Savage, ponieważ tam nie da się ustawić bębna w pozycji pośredniej. Dlatego wymyślono dodatkową, zabezpieczoną pozycję kurka, między spoczynkową (na kominku) a położeniem do ładowania. W tej czwartej pozycji kominek zatrzymuje się około milimetra nad założonym kapiszonem. Trzyma się tam bardzo pewnie i przypadkowe odpalenie kapiszona przez uderzenie w kurek jest niemożliwe.

Normalnie kurek odwodzi się dźwignią napinającą, z równoczesnym obrotem bębna jest. Jednak kurek można opuścić, a także ponownie odwieść nie obracając bębna. Po to jest ostroga na kurku. Przy odwiedzionym kurku można więc opuścić kurek na pozycję zabezpieczoną a potem ponownie odciągnąć go kciukiem. Jeżeli kurek jest w pozycji zabezpieczonej, to również można go napiąć dźwignią w zwykły sposób, jak z położenia spoczynkowego. Wtedy jednak bęben naturalnie się obróci.
Awatar użytkownika
f@za
Posty: 37
Rejestracja: czw 24.sie.2023 - 18:56
Lokalizacja: Świetokrzyskie
Moja broń: wiatrem pędzone

Re: Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: f@za »

Jeszcze raz dziękuję :piwo:
Ps.
Z rozpędu o jeden kominek za duzo Ci się wkradł ;) "W tej czwartej pozycji kominek zatrzymuje się około milimetra nad założonym kapiszonem." Ale wszyscy wiedzą że chodziło o kurek :piwo:
Wycior
VIP
Posty: 2105
Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
Lokalizacja: Okolice Katowic
Moja broń: CP i ostry jęzor

Re: Kapiszonowe rewolwery gazoszczelne (2) Savage

Post autor: Wycior »

Dzięki! Dobrze mieć uważnych czytelników! :piwo:
ODPOWIEDZ