LEFAUCHEUX
- cpt.Nemo
- Stary bywalec
- Posty: 516
- Rejestracja: śr 11.paź.2006 - 19:47
- Lokalizacja: Warszawa
- Moja broń:
MaciekP pisze:choć ze sprawnej pieprzniczki to byłby dopiero efekt!
Mark Twain - Pod golym niebemNosil przy pasku stary oryginalny rewolwer firmy Allen, taki jaki ludzie nieuprzejmi nazywaja pieprzniczka.
Wymierzyc do celu nad obracajaca sie lufa i trafic - ach, takiego czynu nikt nie dokonal rewolwerem firmy Allen ! Jednakze bron George`a byla niezawodna, bo jak potem powiedzial jeden z naszych woznicow: ..Jezeli ta pukawka nie trafi w to do czego strzelala, to z pewnoscia przedziurawi co innego". Tak sie tez stalo. Miala trafic w dwojke treflowa przybita do drzewa, a przedziurawila mula stojacego w odleglosci trzydziestu jardow w lewo. Bemis wcale nie pragnal tego mula, ale przyszedl wlasciciel z dubeltowka w reku i namowil go na kupno. Tak trzeba przyznac ze byla to wesolutka bron. Niekiedy wszystkie szesc luf naraz zaczynalo pluc kulami i czlowiek tylko z tylu mogl sie czuc bezpieczny.
-
- Posty: 44
- Rejestracja: pn 26.lut.2007 - 18:45
- Moja broń:
no wlasnie, takie pytanie, jaki wzer to jest gleboki?
sam sie zastanawiam, mozna kupic sporo broni na date, malo kalibrowe, typu derringery, inne pistolety tarczowe, pieprzniczki wlasnie, tylko pytanie, jakie wzery to sa takie ktore uniemozliwiaja oddanie strzalu?
Wiem ze w sumie dla kazdej lufy inny wzer jest gleboki, naprzyklad dla lufy 6mm wzer na 1mm bedzie juz gleboki, ale na 0,05mm raczej chyba nie, a wiec jak to jest?
sam sie zastanawiam, mozna kupic sporo broni na date, malo kalibrowe, typu derringery, inne pistolety tarczowe, pieprzniczki wlasnie, tylko pytanie, jakie wzery to sa takie ktore uniemozliwiaja oddanie strzalu?
Wiem ze w sumie dla kazdej lufy inny wzer jest gleboki, naprzyklad dla lufy 6mm wzer na 1mm bedzie juz gleboki, ale na 0,05mm raczej chyba nie, a wiec jak to jest?
Film został zrobiony komórką przez Kolegę, z którym strzelałem (jeszcze przed naprawą Derringera). Jest zabawny, bo nie upozowany. Dostarczyłem go George'owi mailem, on go sobie otworzył i się uśmiał, gdy tarcza się przewróciła pod wpływem trafienia, a ja zarechotałem gargantuicznie. Niestety ani George, ani ja, ani mój współstrzelec nie potrafimy filmu wkleić na forum.
Dziś było pierwsze strzelanko naprawionym kurduplem. Nie ma porównania z poprzednimi strzelaniami, kiedy walił, gdzie chciał. Podaję dzisiejsze okoliczności. Dystans 3 m, 13 strzałów, naważka 1,5 grama, przybitka filcowa ok. 3 mm, kula podkalibrowa 11,1 mm bez flejtucha, bo dość ciasno wchodziła, po każdym załadowaniu lufa przed strzałem smarowana olejem kujawskim. Wynik jak na mnie całkiem, całkiem, szczególnie skupienie. Tylko jedna zagwozdka: mierzę w 10 pod punkt, trafiam 7 czy 8 po lewej; mierzę w 9 czy 8 pod punkt z odchyłem w prawo, trafia tak samo; mierzę w 7 z prawym odchyłem, trafia w 6, ale tym razem po prawej. Czyli generalnie ma odchył w lewo, jakiś "czerwony" jebaniec. Może to kwestia zjechanego z jednej strony gwintu lufy - pola niemal się zrównały z bruzdami, przynajmniej u wylotu lufy, i to nie są wżery. Jak się uda, to przy pomocy Kolegi zamieszczę na forum tarczę ze strzelania na 3 m. Zresztą na 5 m było podobnie, tylko że nie wywaliłem kompletu 13 kul. Natępnym razem potrenuję te 3-5 m, a potem 10 m, bo nie sądzę, żeby większy dystans miał sens, to nie jest broń tarczowa.
Z rozpędu zamieściłem ten wątek w "lefoszkach", a powinien pójść w Derringerze. Może moderator pomoże go przerzucić, ja nie mam zdrowia przepisywać, bo nie wiem, jak u kogo, ale w Lublinie upał powalajacy, a jeszcze trzeba broń wyszorować i piwa się napić.
Dziś było pierwsze strzelanko naprawionym kurduplem. Nie ma porównania z poprzednimi strzelaniami, kiedy walił, gdzie chciał. Podaję dzisiejsze okoliczności. Dystans 3 m, 13 strzałów, naważka 1,5 grama, przybitka filcowa ok. 3 mm, kula podkalibrowa 11,1 mm bez flejtucha, bo dość ciasno wchodziła, po każdym załadowaniu lufa przed strzałem smarowana olejem kujawskim. Wynik jak na mnie całkiem, całkiem, szczególnie skupienie. Tylko jedna zagwozdka: mierzę w 10 pod punkt, trafiam 7 czy 8 po lewej; mierzę w 9 czy 8 pod punkt z odchyłem w prawo, trafia tak samo; mierzę w 7 z prawym odchyłem, trafia w 6, ale tym razem po prawej. Czyli generalnie ma odchył w lewo, jakiś "czerwony" jebaniec. Może to kwestia zjechanego z jednej strony gwintu lufy - pola niemal się zrównały z bruzdami, przynajmniej u wylotu lufy, i to nie są wżery. Jak się uda, to przy pomocy Kolegi zamieszczę na forum tarczę ze strzelania na 3 m. Zresztą na 5 m było podobnie, tylko że nie wywaliłem kompletu 13 kul. Natępnym razem potrenuję te 3-5 m, a potem 10 m, bo nie sądzę, żeby większy dystans miał sens, to nie jest broń tarczowa.
Z rozpędu zamieściłem ten wątek w "lefoszkach", a powinien pójść w Derringerze. Może moderator pomoże go przerzucić, ja nie mam zdrowia przepisywać, bo nie wiem, jak u kogo, ale w Lublinie upał powalajacy, a jeszcze trzeba broń wyszorować i piwa się napić.
Chyba masz rację, Karolu, ale może to też kwestia słabego strzelca, choć skupienie jest obiecującę: przeważnie 7 i 8 na godz. około 9.00. Muszę się nauczyć brać poprawkę na "lewicowość" mojego pistolca. Zabawa jest bądź co bądź pierwszorzędna. Ty będziesz miał jeszcze lepszą, jak uruchomisz pieprzniczkę, bo z tego, co cytuje Nemo, wynikają niezapomniane wrażenia, a mówię to bez ironii.