https://americansocietyofarmscollectors.org
Warto tam zajrzeć. To ekskluzywne towarzystwo, stawiające sobie za cel m.in. promowanie przyjaźni między osobami zainteresowanymi kolekcjonowaniem broni, utrzymanie najwyższych standardów uczciwości wśród kolekcjonerów broni a także ujawnianie i energiczne reagowanie na fałszerstwa, oszustwa i nierzetelne informacje dotyczące broni historycznej. Członkowie ASAC prowadzą poważne badania i regularnie publikują wyniki we własnym biuletynie.
Na głównej stronie ASAC zakładka: Resources/Articles dostarcza kopalni wiedzy o dawnej broni amerykańskiej i nie tylko. Jest tam bogaty wybór artykułów ze wszystkich wcześniejszych biuletynów. Napotkamy materiały ściśle naukowe, dotyczące zagadnień niszowych i unikalne w skali światowej. Znajdziemy też mnóstwo opracowań popularnych, przeglądowych, przeznaczonych dla szerokiej rzeszy hobbystów i kolekcjonerów. Dostęp do artykułów jest darmowy bo ASAC za swoje zadanie uważa promowanie wiedzy bronioznawczej w szerokich kręgach i pozyskiwanie nowych miłośników. Początkujący, niezbyt biegli hobbyści to po prostu mniej zaawansowani koledzy o wspólnych zainteresowaniach. W biuletynach ASAC uderza nie tylko kompetencja ale i kultura wypowiedzi oraz szacunek z jakim odnoszą się do innych.
Wiemy co można znaleźć w publikacjach ASAC. Nie mniej ważne jest to czego tam nie ma:
- jakichkolwiek form nachalnej autopromocji i samochwalstwa;
- dyskusji o cenach broni i handlu nią, o ofertach handlowych nawet nie wspominając;
- protekcjonalnego tonu, arogancji, przechwałek, poniżającego nastawienia do innych kolegów i czytelników;
- chamstwa, prostactwa, wulgaryzmów oraz wszelkich przejawów braku ogłady i ułomnego charakteru;
- zdjęć książek z których członkowie odpisują do swych publikacji. To członkowie ASAC piszą książki, z których inni odpisują. Ich dorobek liczy prawie 360 pozycji, w tym gros istotnych publikacji z dziedziny dawnej broni i jej historii.
To w USA. Kto chce nadawać ton u nas? Osoby które w co trzecim zdaniu powtarzają natrętnie, jak mantrę, jakimi to są "poważnymi" kolekcjonerami i bronioznawcami (może raczej bronoznawcami?) Zadufani w sobie "eksperci" o fragmentarycznej wiedzy? Wulgarne indywidua które latami biły rekordy agresywnego chamstwa na kilku forach? Ludzie piszący o innych forumowiczach jako o "dyletantach po zakładzie psychiatrycznym" i "zaściankowym pospólstwie"? Pokątni handlarze usiłujący nierzetelnie i manipulatywnie indoktrynować nas w kwestii cen dawnej broni? Ich "dorobek" to nie merytoryczne publikacje ale masa prymitywnie i partacko „profesjonalnie odnowionych”, przepłaconych antyków o znikomej wartości kolekcjonerskiej oraz ich narżniętych nabywców. Pazerni i sfrustrowani osobnicy, widzący w antycznej broni głównie źródło dochodu, z prawdziwym kolekcjonerstwem nie mają wiele wspólnego .

Kolekcjonerstwo dawnej broni to wspaniałe hobby ale – jak każda dziedzina operująca kosztownymi przedmiotami – przyciągające oszustów, naciągaczy, wydrwigroszy i hochsztaplerów. Dlatego wszelkie przekazy, zwłaszcza z zadęciem komercyjnym, warto traktować podejrzliwie i ostrożnie, weryfikować wiarygodność i referencje ich autorów. Najlepiej dążyć do zdobycia własnej wiedzy, co wcale nie musi być kosztowne. Najbardziej potrzebna jest tu cierpliwość, systematyczność, krytycyzm i pewna determinacja.