Pytania
- RedGuy
- Stary bywalec
- Posty: 655
- Rejestracja: pn 14.sie.2017 - 21:40
- Lokalizacja: Kamieńsk
- Moja broń:
Re: Pytania
Strzykawka insulinowa kosztuje do 50groszy. Wystarczy odciąć czubek z igłą i założyć kawałek wężyka by kapiszony swobodnie się nie wysypywały. Na YT pewnikiem znajdziesz filmiki.
Re: Pytania
E tam !!! jaki drogi ? wystarczy poszukać w internetach .Ostatnio udało mi się wyhaczyć TDC dedykowany do karabinów z Ebay .com za 80 złociszy wraz z przesyłką z Ameryki Północnej ,a kwestią wprawy jest jego obsługa .Powodowany owym zakupem byłem z racji niskich temperatur panujących w naszym kraju w zimowym okresie ,ładowanie kolejnego kapiszona na kominek w styczniu skutkowało tym że czułem się jakbym miał grabie zamiast dłoni .Nie dosyć że ci kapie z nosa bo zimno , paluchy u nóg dębieją ,to jeszcze te obsrane kapiszony ......... ochota od strzelania odchodzi ..................
- RedGuy
- Stary bywalec
- Posty: 655
- Rejestracja: pn 14.sie.2017 - 21:40
- Lokalizacja: Kamieńsk
- Moja broń:
Re: Pytania
Ha, ja i przy pokojowej temperaturze mało sobie jęzora nie odgryzę jak paluchami kapiszon nakładam. Ja nie wiem, albo ci osadnicy to niezbyt rosły naród był i palce mniejsze mieli, albo to Chińskie nie Włoskie rączki składają i pod siebie robią. Normalny chłop jak przy bydle porobi to od fizycznej roboty skóra na dłoniach twarda jak na hipopotamie. Jak tu potem taką blaszaną pchłę w palcach złapać i na kominek nadziać?
Re: Pytania
Ja sam korzystam ze strzykawek, oczywiście tylko w jednym celu hehe. Nawet zamiast wężyka, można na gorąco delikatnie zgnieść końcówkę i też jest oki. Myślałem o kapiszonowniku, ale bardzo dobrze ładuje mi się ze strzykawek i raczej póki co nie mam zamiaru tego zmieniać. Po nałożeniu strzykawką, dopycham zwyczajnie palcem i jest git. Na początku, jak Remik był nowy to spadały mi Kapiszony i je zgniatałem lekko, ale po wystrzeleniu kilkuset kul, problem zniknął
-
- Posty: 4
- Rejestracja: ndz 04.paź.2020 - 19:47
- Moja broń: Remington Uberti Inox
Re: Pytania
Osobiście ostatnio dociskam kapiszony kurkiem rewolwerowym. Jeśli się to robi trzymając broń pewnym chwytem i wycelowaną w kulochwyt to nie widzę problemu. Wiadomo, że wszystko co związane z bronią trzeba robić bezpiecznie, z zachowaniem szczególnej ostrożności. Polecam ten wpis na blogu.
Re: Pytania
Szanowny Doktorze może trochę ostro traktujemy nowego na forum.
Zadałem sobie trochę trudu i udałem się na blog
https://panrewolwer.blogspot.com/
Stwierdzam iż gość strzela do normalnych tarcz , w miarę sensownie pisze. Może wypadało by człowieka zaprosić na jakieś zawody ... niech niesie dalej kaganek czarnoprochowej oświaty.
doommaster- Czy to Ty prowadzisz tego Bloga ? Ten pomysł z tym kurkiem to nie najlepszy . Może i myślisz że umiesz robić to bezpiecznie, ale lepiej niech czytelnicy nawet nie próbują tej techniki. Ktoś może sobie zrobić krzywdę.
Może należy zlikwidować wpisy w tym temacie i popularyzację tego sposobu a zająć się innymi ciekawymi i bardziej bezpiecznymi tematami dla czytelnika.
Ostatnio zmieniony śr 03.lut.2021 - 18:57 przez slaw29, łącznie zmieniany 3 razy.
Re: Pytania
A jeśli masz niewypał to zaglądasz do lufy od strony wylotu? Oczywiście w okularach ochronnych bo trzeba robić to bezpiecznie, z zachowaniem środków ostrożności...doommaster pisze: ↑wt 02.lut.2021 - 13:59 Osobiście ostatnio dociskam kapiszony kurkiem rewolwerowym. Jeśli się to robi trzymając broń pewnym chwytem i wycelowaną w kulochwyt to nie widzę problemu. Wiadomo, że wszystko co związane z bronią trzeba robić bezpiecznie, z zachowaniem szczególnej ostrożności. Polecam ten wpis na blogu.
Re: Pytania
To i ja się wtrynię, choć wczoraj po przeczytaniu bloga ugryzłem się w język.
Pomijając JUŻ bezpieczeństwo które jest najważniejsze zgodzę się z autorem, że mając dobre nawyki i kierując broń zawsze w stronę tarczy lub kulochwytu nawet gdyby doszło do odpalenia nic się nikomu nie stanie. I za to należą się brawa bo różni ludzie różnie robią, zwłaszcza nowi i jeszcze niezrugani strzelcy.
Natomiast ni w ząb nie potrafię sobie wytłumaczyć jakim masochistom trzeba być żeby każdy jeden kapiszon dociskać poprzez naciąganie a następnie "ostrożnym opuszczeniu napiętego kurka rewolwerowego na założony kapiszon, a następnie mocnym dociśnięciu kurka palcami." Albo kurza stopa dociskami palcami lub kawałkiem drewnianego kołka co jest bezpieczne i bez porównania szybsze albo kurkiem. Niestety jak sam autor stwierdził samym kurkiem się nie da więc to dla mnie ani metoda ani sposób na szybką obsługę broni, do tego potencjalnie niebezpieczny. "A trzeba pamiętać, że to się może zdarzyć każdemu i trzeba być na to przygotowanym."
Naprawdę polecam autorowi tekstu
" 2.Dociskanie patyczkiem
Drugiej metody osobiście nie próbowałem, natomiast czytałem o tym na forach internetowych. Wydaje się mieć to sens:"
aby spróbował bo to ma sens, jest bezpieczne, wygodne i szybkie.
Pomijając JUŻ bezpieczeństwo które jest najważniejsze zgodzę się z autorem, że mając dobre nawyki i kierując broń zawsze w stronę tarczy lub kulochwytu nawet gdyby doszło do odpalenia nic się nikomu nie stanie. I za to należą się brawa bo różni ludzie różnie robią, zwłaszcza nowi i jeszcze niezrugani strzelcy.
Natomiast ni w ząb nie potrafię sobie wytłumaczyć jakim masochistom trzeba być żeby każdy jeden kapiszon dociskać poprzez naciąganie a następnie "ostrożnym opuszczeniu napiętego kurka rewolwerowego na założony kapiszon, a następnie mocnym dociśnięciu kurka palcami." Albo kurza stopa dociskami palcami lub kawałkiem drewnianego kołka co jest bezpieczne i bez porównania szybsze albo kurkiem. Niestety jak sam autor stwierdził samym kurkiem się nie da więc to dla mnie ani metoda ani sposób na szybką obsługę broni, do tego potencjalnie niebezpieczny. "A trzeba pamiętać, że to się może zdarzyć każdemu i trzeba być na to przygotowanym."
Naprawdę polecam autorowi tekstu
" 2.Dociskanie patyczkiem
Drugiej metody osobiście nie próbowałem, natomiast czytałem o tym na forach internetowych. Wydaje się mieć to sens:"
aby spróbował bo to ma sens, jest bezpieczne, wygodne i szybkie.
Re: Pytania
Zależy o jakiego Colta pytasz ale nie sklame jak powiem ze na wcisk. Dotyczy to Navy i Army jak ze zdjęcia.
Co do patyczka jak najbardziej dobrze sprawuje się zakładanie ręczne i docisk palcem lub wąskim kapiszonownikiem jaki posiadam i stosuje. Dociskac metalowym kapiszonownikiem musisz z wyczuciem.
-
- Stary bywalec
- Posty: 572
- Rejestracja: pn 03.kwie.2017 - 19:07
- Moja broń: za dużo się tego uzbierało : )
Re: Pytania
Dociskanie kurkiem kapiszona kiedy komora bębna z ładunkim jest w lini strzału z lufą - ? ? ? ? ?
Robi się tak - kupujesz w markecie na dziale agd drewniany tłuczek do ziemniaków , przecinasz go i zestrugując odpowiednio końcówki masz DWA gotowe narzędzia - dociskacz kapiszonów i wypychacz/dobijacz klina.
Samo dopychanie kapiszonów aby było bezpieczne robimy trzymając rewolwer płasko w dłoni , kurek na pozycji do ładowania i komora " dociskana " poza osią lufy , rewolwer oczywiście skierowany w kierunku kulochwytu - i nie ma bata gdyby coś przypadkiem odpaliło to kula wystrzelona z samego bębna szkód nie narobi.
Choć i tak prawdopodobieństwo wystrzału jest bliskie zeru - ale licho nie śpi i " broń raz do roku SAMA strzela "
Robi się tak - kupujesz w markecie na dziale agd drewniany tłuczek do ziemniaków , przecinasz go i zestrugując odpowiednio końcówki masz DWA gotowe narzędzia - dociskacz kapiszonów i wypychacz/dobijacz klina.
Samo dopychanie kapiszonów aby było bezpieczne robimy trzymając rewolwer płasko w dłoni , kurek na pozycji do ładowania i komora " dociskana " poza osią lufy , rewolwer oczywiście skierowany w kierunku kulochwytu - i nie ma bata gdyby coś przypadkiem odpaliło to kula wystrzelona z samego bębna szkód nie narobi.
Choć i tak prawdopodobieństwo wystrzału jest bliskie zeru - ale licho nie śpi i " broń raz do roku SAMA strzela "
Re: Pytania
Potwierdzam przedmówcę w części. Z tym młotkiem to marnotrastwo czyjejś pracy nad tym młotkiem. Wystarczy wałeczek drewniany fi 8mm o długości długopisu. Dla większego BHP warto mieć rękawice na dłoni, bo przy odrobinie szczęćia można się poparzyć. Ja tego nie robie, ale jak ktoś się boi i nie ma pewności co do siły z jaką dociska kapiszon to warto używać przynajmniej do czasu aż się wyhoduje jaja ze stali.
-
- Posty: 4
- Rejestracja: ndz 04.paź.2020 - 19:47
- Moja broń: Remington Uberti Inox
Re: Pytania
Dzięki za odpowiedzi. Rozumiem, bezpieczeństwo przede wszystkim... Cóż szkoda, bo jak dotąd dociskanie kapiszonów kurkiem to jedyna metoda, dzięki której udaje mi się za każdym razem wystrzelić cały bęben bez niewypałów...
No ale popróbuję jeszcze innych metod, które tu opisaliście i dam znać, co mi z tego wyszło.
No ale popróbuję jeszcze innych metod, które tu opisaliście i dam znać, co mi z tego wyszło.
-
- Stary bywalec
- Posty: 572
- Rejestracja: pn 03.kwie.2017 - 19:07
- Moja broń: za dużo się tego uzbierało : )
Re: Pytania
Co ta za rewolwer który notorycznie nie odpala wszystkich komór w bębnie ? ?
Re: Pytania
Może co do kapiszonów dodam swoją opinię
Owszem, słyszałem już porady dotyczące dociskania kapiszonów kurkiem - i uważam to za dosyć niebezpieczną zabawę.
Tym bardziej, jeśli jest ma być to wykonywane przez osoby początkujące - proponuję test, średnio wychodzi mi 100 strzałów na wizytę, może warto na sucho sprawdzić ile to trwa i jak to wygląda w warunkach domowych
Bez kapiszonów czy prochu, ot zabawa z bardzo, bardzo delikatnym opuszczaniem kurka.
Zwracam też uwagę że wraz z ilością oddanych strzałów, ręce/rękawice/broń stają się śliskie - jeśli ktoś używa ogromnych ilości smaru. W takim przypadku o problemy nie trudno.
Od zawsze stosuję nakładanie kapiszonownikiem (jeśli to tylko możliwe - Pocket ma z tym problem) i dociskam palcem. Jeszcze nie widziałem aby komuś w tym momencie broń wypaliła.
Warunek - kapiszony oryginalne!!! Nie warto oszczędzać na tym.
Czasami kapiszony spadają, gubią się, nie odpalają - wymiana na kolejny to naprawdę chwila a koszty, cóż z tym chyba się liczymy w końcu to nasze hobby.
Owszem, słyszałem już porady dotyczące dociskania kapiszonów kurkiem - i uważam to za dosyć niebezpieczną zabawę.
Tym bardziej, jeśli jest ma być to wykonywane przez osoby początkujące - proponuję test, średnio wychodzi mi 100 strzałów na wizytę, może warto na sucho sprawdzić ile to trwa i jak to wygląda w warunkach domowych
Bez kapiszonów czy prochu, ot zabawa z bardzo, bardzo delikatnym opuszczaniem kurka.
Zwracam też uwagę że wraz z ilością oddanych strzałów, ręce/rękawice/broń stają się śliskie - jeśli ktoś używa ogromnych ilości smaru. W takim przypadku o problemy nie trudno.
Od zawsze stosuję nakładanie kapiszonownikiem (jeśli to tylko możliwe - Pocket ma z tym problem) i dociskam palcem. Jeszcze nie widziałem aby komuś w tym momencie broń wypaliła.
Warunek - kapiszony oryginalne!!! Nie warto oszczędzać na tym.
Czasami kapiszony spadają, gubią się, nie odpalają - wymiana na kolejny to naprawdę chwila a koszty, cóż z tym chyba się liczymy w końcu to nasze hobby.