
Calisher and Terry carbine
Calisher and Terry carbine
Postrzelałem dziś z C&T , niby inny karabin ale z dobrej angielskiej rodziny, więc w temacie o WR. Nabyłem niedawno i strasznie mnie kusiło jak to strzela. Amunicję zrobiłem nie do końca historyczną, bo nie miałem pocisku, więc użyłem Lorenza, jest trochę dłuższy niż oryginał, ale zmniejszyłem naważkę i patron pasował do portu ładowania. Strzela świetnie, żadnych przedmuchów, wprawdzie pierwsze strzały oddałem ( pouczony na angielskich forach) z biodra, bo to jednak mieć na wprost oczodołu rygiel zamka, no trochę tak ...
))) W każdym razie nic nie odpadło i się nie urwało, system ryglowania trzyma świetnie . Filc z dna patronu wypychany jest jak w WR, ale ponieważ miałem pocisk ostrołukowy ( pomny jak kiedyś taki pocisk zaklinował mi się z filcem w komorze) wypychałem każdy filc z lufy. Celny, na pierwszy raz przestrzeliny w okolicach 8 na godz. 2. Strzelałem z naważki niższej niż zalecana, bo raz że pierwszy raz, dwa że pocisk dłuższy. Bardzo przyjemne strzelanie, czyszczenie również, gorzej z amunicją, bo wciąż szukam usprawnień w robieniu patronów.

Calisher and Terry carbine
No to kolejny bardzo ciekawy karabin zjawił się w kolekcji Jorga 
Czas zobaczyć go na żywo może się uda w przyszłym tygodniu. Zrobię zdjęcia jak właściciel pozwoli. No i mam nadzieję, że Jorg przybliży publiczności trochę historię tej arcyciekawej odtylcówki angielskiej.

Czas zobaczyć go na żywo może się uda w przyszłym tygodniu. Zrobię zdjęcia jak właściciel pozwoli. No i mam nadzieję, że Jorg przybliży publiczności trochę historię tej arcyciekawej odtylcówki angielskiej.
Calisher and Terry carbine
Zdjęcia owszem, da się Darku zrobić. Natomiast co do C&T to rzeczywiście historia ciekawa.
Calisher and Terry carbine
O C&T informacji w necie jest bez liku, łatwo znaleźć, więc się nie będę powtarzał. Napiszę tylko, że mój to drugi model, po modyfikacjach, już w kalibrze 54 z gwintem pięciopolowym, wyprodukowany prawdopodobnie na prywatne zamówienie do Australii ( jeszcze wymaga to ustaleń) . Prócz punc ostrzału , kalibru , numeru seryjnego oraz puncy na bączku nie ma na zewnątrz żadnych bić, wszystko ukryte ( na płycie zamka wewnątrz powtórzony numer, cecha rusznikarza i skróty, których znaczeń jeszcze nie odnalazłem). Ryzykowałem zakup, bo karabin był bardzo skąpo opisany, ze zdjęć nic nic nie wynikało więc trochę się obawiałem, co przyjdzie. Ale warto było ryzykować. Karabin był brzydki, bo po prostu brudny i to zakonserwowany czymś organicznym, bo lepkie to było od kurzu i zapach hmmm.... Trochę zjełczały
))) Po oczyszczeniu dopiero okazał się w pełnej krasie, bo tak to biednie wyglądał. No ale już nabrał blasku. Darek jak przyjedzie to zrobi pewnie zdjęcia.

Calisher and Terry carbine
Warto dla tego karabinu założyć nowy temat, który mam nadzieje się rozwinie.
Dla uświadomienia o czym będziemy dyskutować link do wiki https://en.wikipedia.org/wiki/Calisher_ ... ry_carbine
Co prawda po angielsku ale w dobie google tłumacz nie jest jakiś wielki problem.
Części dyskusji z tematu o Monkey Tail została przeniesiona tutaj.
Dla uświadomienia o czym będziemy dyskutować link do wiki https://en.wikipedia.org/wiki/Calisher_ ... ry_carbine
Co prawda po angielsku ale w dobie google tłumacz nie jest jakiś wielki problem.
Części dyskusji z tematu o Monkey Tail została przeniesiona tutaj.
Re: Calisher and Terry carbine
Pogoda nie sprzyja testom strzeleckim C&T, póki co narobiłem amunicji i czekam, aż przestanie lać. Amunicję robię z pocisku Lorenz, prochu A1, papier na patron to bibułka ryżowa, filc naturalny wełniany, miękki 4 mm, nasączony mieszaniną rycyny, wosku i mydła, dobrze uszczelnia i czyści lufę. Przez chwilę sie zastanawiałem, czy mój pocisk nie jest za luźny, bo Anglicy do lufy 0.539 pakują pociski Minie od Enfielda ( 569-577) i podobno im to strzela
)).
