uciążliwe smarowanie Remingtona
- Chłopiec z Chyloni
- Stary bywalec
- Posty: 571
- Rejestracja: pt 27.mar.2020 - 16:10
- Moja broń: Rogers & Spencer, Colt 1851, Enfield P53
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
Bo myslalem ze kula zmiata wszystko co jest przed nia. A jeszcze porcia pod kula by pomagala z nagarem.
Ale budowa historycznych patronow daje ci racje.
Ale budowa historycznych patronow daje ci racje.
-
- Bywalec
- Posty: 178
- Rejestracja: pt 10.maja.2019 - 14:10
- Moja broń: brak
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
Spoks, po co to naprężanie gumy...



- mar_kow
- Stary bywalec
- Posty: 1076
- Rejestracja: pt 16.lut.2018 - 12:18
- Lokalizacja: Mazury
- Moja broń: skuteczna
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
Tak jak napisałem wcześniej - to nie jest efekt tylko sprężystości filcu... Połączenie odrzutu i smaru pod kulą powoduje przemieszczanie się kuli do przodu blokując skutecznie bęben.PosiadaczProcy pisze: pt 17.lip.2020 - 19:32 [...] Co do sprężystości filcu zdolnego wypchać świeżo zatłoczoną kulę - nie wierzę by ściśnięty filc zdolny był pokonać obwodową siłę "opasania" jakiej podlega taka świeżo - podkreślam! - świeżo wciśnięta kula [...]
No i teoretyzowanie jest mało przekonywujące...
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
I w tej materii taki właśnie temat , jak ją odołowić ?
Znam dwie metody:
1. bardzo niebezpieczna ,wymagająca dużej uwagi i dokładności ale dająca efekty .
2. Nie sprawdzona ale może i dobra
AD.1 5% roztwór wody utlenionej i octu , wlewamy do lufki i czekamy ,ale uwaga bardzo żrąca dla oksydy więc wymaga uwagi ,bo może się skończyć tragicznie
AD.2 wyszukane w meandrach "beżowego" - CIF do kuchenek z płytą szklaną , ale nie sprawdzałem , trzeć pucować itd.
No jeszcze jest podobno ROBLA płyn do odmiedziania , odtobakowania i odoławiania , ale czy to nie chwyt reklamowy ?
Raczej mi chodzi o długie lufki .
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
Proch > kasza > kula > smar + do wycierania dłoni nawilżane chusteczki dla niemowląt, a do wycierania broni papierowe ręczniki. Do tego co 4-5 bęben odrobina oliwki do broni na boczne ścianki kurka i warto też wytrzeć i posmarować oś bębna.
Aktualnie jestem kontuzjowany, ale po wyleczeniu palca spustowego, jeśli będę mógł go zginać, to następnym razem zamierzam strzelać dotąd, aż rewolwer odmówi posłuszeństwa lub ręka osłabnie.
Aktualnie jestem kontuzjowany, ale po wyleczeniu palca spustowego, jeśli będę mógł go zginać, to następnym razem zamierzam strzelać dotąd, aż rewolwer odmówi posłuszeństwa lub ręka osłabnie.
-
- Stary bywalec
- Posty: 960
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
Ja obecnie strzelam tylko z filcu. Z kaszką eksperymentowałem kiedyś np. przy patronach, kulach gumowych itp. Z wysuwaniem się kuli z bębna zetknąłem się tylko raz na samym początku zabawy z rewolwerami w moim używanym Colcie Walkerze Armi San Marco. Wina nie była po stronie filcu lecz kształtu komór nabojowych. Krawędź komory nie miała fazy a czoło bębna było sklepane przez co za bardzo scinało kulę przy wciskaniu która wchodziła dalej do komory luźno. Pomogło zrobienie fazek na wlotach do komór bębenka które stępiły ostrą krawędź nadmiernie ścinającą kulę.
Obecnie strzelam najczęściej z pocisków gdyż latają mi celniej od kuli. Jeśli już z kuli to z .457". 454" tata wyraźnie gorzej 451" to zupełna porażka. Naważka tarczowa 18gn. Między pocisk a kulę filc w takiej ilości że pocisk jest 0,3 - 0,8mm poniżej krawędzi komory bębenka. Przybitki delikatnie impregnowane po obwodzie. Nigdy nic mi się nie wysuneło z bębenka. Nie wiem, może naważka mała, może pociski ciasne a może rewolwer nowy i z niesklepanym czołem komór no i Uberti robi fabrycznie fazki na wlotach do komór. Tak czy owak po poprawkach w Walkerze ani w Remingtonie filc mi niczego nigdy nie wypchną.
Co do smarowania, można dawać smar pod kulę (między pocisk a filc). Robiłem tak ostatnio w pistolecie skałkowym i nic mi się nie zaołowiło. Pocisk wówczas ślizga się po smarze pozostawionym po poprzednim strzale. Sam tego w rewolwerze nie stosowałem ale słyszałem że niektórzy tak robią. W rewolwerze daję smar w rowek w pocisku i / lub na pocisk / kulę. No ale ja stosuję specjalny smar rewolwerowy o konsystencji gęstego karmelu. Mocno przykleja się to powierzchni metalowych, jest gęsty i przedmuchy go tak mocno nie wyrywają z komór. To sprawia że to co już przedmuch wyrwie z komory ląduje na szkielecie w okolicy nasady lufy i przedniej części bębenka. Chwyt mam czysty i suchy, ręce też a to najważniejsze.
Gdy kiedyś stosowałem krem Nivea to wszystko w promieniu metra było upaćkane.
Na YT można zobaczyć jak Amerykanie ładują na proch przybitki filcowe całe nasączone smarem, grubości (na oko) 3-5mm i na to kulę i już niczym komór nie zasmarowują. Chwalą to rozwiązanie jako wygodne i właśnie - niebrudzące. Osobiście jestem nieco sceptyczny do tego rozwiązania gdyż uważam że taka nawet stosunkowo cienka przybitka po nasączeniu jej na wskroś smerem stanie się dość ciężka i może wybijać kulę z toru lotu po opuszczeniu lufy. Nie wiem też ile taka przybitka zostawi tego smaru w lufie. Jednak przy strzelaniu dynamicznym lub rekreacyjnym może się sprawdzić. Warto by wykonać test tego sposobu. Odrazu uprzedzam że ja go nie wykonam gdyż używam wyłącznie smarów zawierających wodę i wolę by nie miały one kontaktu bezpośrednio z prochem.
Obecnie strzelam najczęściej z pocisków gdyż latają mi celniej od kuli. Jeśli już z kuli to z .457". 454" tata wyraźnie gorzej 451" to zupełna porażka. Naważka tarczowa 18gn. Między pocisk a kulę filc w takiej ilości że pocisk jest 0,3 - 0,8mm poniżej krawędzi komory bębenka. Przybitki delikatnie impregnowane po obwodzie. Nigdy nic mi się nie wysuneło z bębenka. Nie wiem, może naważka mała, może pociski ciasne a może rewolwer nowy i z niesklepanym czołem komór no i Uberti robi fabrycznie fazki na wlotach do komór. Tak czy owak po poprawkach w Walkerze ani w Remingtonie filc mi niczego nigdy nie wypchną.
Co do smarowania, można dawać smar pod kulę (między pocisk a filc). Robiłem tak ostatnio w pistolecie skałkowym i nic mi się nie zaołowiło. Pocisk wówczas ślizga się po smarze pozostawionym po poprzednim strzale. Sam tego w rewolwerze nie stosowałem ale słyszałem że niektórzy tak robią. W rewolwerze daję smar w rowek w pocisku i / lub na pocisk / kulę. No ale ja stosuję specjalny smar rewolwerowy o konsystencji gęstego karmelu. Mocno przykleja się to powierzchni metalowych, jest gęsty i przedmuchy go tak mocno nie wyrywają z komór. To sprawia że to co już przedmuch wyrwie z komory ląduje na szkielecie w okolicy nasady lufy i przedniej części bębenka. Chwyt mam czysty i suchy, ręce też a to najważniejsze.


Na YT można zobaczyć jak Amerykanie ładują na proch przybitki filcowe całe nasączone smarem, grubości (na oko) 3-5mm i na to kulę i już niczym komór nie zasmarowują. Chwalą to rozwiązanie jako wygodne i właśnie - niebrudzące. Osobiście jestem nieco sceptyczny do tego rozwiązania gdyż uważam że taka nawet stosunkowo cienka przybitka po nasączeniu jej na wskroś smerem stanie się dość ciężka i może wybijać kulę z toru lotu po opuszczeniu lufy. Nie wiem też ile taka przybitka zostawi tego smaru w lufie. Jednak przy strzelaniu dynamicznym lub rekreacyjnym może się sprawdzić. Warto by wykonać test tego sposobu. Odrazu uprzedzam że ja go nie wykonam gdyż używam wyłącznie smarów zawierających wodę i wolę by nie miały one kontaktu bezpośrednio z prochem.
-
- Bywalec
- Posty: 217
- Rejestracja: pt 22.cze.2018 - 15:04
- Moja broń: Remigton NMA x 2, Colt SAA
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
ja ostatnio spróbowałem dać smar pomiędzy przybitkę filcową a kule. efekt był taki, że przy 1,5 grama prochu i przybitce 2mm na 2 z 5 komór smar zalewał proch tak że po odkręceniu kominka ukazywała się czarna lepka masa. dodatkowo, kolejna komora była "umoczona" na tyle że choć strzał następował to kula ledwie opuszczała lufę. wniosek: albo używać grubych i puchatych przybitek albo smarować twardym smarem na kuli. jeśli komuś zależy żeby załadować więcej prochu niż 1-1,2 grama to raczej powinien dawać smar na kulę.
-
- Stary bywalec
- Posty: 960
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
jedna_brew pisze: pt 07.sie.2020 - 22:53 smar zalewał proch tak że po odkręceniu kominka ukazywała się czarna lepka masa.
To czym Ty to smarowałeś?
-
- Bywalec
- Posty: 217
- Rejestracja: pt 22.cze.2018 - 15:04
- Moja broń: Remigton NMA x 2, Colt SAA
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
miksturą 1 część smalcu i 3,5 części wosku pszczelego. to nie kwestia smaru że zamoczył proch, tylko cienkiej przybitki filcowej. smar jest twardy nawet w temperaturach 25+.
-
- Posty: 27
- Rejestracja: pn 01.cze.2020 - 00:29
- Lokalizacja: Legnica
- Moja broń: Remington, Catelman,Hawken, Mortimer
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
Smar ŁT 43 do strzykawki , małego kleksa na kule ,po skleksowaniu wszystkich komór przekręcasz bębenek i smar się rozprowadza sam, po strzelaniu prawie samu nie ma 

-
- Bywalec
- Posty: 217
- Rejestracja: pt 22.cze.2018 - 15:04
- Moja broń: Remigton NMA x 2, Colt SAA
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
nie wiem czemu nie mogę edytować starych postów bo widzę że w powyższym należy sie korekta, miało być "1 część wosku i 3,5 części smalcu", to trochę zmienia obraz rzeczy...jedna_brew pisze: pt 07.sie.2020 - 23:33 miksturą 1 część smalcu i 3,5 części wosku pszczelego. to nie kwestia smaru że zamoczył proch, tylko cienkiej przybitki filcowej. smar jest twardy nawet w temperaturach 25+.
-
- Stary bywalec
- Posty: 960
- Rejestracja: pt 18.lis.2011 - 21:37
- Lokalizacja: 3Miasto
- Moja broń: Remington NMA1858 uberti TI, Kentucky flintlock
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
Motoguziec pisze: czw 05.lis.2020 - 11:38 Smar ŁT 43 do strzykawki , małego kleksa na kule ,po skleksowaniu wszystkich komór przekręcasz bębenek i smar się rozprowadza sam, po strzelaniu prawie samu nie ma![]()
Za to jest męczarnia z usunięciem twardego nagaru z lufy i siewnik na tarczy. ŁT-43 nie wolno smarować pocisków i komór! Temat wielokrotnie poruszany na tym i innych forach...
-
- Posty: 27
- Rejestracja: pn 01.cze.2020 - 00:29
- Lokalizacja: Legnica
- Moja broń: Remington, Catelman,Hawken, Mortimer
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
Absolutnie się z kolegą nie zgodzę , strzela celnie ostatnio 89 punktów, w lufie nie zostaje nic, a co do smarowania pocisków to sie nie wypowiem bo jak napisałem pokrywam nim tylko kule , z pocisków rewolwerem nie strzelam , i też myślę że do karabinu na pocisk by się nie nadał bo jest za rzadki, i co do wałkowania tematu na forum to podejrzewam że na ten temat wypowiadają sie ludzie którzy myślą że tak będzie jak będą używać tego smaru a sami nigdy tego nie zrobili i nie zrobią bo już się naczytali opini, i tak na koniec napisze że popatrzyłem ten sposób smarowania kuli na mistrzostwach polski u jednego z czołowych zawodników który strzela tak od lat i to nie tanimi replikami , tylko rewolwerem z górnej półki i jakoś sie nie martwi o twardy nagar który mu luf podniszczy, ja na razie oddałem około 100 strzałów ta metodą i lufa lustro po przejechaniu szmatką z balistolem, więc ja sie pytam jaki twardy nagar? i tu pytanie mam do innych kolegów , czy ktoś z was jeszcze używa smaru ŁT 43 do kul w rewolwerze ?Za to jest męczarnia z usunięciem twardego nagaru z lufy i siewnik na tarczy. ŁT-43 nie wolno smarować pocisków i komór! Temat wielokrotnie poruszany na tym i innych forach...
- mar_kow
- Stary bywalec
- Posty: 1076
- Rejestracja: pt 16.lut.2018 - 12:18
- Lokalizacja: Mazury
- Moja broń: skuteczna
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
Osobiście używam kupionego smaru ale jeden ze znajomych widziałem jak używał ŁT-43. Mi się wydaje że ważne aby był jakiś smar a czy to będzie gęsi smalec czy tłusta kupa z żelu. Ważne aby spełniała zadanie...
- Chłopiec z Chyloni
- Stary bywalec
- Posty: 571
- Rejestracja: pt 27.mar.2020 - 16:10
- Moja broń: Rogers & Spencer, Colt 1851, Enfield P53
Re: uciążliwe smarowanie Remingtona
Szkoda że nie mogę znaleźć już filmiku, ale kiedyś widziałem na youtube jak jakiś Niemiec lądował Remingtona fusami po kawie zamiast kaszy i smarował kule kremem Nivea.