Moje doświadczenia są w tej dziedzinie skromne .
Trafiam do tarczy co drugi strzał .
amadeusz
Strzelanie ze skałek gładkolufowych
U mnie
Kaliber lufy .75 19,05mm
kula 18,60mm
flejtuch 0,30mm
czyli zgniatam ok 0,15mm flejtucha co daje średni opór przy ladowaniu, żadnego odkształcania kuli, flejtuch po wystrzeleniu jest nie przetarty, tylko lekko opalony - daje jeszcze gruba kartonową przybitkę.
Na 13 strzałow, po wstrzelaniu się, powiedzmy 3 pierwsze, pozostałe 10 są w tarczy, oczywiście o wynniku zapomnijmy.
Kaliber lufy .75 19,05mm
kula 18,60mm
flejtuch 0,30mm
czyli zgniatam ok 0,15mm flejtucha co daje średni opór przy ladowaniu, żadnego odkształcania kuli, flejtuch po wystrzeleniu jest nie przetarty, tylko lekko opalony - daje jeszcze gruba kartonową przybitkę.
Na 13 strzałow, po wstrzelaniu się, powiedzmy 3 pierwsze, pozostałe 10 są w tarczy, oczywiście o wynniku zapomnijmy.

Zauwaźyłem że przy strzelaniu z muszkietu skałkowego tak naprawdę flejtuch wcale mi nie pomaga.Po prostu przy duzym kalibrze opory kuli wciskanej w flejtuchu sa dość duże.Nagaru też jest dość sporo co łącznie powoduje konieczność użycia większej siły.Kula zostaje zniekształcona.Ręka męczy się od wbijania.
Kluczową sprawą jest natomiast zdolność utrzymania broni nieruchomo po zapłonie na panewce.
Mój sposób jest prosty.Sama kula .Pod nia troche papieru lub gruby filc.Można obydwa naraz.Prochu dosć niedużo. 5.5g.Ale uszczelnienie musi być dobre.
Kluczową sprawą jest natomiast zdolność utrzymania broni nieruchomo po zapłonie na panewce.
Mój sposób jest prosty.Sama kula .Pod nia troche papieru lub gruby filc.Można obydwa naraz.Prochu dosć niedużo. 5.5g.Ale uszczelnienie musi być dobre.