Trochę popracowałem nad tym zagadnieniem. Jak to bywa w strzelectwie czarnoprochowym można zrobić to na kilka sposobów.
1. Bez wyciora. Czyli myjką ultradźwiękową.
Do tej pory myłem w wodzie z Ludwikiem i wszystko wychodziło niedomyte. Chłopaki zwrócili mi uwagę że nie tędy droga i że trzeba kupić specjalny płyn do myjek ultradźwiękowych. Tak też zrobiłem. Od tamtej pory jej jeszcze nie używałem więc o skuteczności się nie wypowiem. Mam kominki zalane parafiną i trochę boję się że myjka wymyje mi ją.
Myjki mają jednak pewną wadę - kształt wanienki który wymusza użycie dużej ilości płynu by zakryć całkowicie bębenek. Nie jest to zbyt ekonomiczne...
2.Wycior.
By móc czyścić z wyciorem potrzebny jest odpowiedni wycior. Najlepiej zaopatrzyć się w sztywny (nie obrotowy) i krótki specjalnie do tej czynności. Ja mam dwa. Jeden z gwintem "wyciorowym" no.5 UNC drugi "standardu Pedersoli" czyli z gwintem M5.
3. Technika.
Jeśli używamy wyciora to by wyczyścić dno komory potrzebna jest odpowiednia technika. Ruch posuwisto - zwrotny wyczyści nam tylko ścianki. By wyczyścić dno musimy obracać wyciorem by materiał którym czyścimy przesuwał się względem powierzchni czyszczonej - dna komory. Dlatego konieczny jest tu wycior sztywny (nie obrotowy)
4.Końcówki.
Szczotki jeśli nie mają owego "pędzelka" na końcu sprawdzają się kiepsko i tylko przy czyszczeniu w wodzie z płynem. Przy czyszczeniu z solwentami się nie sprawdzą. No i szczotki się zużywają.
Pędzele. Sprawdzają się bardzo dobrze. Zwłaszcza te z przycięty sztywnym włosiem. Świetnie uzupełniają szczotki. Szczotki czyszczą ścianki a pędzle dno.
Do wad zaliczył bym konieczność znalezienia pędzla w odpowiednim kształcie i rozmiarze oraz bez metalowego okucia. Pędzle też dość szybko się zużywają (rozczapierzają się) i potem trudno jest je wprowadzić do komory - włosie zawija się do góry. Podobnie jak szczotki kiepsko się nadają do pracy z solwentami. Zdecydowanie lepiej z wodą z płynem.
Jagi. Niestety nie nadają się. Szmatka na nich osadzona świetnie się trzyma przy ruchu posuwisto - zwrotnym ale przy obracaniu jag kręci się wewnątrz szmatki która pozostaje nieruchoma...

Wyczyścimy nim więc ścianki ale z dnem komory będzie już problem.
Końcówki specjalne.
Zrobiłem sobie taką końcówkę podobną do Jaga tylko że jej cześć roboczą nie była metalowym walcem z rowkami a z spienionej gumy w kształcie takim jak dno komory (walec zakończony stożkiem) trzymała chusteczkę lub szmatkę równo w każdym kierunku i dzięki dużemu współczynnikowi tarcia dało się nią obracać szmatkę w komorze. Niestety szmatka nie wypełniała komory całkowicie i doczyszczenie naroża komory było kłopotliwe. Dało się ale trzeba było się z tym trochę namęczyć.
Pakuły.
Jak narazie używałem ich tylko z wodą z płynem na końcówce "podwójny korkociąg" (tow worm). Na ten moment ze wszystkich sposobów okazały się najlepsze. Szorowały ścianki równie skutecznie jak szczotki czy pędzle. W przeciwieństwie do nich jednak nie zużywają się i nie tracą kształtu. Łatwo wsuwa się je do komory. Doskonale wypełniają komorę i docierają do jej narożna szybko i dokładnie je czyszcząc. Brudne pakuły szybko zdejmuje się z końcówki i zakłada nowe - czyste. Nie czyściłem nimi jeszcze komory przy użyciu solwentów ale czyściłem tak lufę pistoletu i wyniki były bardzo zachęcające. Dam znać o efektach jak spróbuję tego sposobu.