Tak jak wcześniej zapowiadałem zastąpiłem w poprzedniej recepturze smalec Plantą. Wielkich różnic w właściwościach smaru nie zauważyłem. Jedyne co to to że smar na Plancie był nieco bardziej miękki i plastyczny w wyższej temperaturze, ale nieznacznie.
Udało mi się też w końcu zawitać na strzelnicę. W czasie tej wizyty udało mi się wystrzelić 3 bębenki. O skupieu nie będę nawet pisał. Rewolwer nie miał okładzin rękojeści (nikomu nie polecam tak strzelać

Smar trzymał się w komorach bardzo dobrze. Przedmuchy zabierały go nie więcej niż milimetr. Było trochę problemów z nakładaniem. Wczoraj u mnie było ok. 0°C. W tej temperaturze smar był dość twardy i kruszył się w palcach. Poradziłem sobie z tym tak że brałem gródkę smaru, urabiałem ją w palcach aż zmiękła i wciskałem do komór gdzie później znowu stwardniał stając się bardziej odporny na wydmuchiwanie.
Przewód lufy pozostał w miarę czysty po tych 18 strzałach. Gdzieniegdzie widać płatki osadu. Najwięcej jest go na stożku wlotowym. Są to prawdopodobnie resztki inpregnatu z przybitek. Zrobiłem zdjęcia telefonem które sprubuję później tu wrzucić to sami ocenicie. Poniżej podaję dla przypomienia skład:
- Parafina - 5g
- Smalec (lub ewentualnie Planta) - 1g
- Mydło (ja używałem "Biały jeleń" ale można użyć innego) - 1g
- Krem Nivea - 3g
Parafię topimy że smalcem. Mieszamy. Następnie dajemy mydło i podgrzewamy całość na łaźni z oleju jadalnego aż mydło się rozpuści a zawartość uzyska konsystencję żelu. (Uwaga, bedzie temu towarzyszyć wydzielanie się dużych ilości gryzącego dymu). Cały czas trzeba to mieszać. Następnie naczynie zdejmujemy z łaźni i pozwalamy zawartości zastygnąć. Potem przenosimy je na łaźnię wodną. Ponownie topimy zawartość i dodajemy krem Nivea. Mieszamy całość bardzo energicznie aż cały krem się rozpuści i zmiesza z resztą po czym nie przerywając energicznego mieszania zdejmujemy naczynie z łaźni i czekamy aż całość zakrzepnie. Wówczas można zakończyć mieszanie. I gotowe.

Na tym kończę prace nad prostymi smarami. Myślę że ten prosty smar z składników które można zdobyć w każdym osiedlowym czy wiejskim sklepie bije na głowę wszystkie "Lightningi" i smarowidła "forumowe". Jeśli ktoś dużo strzela, nie używa filcu jako przybitki i uważa że 3 bębenki to za mało by ocenić smar to mogę mu nieodpłatnie wysłać porcję tego smaru.
Dziękuję za uwagę a teraz idę czyścić rewolwer. Pozdrawiam!
