Krótka historia trzpienia w lufie
Re: Krótka historia trzpienia w lufie
Fajna książka na temat wojsk włoskich https://web.ipmsusa3.org/content/armies ... volunteers
Czytałem tylko tą recenzję a na jednej z opublikowanych stron pisze, że karabin Mazocchi'ego był odpowiednikiem - kopią karabinu francuskiego zatem prawdopodobnie używał też amunicji wzorowane na francuskiej.
Jest i ebook do nabycia https://books.google.pl/books?id=vNJjDw ... NE&f=false
Czytałem tylko tą recenzję a na jednej z opublikowanych stron pisze, że karabin Mazocchi'ego był odpowiednikiem - kopią karabinu francuskiego zatem prawdopodobnie używał też amunicji wzorowane na francuskiej.
Jest i ebook do nabycia https://books.google.pl/books?id=vNJjDw ... NE&f=false
-
- VIP
- Posty: 2133
- Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
- Lokalizacja: Okolice Katowic
- Moja broń: CP i ostry jęzor
Re: Krótka historia trzpienia w lufie
W wymienionej przez kolegę Dereka książce wojskom papieskim jest poświęconych niestety tylko niecałych pięć stron i dwie barwne plansze. Dużo więcej informacji zawiera francuski Tradition Magazine HS No 13 (80 stron), w całości poświęcony armii papieskiej tego okresu (la neuvieme croisade 1860-70). W rozdziale poświęconym żuawom podano, że początkowo głównym uzbrojeniem były francuskie karabiny strzelców Mle 1840 (a więc systemu Delvigne) z bagnetem jataganowym Mle 1842. Wygląda na to że Francuzi wykorzystali okazję "wypchnięcia" przestarzałego już sprzętu. Sądząc po obecności trzpienia i wyglądzie celownika Mazocchi wzorował się zapewne na francuskim karabinie strzelców Mle 1846. Był on wówczas wciąż regulaminowym uzbrojeniem żabojadów i może dlatego nie mieli ochoty się go pozbywać. Wolno założyć że dla pozyskania skuteczniejszej broni armia papieska musiała we własnym zakresie zlecić jej produkcję. Przypuszczalnie karabiny Mazocchiego wydano początkowo żołnierzom batalionu franko-belgijskiego i ci zachowali je po przemianowaniu na żuawów. Nowo wcieleni ochotnicy dostali prawdopodobnie starszą broń francuską.
Re: Krótka historia trzpienia w lufie
Tu ciekawy artykuł o samym bagnecie, ale jest parę ciekawostek o samym karabinie:https://en.calameo.com/read/0041573263bee38e81ae7
-
- VIP
- Posty: 2133
- Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
- Lokalizacja: Okolice Katowic
- Moja broń: CP i ostry jęzor
Re: Krótka historia trzpienia w lufie
Bardzo ciekawy materiał. Z wyglądu karabin Mazzocchiego jest bardzo podobny do francuskich Mle 1846/1853 - trudno dostrzec różnice. Taka sama jest długość (1262 mm) i ciężar (4.46 kg). Można chyba założyć że strzelano pociskami w stylu Tamisiera. Nieracjonalnie przypuszczać że dla 1000 karabinów był sens wymyślać nową amunicją.
Podobieństwo karabinu Mazzocchiego do broni francuskiej wydaje się logiczne. Papiescy nastawiali się na broń francuską a własna produkcja nie powinna od niej za daleko odbiegać, tak ze względów taktycznych jak i logistycznych. O ile jednak broni francuskiej z tego okresu zachowało się sporo, to karabinów Mazzocchiego zostało zapewne bardzo niewiele (ciekawe ile?). Poza tym karabin ten ma prawie na pewno przeszłość bojową i był świadkiem ważnych wydarzeń historycznych. Dlatego, @alterjorge, czapka z głowy, wyhaczyłeś niesamowity, unikalny zabytek, do tego pięknie zachowany.
Podobieństwo karabinu Mazzocchiego do broni francuskiej wydaje się logiczne. Papiescy nastawiali się na broń francuską a własna produkcja nie powinna od niej za daleko odbiegać, tak ze względów taktycznych jak i logistycznych. O ile jednak broni francuskiej z tego okresu zachowało się sporo, to karabinów Mazzocchiego zostało zapewne bardzo niewiele (ciekawe ile?). Poza tym karabin ten ma prawie na pewno przeszłość bojową i był świadkiem ważnych wydarzeń historycznych. Dlatego, @alterjorge, czapka z głowy, wyhaczyłeś niesamowity, unikalny zabytek, do tego pięknie zachowany.
Re: Krótka historia trzpienia w lufie
Karabinów Mazzocchi'ego zachowało się niewiele, jest opisywany jako rzadki . Rzeczywiście na pierwszy rzut oka przypomina karabin Mle1846/53 ale płyta zamka i kontrblacha są inne niż w broni francuskiej. Karabiny te były pod Castelfidardo, w San Angelo i Manteną, były przy wizycie Piusa IX w obozie wojskowym strzelców i żuwawów, o czym szczegółowo pisze Adam Dąbrowa -Morawski, naoczny świadek tej wizyty, zresztą wówczas już w służbie w zouave pontificale. Co do amunicji, to myślę, że nie wynajdowano nic nowego, nie było chyba takiej potrzeby, sprawdzę przy przestrzeliwaniu pociski od Kol. Wyciora, dobrze chodziły w karabinie szaserów ( 17,8), tu do lufy wchodzą z wyraźnym oporem ( Mazzocchi to kaliber 17,6), sądzę, że bez kalibracji się nie obejdzie. Dotąd nie udało mi się ustalić, czy miał przerobiony uchwyt na bagnet z jataganowego na tulejowy, czy nie. Na lufie nie ma śladów takiej przeróbki, albo może nie dostrzegam, bo nie mam wprawy, ale skoro widziałem na zdjęciu bagnet jataganowy do Mazzocchiego z numerem 696 a mój karabin ma 615, to by znaczyło, że jednak był przerabiany uchwyt na bagnet. No to i jeszcze parę innych rzeczy jest do ustalenia.
-
- VIP
- Posty: 2133
- Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
- Lokalizacja: Okolice Katowic
- Moja broń: CP i ostry jęzor
Re: Krótka historia trzpienia w lufie
Zaczepy na bagnet były zwykle lutowane do lufy "na styk" spoiwem mosiężnym. W takim przypadku przy fachowo zrobionej przeróbce na lufie mógł nie zostać żaden widoczny ślad po odlutowaniu pierwotnego zaczepu.
Re: Krótka historia trzpienia w lufie
To teraz potrzeba ustalić kiedy i dlaczego zrezygnowali z bagnetów jataganowych?
Re: Krótka historia trzpienia w lufie
Chciałem napisać o dzisiejszym strzelaniu z Mazzocchiego, ale co napiszę post, to okazuje się, że nie mogę wysłać na forum, bo już jestem wylogowany.
-
- VIP
- Posty: 2133
- Rejestracja: pt 14.kwie.2017 - 14:45
- Lokalizacja: Okolice Katowic
- Moja broń: CP i ostry jęzor
Re: Krótka historia trzpienia w lufie
W przypadku dłuższej pracy nad postem problem jest znany. Widocznie administacja forum uznała że tylko krótki, spontaniczny post (w rodzaju: "Pomóżcie, rozdęło mi lufę!") to dobry post. Możliwe remedia:
1. Napisz post w zewnętrznym edytorze, potem zaloguj się na forum i wklej gotowy tekst posta.
2. Napisz post na forum i spróbuj wysłać. Jeżeli się okaże że jesteś wylogowany, to - zanim zrobisz cokolwiek innego - cofnij do poprzedniego ekranu. Zobaczysz okienko edycyjne z dopiero co napisanym postem. Skopiuj cały post do schowka ([Ctrl-A],[Ctrl-C]), ponownie się zaloguj i wklej schowek ([Ctrl-V]).
1. Napisz post w zewnętrznym edytorze, potem zaloguj się na forum i wklej gotowy tekst posta.
2. Napisz post na forum i spróbuj wysłać. Jeżeli się okaże że jesteś wylogowany, to - zanim zrobisz cokolwiek innego - cofnij do poprzedniego ekranu. Zobaczysz okienko edycyjne z dopiero co napisanym postem. Skopiuj cały post do schowka ([Ctrl-A],[Ctrl-C]), ponownie się zaloguj i wklej schowek ([Ctrl-V]).
Re: Krótka historia trzpienia w lufie
Postaram się wypowiadać na sposób Lakonów
Karabin chciałem bardziej sprawdzić technicznie więc z wolnej ręki strzały, wziąłem też tylko 10 naważek 50 grs i tyleż pocisków w stylu Tamisiere, które dostałem od Kol. Wyciora, za co mu najuniżeniej dziękuję. Pociski były z dwóch partii , już wiem, które są za luźne. Strzelanie naprawdę emocjonujące, karabin bardzo celny, biorąc pod uwagę fakt, że przyrządy są wyskalowane na 150 metrów umieszczenie wszystkich przestrzelin w tarczy na 50 uważam za satysfakcjonujące. Na naważce 50 grs pociski wchodziły bokiem ( trzy strzały, na godz.11, 4 i 5 ). Zwiększenie naważki do 60 grs już skutkowało lepszym efektem, wszystko w czarnym, nawet 10 była. Celowanie było mocno niedokładne, bo pod tarczę, w zasadzie w kępkę suchej trawy pod tarczą, ale dało się. Strzelałem z prochu A1, smar do pocisków lube 1000 utwardzone lekko woskiem z odrobina rycyny, żadnych problemów z ładowaniem, pociski wchodziły z lekkim oporem i opierały się na trzpieniu. Myślę, że warto sprawdzić inny typ pocisku, bo ten ma chyba za głęboki wgłębienie denne, ale to jedynie przypuszczenia,jeszcze wiele testów przede mną. Bardzo odpowiada mi składność tego karabinu, w zasadzie można podrzucić i już leży jak do strzału, myślę, że to zasługa dobrze wyprofilowanej kolby. Generalnie- Mazzocchi zrobił bardzo dobry karabin, sądziłem, że trzpień i jeszcze zwężona komora to przerost formy nad treścią, ale ma to sens, co dziś się potwierdziło. No i tym sposobem, po 150 latach carabina de corpo cacciatore pontifici znów strzela 
P.S. Możliwe, że pojawi się u mnie i Dorn, ale to się okaże już po Nowym Roku, bo nie wiem, czy niedawno nabyty Lorenz Jagerstutzen został wykastrowany czy nie



P.S. Możliwe, że pojawi się u mnie i Dorn, ale to się okaże już po Nowym Roku, bo nie wiem, czy niedawno nabyty Lorenz Jagerstutzen został wykastrowany czy nie



Re: Krótka historia trzpienia w lufie
No pięknie i jeszcze klasyczny Dorn
no Jorg będziesz miał kolekcję niezłą.
Co do samych testów karabinu ustaw dwie tarcze jedna nad drugą. Celujesz w dolną powtarzalnie a wynik masz na górnej. Wtedy będzie można ocenić skupienie.

Co do samych testów karabinu ustaw dwie tarcze jedna nad drugą. Celujesz w dolną powtarzalnie a wynik masz na górnej. Wtedy będzie można ocenić skupienie.
Re: Krótka historia trzpienia w lufie
Dziękuję Darku za podpowiedź z tarczą, jak się wezmę za przestrzeliwanie po Nowym Roku, to tak zrobię. Z Dornem to nic pewnego, może być Dorn albo zwykły Jagerstutzen, jak przyjdzie, to będę wiedział.
Re: Krótka historia trzpienia w lufie
Przyszły jegry w końcu. Jeden Dorn, drugi zwykły. Mam dużo radości.
- mar_kow
- Stary bywalec
- Posty: 1076
- Rejestracja: pt 16.lut.2018 - 12:18
- Lokalizacja: Mazury
- Moja broń: skuteczna
Re: Krótka historia trzpienia w lufie
Gratulacje sprzętualterjorge pisze: pt 31.sty.2020 - 16:28 Przyszły jegry w końcu. Jeden Dorn, drugi zwykły. Mam dużo radości.


Re: Krótka historia trzpienia w lufie
Eeee.... Darek zrobił parę zdjęć, jak wstawi pewnie niebawem