Czy taka organizacje jest potrzebna?
- George
- Bywalec
- Posty: 298
- Rejestracja: śr 18.paź.2006 - 07:44
- Lokalizacja: Północne Mazowsze
- Moja broń:
Macku- oczywiście, że miałem na uwadze stowarzyszenia z osobowościa prawną.
Uważam też, że nie ma co wybiegać przed orkiestrę. Nie ukrywam, że powodzenie tego zamierzenia zależy w głównej mierze od mających najwiekszy dorobek i doświadczenie bractw i stowarzyszeń. Bez ich akcesu spełźnie to na niczym. Czersk czeka skromnie w swojej kolejce do wypowiedzi oddając pierwszeństwo starszym.
Badźmy cierpliwi, może doczekamy się przedstawienia ich stanowisk przez kolegów z forum reprezentująch te organizacje.
Uważam też, że nie ma co wybiegać przed orkiestrę. Nie ukrywam, że powodzenie tego zamierzenia zależy w głównej mierze od mających najwiekszy dorobek i doświadczenie bractw i stowarzyszeń. Bez ich akcesu spełźnie to na niczym. Czersk czeka skromnie w swojej kolejce do wypowiedzi oddając pierwszeństwo starszym.
Badźmy cierpliwi, może doczekamy się przedstawienia ich stanowisk przez kolegów z forum reprezentująch te organizacje.
- George
- Bywalec
- Posty: 298
- Rejestracja: śr 18.paź.2006 - 07:44
- Lokalizacja: Północne Mazowsze
- Moja broń:
Mirku jak sam widzisz niktspecjalnie sie do tego nie kwapi. Co innego zażarta dyskusja, a co innego realizacja. Ja mogę jedynie zaproponować wszystkim organizacjom strzeleckim określenie się czy widzą swój udział w takiej ogólopolskiej konfederacji i czekać na to co z tego wyniknie.
.Apeluję zatem do braci strzeleckiej zorganizowanej w klubach, bractwach, stowarzyszeniach itp. do wpisywania się na listę akcesyjną
.Apeluję zatem do braci strzeleckiej zorganizowanej w klubach, bractwach, stowarzyszeniach itp. do wpisywania się na listę akcesyjną
Ostatnio zmieniony pt 05.sty.2007 - 21:03 przez George, łącznie zmieniany 1 raz.
Na listę akcesyjną to ja się mogę wpisać jako indywidualny MaciekP, choć strzelam w klubie lubelskim, gdzie jest kilkunastu bojowników cp. Tylko sobie dokładnie uświadommy, o czym my mamy radzić i kto zechce przyjechać. Ja mogę, ale... niech się zadeklarują poważne osoby (a nie jedynie harcownicy forumowi), żeby to było poważne przedsięwzięcie.
- George
- Bywalec
- Posty: 298
- Rejestracja: śr 18.paź.2006 - 07:44
- Lokalizacja: Północne Mazowsze
- Moja broń:
Maćku dokonałem podkreślenia w moim tekście, że chodzi o organizacje strzeleckie, a nie o ich idywidualnych członków. Ich rolą jest jedynie agitacja (przepraszam za brzydkie słowo) swojego klubu i uzyskanie prawomocnej odpowiedzi w tej kwestii.
Jeśli taki akces złoży conajmniej kilka poważnych organizacji strzeleckich, to ustalimy wspólnie, co, gdzie, kiedy i jak.
Jeśli taki akces złoży conajmniej kilka poważnych organizacji strzeleckich, to ustalimy wspólnie, co, gdzie, kiedy i jak.
tzn "chcem, ale nie mogem"MaciekP pisze:Taka prawda, Nemo, ale nic konkretnego nie wynika w realu, ino samo bicie wirtualnej piany. Ja spadam, szkoda, że nie mogę z Tobą teraz wywalić małego co nieco.
czyli "rośnijmy w siłę, ale każdy z osobna... bo przynajmniej można będzie ponarzekać...

Maćku do nie do Ciebie.. ale zacytowałem, bo oddaje to sytuacje...
Mkl1, jak wyglada "spolecznosc" cp okazalo sie juz przy okazji rozmow na temat nowelizacji ustawy. Najlepiej siedziec, trzymac glowe w piasku, udawac ze nas nie ma i narzekac ile wlezie (albo wymyslac alternatywna rzeczywistosc i bujac w oblokach) Dlatego jesli powstanie jakiekolwiek stowarzyszenie, to tylko stworzone przez istniejace kluby, bractwa itp. Tylko ze ww. maja to w glebokim powazaniu.
- George
- Bywalec
- Posty: 298
- Rejestracja: śr 18.paź.2006 - 07:44
- Lokalizacja: Północne Mazowsze
- Moja broń:
Własnie dlatego skierowałem apel do kolegów z forum, którzy są członkami tych organizacji, aby zechcieli porozmawiać na ten temat ze swoimi władzami. Konfederacja ogólnokrajowa w niczym nie narusza suwerenności poszczególnych jej członków zbiorowych, a zdziałać mogła by wiele.
Jest sprawą oczywistą, że to nie my bedziemy deecydowali kiedy, gdzie i o czym bedą rozmawiali. Służymy tylko mozliwością skrzyknięcia się w tej sprawie. I od nas zależy czy ten temat dotrze do władz poczczególnych organizacji strzeleckich.
Jest sprawą oczywistą, że to nie my bedziemy deecydowali kiedy, gdzie i o czym bedą rozmawiali. Służymy tylko mozliwością skrzyknięcia się w tej sprawie. I od nas zależy czy ten temat dotrze do władz poczczególnych organizacji strzeleckich.
- Łucznik
- Bywalec
- Posty: 157
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 10:29
- Lokalizacja: Czerskie Bractwo Kurkowe
- Moja broń:
http://wiadomosci.onet.pl/1470473,11,item.html
"Gazeta Wyborcza": Tylko 14 procent Polaków uważa, że innym można ufać. Jeszcze mniej - 12 procent należy do jakiejś organizacji. Społeczeństwo obywatelskie powstaje opornie.
Penuria - po tak rzadkie słowo oznaczające "brak, niedostatek" sięgnęli analitycy TNS OBOP, by opisać wyłaniający się z najnowszego sondażu stan społeczeństwa obywatelskiego w Polsce.
Wyniki są przygnębiające: Polacy sobie nie ufają, nie wierzą, że inni widzą cokolwiek poza czubkiem własnego nosa, nie działają w organizacjach pozarządowych - czytamy w gazecie. Dyrektor Instytutu Spraw Publicznych profesor Lena Kolarska-Bobińska tłumaczy, że Polacy sobie nie ufają, ponieważ są przekonani, że każdy dba jedynie o własne interesy. Brakuje poczucia, że trzeba troszczyć się o dobro wspólne. Rodzina i krewni, to właściwie jedyna wspólnota, o którą należy się troszczyć - pisze "Gazeta Wyborcza".
Zdaniem profesor Kolarskiej-Bobińskiej, winne są również organizacje pozarządowe, które nie nauczyły się pozyskiwać członków i sympatyków.
"Gazeta Wyborcza": Tylko 14 procent Polaków uważa, że innym można ufać. Jeszcze mniej - 12 procent należy do jakiejś organizacji. Społeczeństwo obywatelskie powstaje opornie.
Penuria - po tak rzadkie słowo oznaczające "brak, niedostatek" sięgnęli analitycy TNS OBOP, by opisać wyłaniający się z najnowszego sondażu stan społeczeństwa obywatelskiego w Polsce.
Wyniki są przygnębiające: Polacy sobie nie ufają, nie wierzą, że inni widzą cokolwiek poza czubkiem własnego nosa, nie działają w organizacjach pozarządowych - czytamy w gazecie. Dyrektor Instytutu Spraw Publicznych profesor Lena Kolarska-Bobińska tłumaczy, że Polacy sobie nie ufają, ponieważ są przekonani, że każdy dba jedynie o własne interesy. Brakuje poczucia, że trzeba troszczyć się o dobro wspólne. Rodzina i krewni, to właściwie jedyna wspólnota, o którą należy się troszczyć - pisze "Gazeta Wyborcza".
Zdaniem profesor Kolarskiej-Bobińskiej, winne są również organizacje pozarządowe, które nie nauczyły się pozyskiwać członków i sympatyków.