rusznik pisze: wt 05.gru.2017 - 15:02
NIESTETY niemoge sie zgodzic z wiekszascia danych ktore tu przytoczyles z epokowej niemieckiej literatury...
Liczbę miliona wyprodukowanych Chassepotów potwierdzają sami Francuzi. W publikacji
Revue historique, Tome CCLI, w artykule:
Recherches sur la production d’armements en France (1815-1913), Crouzet podaje dokładne dane:
de 1866 à 1869, les quatre manufactures impériales d’armes ont fabriqué 845 720 Chassepot. Si l’on ajoute à cela la production du premier semestre 1870 et les Chassepot construits dans diverses manufactures étrangères ou par des entreprises civiles, on arrive à un total de 1 037 555 fusils modèle 1866 détenus par l’armée française au 1er juillet 1870
W okresie 1866-69 cztery imperialne fabryki wytworzyły 845720 Chassepotów. Jeżeli doliczyć produkcję pierwszych sześciu miesięcy 1870 oraz karabiny wyprodukowane za granicą i przez przedsiębiorstwa cywilne, otrzymamy na 1 lipca 1870 r. sumę 1037555 Mle 1866 w posiadaniu armii francuskiej.
Fakt kompletnego wyposażenia francuskich wojsk polowych w chwili wybuchu wojny w Chassepoty potwierdzają inne źródła, np. Borbstaedt w książce:
Der deutsch-franzoesische Krieg 1870 bis zu der Katastrofe von Sedan z 1872 r. pisze:
We Francji cała francuska piechota włącznie z jegrami jest uzbrojona w Chassepoty, gwardia mobilna tylko w części, w pozostałej części w starsze karabiny, przerobione na odtylcówki z zapłonem kapiszonowym (tabatiere).
Balistyk Plönnies sam nie badał ran ale studiował raporty polowych chirurgów, w niemieckiej armii stojących na dobrym poziomie. Ci prowadzili ewidencję obrażeń i zapewne mieli doświadczenie w rozpoznawaniu postrzałów, zwłaszcza gdy z delikwenta udało się wyjąć kulkę.
W swoim poście, drogi
Ruszniku, przytaczasz sensowną i rozbudowaną argumentację. Zwróć jednak uwagę, że broniąc swoich racji nie musisz wcale potępiać w czambuł moich danych:
1. Bynajmniej nie zaprzeczam, że starsze (i kiepskie) karabiny francuskie były powszechnie używane w późniejszym okesie walk. Akcentuję tylko fakt, że katastrofalną klęskę w pierwszej fazie wojny (rezultat: upadek cesarstwa) poniosły wojska regularne POMIMO prawie pełnego wyposażenia formacji liniowych w Chassepoty. Armia rezerwowa była w tym czasie dopiero organizowana i - zgodnie z tym co piszą Prusacy - musiała dostać na wyposażenie starszą broń. Uwzględniając późniejszy przebieg działań i francuskie niezgulstwo, sposób uzbrojenia rezerw nie miałby wielkiego znaczenia. Francuzi nie wygraliby nawet gdyby ich uzbroić w same Chassepoty z obfitym dodatkiem mitraliez.
2. Na obecność pewnej liczby Tabatiere w wojskach liniowych 1870 r. jest proste wytłumaczenie. Etat wojenny francuskich pułków był wyższy od pokojowego i po mobilizacji pułki wchłaniały przynajmniej 20% rezerwistów. Przy francuskim bałaganie (także potwierdzanym przez źródła) jest całkiem możliwe, że dla wielu z nich do pułkowych zbrojowni nie sprowadzono na czas nowych karabinów i wydano im broń rezerwową. Później te właśnie (i inne) zaburdelone Chassepoty zdobyli w magazynach Niemcy - ale w tych samych magazynach zgarnęli także broń starszej daty.
3. Liczba miliona Chassepotów wcale nie musi stać w sprzeczności z powszechym użyciem starych karabinów. W pierwszych tygodniach wojny Francuzi ponieśli olbrzymie straty, do niewoli poszły całe armie. Kilkaset tysięcy straconych egzemplarzy wydaje się być prawdopodobne. W książce:
l’Histoire de la défense de Paris z 1872 r. major de Sarreport podaje:
A moment de l’investissement, il y avait dans Paris 540,000 armes à feu portatives, parmi lesquelles près de 200,000 chassepots. Le reste se composait de fusils ou carabines du modèle 1867, dit à tabatière ; d’armes à percussion rayées ; d’armes à percussion lisses, et de quelques milliers de fusils de fabrication etrangère, Snyders et Remington.
Z początkiem oblężenia w Paryżu znajdowało się 540000 sztuk broni ręcznej, w tym prawie 200000 Chassepotów. Na resztę składały się karabiny lub karabinki Tabatiere (Mle 1867), gwintowana i gładkolufowa broń kapiszonowa i kilka tysięcy karabinów produkcji zagranicznej - Snyderów i Remingtonów. Mimo ogromnych strat w samym Paryżu Francuzi umieli jeszcze wyskrobać 200 tysięcy Chassepotów, a przecież była to tylko część zapasów które im pozostały. Skoro tak, to na początku wojny musieli mieć Mle 1866 o kilka sztuk więcej niż Prusacy iglicówek w roku 1850.
4. Wolni Strzelcy francuscy
(Francs-Tireurs) nie byli z natury formacją regularną, dlatego nic dziwnego że z rozdzielnika dostali broń drugiego sortu. Obawiam się że osławiona francuska biurokracja wojskowa nie przetrawiłaby wydania takim ludziom nowoczesnych karabinów, nawet gdyby w magazynach było ich pod sufit i nadciągał koniec świata.
5. Bez wahania przyznam że Chassepot nie był najdoskonalszym regulaminowym karabinem użytym w wojnie 1870/71 i że ten zaszczyt słusznie należy się bawarskiemu Werderowi. Szkoda że nie było możliwości jego przeróbki na broń powtarzalną. W przeciwnym razie może nigdy nie mielibyśmy karabinów Mausera ...
Bazujemy, kolego
Ruszniku, na różnych źródłach i odmiennie oceniamy ich wiarygodność. Bez maszyny czasu nie zweryfikujemy tego w epoce. Dlatego sądzę że dalszą dyskusję o Chassepocie najlepiej zamknąć protokołem rozbieżności. Może lepiej wrócić do tematyki bronioznawczej, do karabinów Minie albo stworzyć nowy wątek i zająć się np. karabinem Werdera albo nawet nieszczęsną konwersją Tabatiere? Tematy ciekawe ale ogólnie mało znane.