Jako, że jestem całkiem nowy to warto by się wpierw przywitać. Na imię Michał, wiek... no cóż, spory, Choroba zwana czarnoprochowcami zdiagnozowana pół roku temu, szczęśliwy posiadacz od tygodnia rewolweru jak w temacie.
DO rzeczy...
Mam pytanie do szanownych kolegów o wygląd wnętrza lufy w Waszych rewolwerach (mówię o tych w oksydzie, nie INOX'ach bo wiem, że może się znacząco różnić).Jak wyglądają po tych wszystkich setkach (tysiącach) strzałów pod względem barwy?
W moim zauważyłem coś niepokojącego po pierwszym strzelaniu a po drugim już zrodził się w mojej głowie niepokój.
Otóż lufa nabiera w kilkanaście godzin po czyszczeniu (wewnątrz) brunatnego zabarwienia. Nie jest to typowa korozja czyli drobne kryształki tlenku żelaza. To takie lekkie przebarwienie z czarnego-metalicznego na brązowy (taki czarno-brązowy), taki jakby minimalny nalot, który nie za bardzo daje się zdjąć (używałem patyczków kosmetycznych tudzież próbowałem palec wsadzić ale za duży

Nie wiem co robię nie tak, Po każdym strzelaniu czyszczę w ten sposób, że wpierw przepłukuję gorącą wodą, następnie wyciorem mosiężnym czyszczę lufę (tak z 15-20 ruchów), następnie daję wodę z mydłem (płynnym) i dalej czyszczę wyciorem bawełnianym (dużo ruchów i przekręcanie wyciora). Szybko suszę - suszarką a następnie bo się boję o wewnętrzne mechanizmy, których nie widać w piekarniku na 50st C,(otwartym jakby co, kolba na zewnątrz wystaje). Potem idzie Brunox - wszędzie, nie skąpię bo aż kapie. Potem szmatka na zewnątrz, i jeszcze raz wycior (suchy) do środka lufy... i znowu szmatka (z ręcznika papierowego).
Pomimo tego wnętrze lufy na drugi dzień ma lekko brązowy kolor... Urok jakiś czy cuś? Czy to normalne w tego typu broni, jak macie u siebie? Zawsze jest kolor metalu lub lekkiej oksydy?
.. aparatu nie mam, by dobrze zrobić zdjęcie a z telefonu to są takie, że.... szkoda gadać. Mam nadzieję, ze dobrze opisałem wygląd lufy.
edit: coś mi do głowy przyszło - a może dać przed suszeniem Brunoxa?