Pobojczyki - czemu drewniane ?

Przeróbki broni CP, naprawy oraz ciekawe akcesoria CP.
Mariusz W.
Posty: 27
Rejestracja: pt 20.paź.2006 - 15:29
Lokalizacja: Wrocław
Moja broń:

Post autor: Mariusz W. »

Punio-nie wiem o co ci chodzi-masz wątpliwości? Mariusz W.
tomek.44
VIP
Posty: 98
Rejestracja: wt 10.paź.2006 - 15:58
Moja broń:

Post autor: tomek.44 »

Punio , bardzo subtelnie , daje Ci do zrozumienia , że popełniłeś błędy ortograficzne . Każdemu się one zdarzają . Więc nie jestem przeczulony .

pozdrawiam
Mariusz W.
Posty: 27
Rejestracja: pt 20.paź.2006 - 15:29
Lokalizacja: Wrocław
Moja broń:

Post autor: Mariusz W. »

Bardzo przepraszam kolegów , za ich negatywne odczucia estetyczne,spowodowane moimi bykami.Przygotowałem już słowniczek i leży koło komputera. pozdrawiam Mariusz W.
MaciekP
Stary bywalec
Posty: 920
Rejestracja: śr 11.paź.2006 - 16:52
Lokalizacja: Lublin
Moja broń:

Post autor: MaciekP »

Oprócz pobojczyka w całości drewnianego (przycięty kijek od serso) mam pobojczyk z pręta aluminiowego ze starterem i młoteczkiem w jednym, co mi dorobił i ofiarował kolega-czarnoprochowiec. I wszystko pięknie, bo przyrząd nader funkcjonalny i bardzo mnie cieszy, tylko się zastanawiam, czy to aluminium jakoś nie zadrapie lufy? Ale chyba nie, bo bardziej miękkie od np. mosiądzu, szeroko stosowanego w wyciorach, jagach i pobojczykach właśnie. Zresztą jaga też mi dorobił aluminiowego, takich mam przyjaznych kolegów. Żeby nie wyjść na darmozjada, to mu się zrewanżowałem kulami słowackimi z firmy Jozef Mongel do navika .36, podobno b. dobrymi.
zukuri
Posty: 20
Rejestracja: sob 14.paź.2006 - 15:02
Moja broń:

Post autor: zukuri »

Ja zrobiłem sobie mosiężny pobojczyk. Nie chciałem nadwyrężać, narażać na złamanie oryginalnego. Ten użytkowy jest dłuższy od oryginalnego, i ma wymienną końcówkę. Jest pobojczykiem, ale może być trzpieniem do rozwiercania kuli i grajcarem po wymianie końcówek. Bał bym się, czy drewniany trzpień oryginalnego pobojczyka wytrzyma nawiercanie grajcarem.
Druga cecha mosiądzu, która mnie skłoniła do użycia go w pobojczyku to ciężar- lepiej mi się nim kule dobija.
Mosiądz raczej nie powinien uszkodzić stali, ale na wszelki wypadek nałożyłem na pobojczyk termokurczliwą- miękką koszulkę.
Pozdrawiam,
Piotr.
MaciekP
Stary bywalec
Posty: 920
Rejestracja: śr 11.paź.2006 - 16:52
Lokalizacja: Lublin
Moja broń:

Post autor: MaciekP »

Każdy orze, jak może i jak chce. Grajcar, tak czy owak, to ostateczność.
zukuri
Posty: 20
Rejestracja: sob 14.paź.2006 - 15:02
Moja broń:

Post autor: zukuri »

Oczywiście, że to ostateczność. Raz tylko zapomniałem prochu nasypać przed wbiciem kuli, ale poradziłem sobie na miejscu odkręcając kominek i sypiąc proch do brandki. Po odpaleniu kapiszona kula została popchnięta ok 30 mm. Podsypałem więcej prochu pod kulę, dobiłem ją i poleciała.....
Ten grajcarek, który sobie zrobiłem też jest bezpieczny dla lufy- ma tą samą warstwę miękkiego tworzywa sztucznego jak pobojczyk.
Pozdrawiam,
Piotr.
MaciekP
Stary bywalec
Posty: 920
Rejestracja: śr 11.paź.2006 - 16:52
Lokalizacja: Lublin
Moja broń:

Post autor: MaciekP »

Warstwa miękkiego tworzywa gdzieś się musi skończyć, bo ma wystawać grajcarowy wkręt stalowy do kuli. Ale zgadzamy się, że grajcar to tylko awaryjne urządzenie. Mnie też dobrze posłużyło wsypanie prochu w brandkę i kulę wypchnęło. Z emocji człek robi różne rzeczy - ostatnio, czyszcząc lufę na strzelnicy po kilkunastu strzałach wyciorem oczko, nie zadzierzgnąłem w rzeczone "oczko" szmaty, tylko ją popchnąłem i ona oczywiście została w lufie, a wtedy grajcarkiem, i tylko nim, dało się ją łatwo wyciągnąć.
Awatar użytkownika
mkl1
Stary bywalec
Posty: 1000
Rejestracja: śr 25.paź.2006 - 14:18
Lokalizacja: KATOWICE
Moja broń:

Post autor: mkl1 »

Panowie, nie przesadzajcie z tym grajcarem... to w broni myśliwskiej bardzo czesto było używane...jak sobie popatrzycie na dubeltówki horyzontalne z dawnych lat... to większość stepli była wyposażona w grajcarek ( po odkręceniu przybijaka...lub "protiw położnego" końca... :)
MaciekP
Stary bywalec
Posty: 920
Rejestracja: śr 11.paź.2006 - 16:52
Lokalizacja: Lublin
Moja broń:

Post autor: MaciekP »

Czy to by oznaczało, że w dubeltówkach kule lub pociski często się klinowały, a to z jakiego powodu? Bo oczywiście inna sprawa to naboje śrutowe, gdzie grajcar niby po co?
Awatar użytkownika
mkl1
Stary bywalec
Posty: 1000
Rejestracja: śr 25.paź.2006 - 14:18
Lokalizacja: KATOWICE
Moja broń:

Post autor: mkl1 »

Wiesz nie zgłębiałem tematu, ALE dawne dubeltówki miały byc z założenia wszechstronne.............. wiec pakowano srut ( najczećiej) ale też kule (odpowiednik strzelań z "bremeki"
ale po zaołowieniu lufy ... taka kulka.. potrafiła sie zaklinowac,,,,, to jednao, drugie to przybitki po zawilgoceniu prochu nie dały się wyciągnac... i może dlatego grajcar był przydatny...
z opisów polowań nie wynika, ale sma w swojej stareńkiej jednorurce podczas deszcu miałem "niewypał" a przybitka trzymała jak :-x
więc co? grajcar...
MaciekP
Stary bywalec
Posty: 920
Rejestracja: śr 11.paź.2006 - 16:52
Lokalizacja: Lublin
Moja broń:

Post autor: MaciekP »

Jeszcze jeden dowód na to, że broń może robić takie numery, jakich skromny strzelec nie potrafi sobie wyobrazić, a w każdym razie bez problemu przewidzieć. Zresztą ten skromniś też potrafi z bronią zrobić coś, co się we łbie normalnie nie mieści, jak ja z tą szmatą przy oczku.
ODPOWIEDZ