Od jakiegoś czasu usiłuję rozstrzygnąć dylemat: docierać lufę w nowej broni czy nie?
Spotkałem się z opiniami, że docieranie zawsze jest ważne. Inna z opinii mówiła: docieraj w lufach przeciąganych. W lufach kutych na zimno nie ma to sensu.
Co sądzicie? Docierać? Jeśli tak to jak długo?
Docieranie lufy
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Tu mamy filmik obrazujący jak wygląda lufa surowa i dotarta:
www.6mmbr.citymaker.com/f/Lilja_BoreScope_VID.wmv
Tu zaś jest co nieco na temat docierania luf:
http://www.kriegerbarrels.com/RapidCat/ ... anyId=1246
W sieci (Dziennik Łowiecki) spotkałem się z takim opisem tej technologii:
www.6mmbr.citymaker.com/f/Lilja_BoreScope_VID.wmv
Tu zaś jest co nieco na temat docierania luf:
http://www.kriegerbarrels.com/RapidCat/ ... anyId=1246
W sieci (Dziennik Łowiecki) spotkałem się z takim opisem tej technologii:
Warto tak robić? Zawsze, w każdej lufie? Dziś usłyszałem nawet, że jest to również celowe jeśli broń jakiś czas stała w szafie i nie była strzelana.Docieranie (www.savagearms.com/cs_barrel.htm)
Tłumaczenie Kolegi Krakusa:
Krok 1 (powtórzyć 10 razy)
- Wystrzel 1 nabój
- Przepchnij przez lufę filc zwilżony środkiem do rozpuszczania prochu
- Przepchnij przez lufę szczotkę (5 razy w każdą stronę)
- Przepchnij przez lufę suchy filc (2 razy)
- Przepchnij przez lufę filc zwilżony środkiem rozpuszczającym miedź
- Przepchnij przez lufę szczotkę (5 razy w każdą stronę)
- Przepchnij przez lufę suchy filc (2 razy)
- Przepchnij przez lufę filc zwilżony 2 kroplami oleju
Krok 2 (powtórzyć 5 razy)
- Wystrzel serię 3 strzałów
- Po każdej serii czyść lufę w sposób opisany w kroku 1.
Krok 3 (powtórzyć 5 razy)
- Wystrzel serię 5 strzałów
- Po każdej serii czyść lufę w sposób opisany w kroku 1.
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Zwróć jednak uwagę, iż dziś wiemy, że te dość dziwaczne dodatki miały z punktu widzenia metalurga sens.
Mam doświadczenia wyłącznie z bronią małokalibrową bocznego zapłonu, wiatrówkami i CP. W każdym z tych przypadków miewałem do czynienia z bronią nie strzelaną jeszcze i chyba tylko w Glocku nie widziałem jakichś szczególnych zmian po oddaniu kilkudziesięciu strzałów, choć przyszło mi do głowy by strzelić amo IPSC i zobaczyć czy nadal będzie robił się ten nalot. Może po 1 tyś kulek lufa się "uodporniła" i przestała przyjmować osad?
W kbks-ie dało się to zauważyć, a nawet więcej: broń strzelana latami bywa zdecydowanie precyzyjniejsza jak ta wyjęta prosto z opakowania fabrycznego. Z CP też tak miewałem. Nowy karabin czasami dopiero po ok. 100 strzałów "układał się". Gdyby nie te doświadczenia to bym, uznał, ze to tylko jakaś legenda, ale w tej sytuacji będzie trochę trudniej, ale raczej będę tych zasad się trzymał
Ten opis tłumaczony przez "krakusa" ( a ten kolega raczej wie o czym pisze) ma oczywiście sens i nie jest to "przepis szamana"
Po pierwsze -lufa nigdy nie jest "lustrzana" nawet jak wygląda w ten sposób....
Po drugie -na początku w mikroporaczh osadza się wszystko- więc warto to usunąc.
Po trzecie- dopiero po kilkudziesięci/set strzałach i to w zależnosci od kalibru i grubości lufy następuje "jej ułożenie"- poprostu mówiąc zdejmowane są napręzeia powykonawcze...
W necie jest kilka filmów "slowmotion" gdzie jest pokazana praca lufy przy strzale- strach się bać , jak ją wykręca... (tak jakby gwint chciał się wyprostować
Tak więc CZYŚCIĆ i DOCIERAĆ a przynajmniej czyścić skuteczne co gwarantuje jej większą żywotność...
Owszem w bocznym zapłonie to "małe zaołowienie" porawia jej "skupienie" ale do czasu...- ołów zaciera pory powykonawcze, co przy małych prędkościach w lufie ma znaczenie na prowadzenie pocisku, ALE też nie można przesadzać...i wogóle nie czyścic....
To moje zdanie - na podstawie obserwacji lufy mjego Savage 223 Varmint i teraz Remingtona 308 Varmint...(pierwszy po 800 strzałąch, drugi po 70 strzałąch..)
Mirek
Po pierwsze -lufa nigdy nie jest "lustrzana" nawet jak wygląda w ten sposób....
Po drugie -na początku w mikroporaczh osadza się wszystko- więc warto to usunąc.
Po trzecie- dopiero po kilkudziesięci/set strzałach i to w zależnosci od kalibru i grubości lufy następuje "jej ułożenie"- poprostu mówiąc zdejmowane są napręzeia powykonawcze...
W necie jest kilka filmów "slowmotion" gdzie jest pokazana praca lufy przy strzale- strach się bać , jak ją wykręca... (tak jakby gwint chciał się wyprostować
Tak więc CZYŚCIĆ i DOCIERAĆ a przynajmniej czyścić skuteczne co gwarantuje jej większą żywotność...
Owszem w bocznym zapłonie to "małe zaołowienie" porawia jej "skupienie" ale do czasu...- ołów zaciera pory powykonawcze, co przy małych prędkościach w lufie ma znaczenie na prowadzenie pocisku, ALE też nie można przesadzać...i wogóle nie czyścic....
To moje zdanie - na podstawie obserwacji lufy mjego Savage 223 Varmint i teraz Remingtona 308 Varmint...(pierwszy po 800 strzałąch, drugi po 70 strzałąch..)
Mirek
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Sądzę, że nie pomylę się twierdząc, że z całą pewnością takie delikatne traktowanie lufy na początku jej użytkowania nie zaszkodzi jej, a może pomóc
Co proponujecie z zakresu środków do rozpuszczania resztek poprochowych, a co do rozpuszczania miedzi?
Stosujecie osłonę komory nabojowej w formie np. takiej:
Zdjęcie ze sklepu Hubertus
Co proponujecie z zakresu środków do rozpuszczania resztek poprochowych, a co do rozpuszczania miedzi?
Stosujecie osłonę komory nabojowej w formie np. takiej:
Zdjęcie ze sklepu Hubertus