Roger&Spencer Match - EUROARMS
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Witam.
Mam problem z moim R&S i prosze o rade.
Po ostatnim strzelaniu rozkrecilem go do ostatniej srobki i dokladnie umylem i przemarowalem. Po skreceniu zauwazylem, ze jak szybko odciagam kurek na pozycje do strzalu to blokada bebna jakby spozniala sie i beben nie ustawia sie w osi ( musze go lekko cofnac i blokada zaskakuje). Przy wolnym odciaganiu zjawisko nie wystepuje. Poradzicie co?
Mam problem z moim R&S i prosze o rade.
Po ostatnim strzelaniu rozkrecilem go do ostatniej srobki i dokladnie umylem i przemarowalem. Po skreceniu zauwazylem, ze jak szybko odciagam kurek na pozycje do strzalu to blokada bebna jakby spozniala sie i beben nie ustawia sie w osi ( musze go lekko cofnac i blokada zaskakuje). Przy wolnym odciaganiu zjawisko nie wystepuje. Poradzicie co?
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
W końcu i ja rozdziewiczyłem nowy nabytek i mogę się podzielić spostrzeżeniami.
No ale od początku. Co dostajemy - moim zdaniem złożony w jedną całość produkt, który powinien gdzieś w nazwie handlowej mieć określenie KIT. Dlaczego? No bo niestety wymaga sporego dopracowania.
Rama + lufa LW + bęben ->> tu w zasadzie trudno się do czegoś przyczepić. Lufa mimo płytkiego gwintu, bardziej pasującego do pocisku niż kuli ale powinna mieć potencjał, rama od zewnątrz ok, komory bębna osiowo spasowane z przewodem lufy, szczelina równomierna dla każdej z komór (0.15 mm).
Korona lufy ->> ja akurat "w prezencie" mam poprawioną, choć wydaje mi się odrobinę za płytka.
Mechanizmy (spust) ->> stanowczo nie do przyjęcia!!! W wersji fabrycznej u mnie 3kg na spuście.
Okładki rękojeści ->> orzech liźnięty bejcą, wyraźne ślady mechanicznej obróbki.
Co poprawiłem.
Zacząłem od rękojeści (bo jest to czasochłonne) - olej lniany, potem wosk na terpentynie itd.(wiadomo o co chodzi) teraz wygląda normalnie
Rama - o ile z zewnątrz jest ok, o tyle od środka widać wyraźne ślady obróbki mechanicznej. W miejscach gdzie to pracuje (spust, kurek) papierek na wodę i heja.
Spust, kurek - papierek na wodę, potem pasta do docierania zaworów na dremelku z filcem i tak aż do gładkiego. W miejscu zahaczenia spustu o ząb na kurku musiałem trochę pomóc sobie iglakiem, potem polerka.
Sprężyna główna i dwupalczasta - jednym słowem tragedia. Dwupalczasta przypominała pordzewiałą blachę transformatorową. Dremelek, papier na wodę, polerka pastą do zaworów. Po tym zabiegu powierzchnia sprężyny straciła wszelkie chropowatości, jest cieńsza i ma całkiem inną kulturę pracy.
Główna - to odrębna sprawa - toć to prawie mały resor piórowy. No więc ścieniowałem ją na szerokość, też na grubości aż do momentu gdy zaczęła robić za sprężynę.
Na koniec jeszcze raz przegląd czy wypolerowałem wszystkie współpracujące (trące się o sobie) elementy no i złożyłem to do kupy (oczywiście przed złożeniem nasmarowałem). Po tych zabiegach trzymałem już w dłoniach R&S takiego jak sobie wyobrażałem, że jest. Różnica KOLOSALNA.
Z tak przygotowanym rewolwerem w końcu udało mi się dotrzeć na strzelnicę. Jako, że wszystko sam lubię przetestować nie zdając się na opinie innych, przygotowałem kule (czysty ołów) .451, .454, .457 + naważki 1,2 1,3 i 1,5 gramów przesianego czecha (z uwagi na płytki gwint szwajcar wydawał mi się za szybki). No i jeden bęben na rozgrzewkę i dalej dziewięć (każda z trzech naważek z każdym kalibrem kuli). .451 mimo, że ścina delikatną obrączkę na bębnie sieje niemiłosiernie (sądzę, że wyrywa się z gwintu) .457 - kule wchodzą bardzo ciężko do bębna, na tarczy loteria. .454 tu zaczyna coś się układać. Przy naważce 1,3 grama wyglądało to tak

te dwa odskoki w prawo to moja wina, bo zmieniłem pozycję.
Moje wnioski.
Po doprowadzeniu do "stanu używalności" R&S w tej cenie jest satysfakcjonującym mnie wyborem. Wiem, że to jeszcze nie koniec prób odnośnie skupienia (naważki, kule z odrobiną cyny) i jestem pewien, że to co widać na zdjęciu to nie kres możliwości tego rewolweru. Cieszy też to, że po 10-ciu bębnach prawdopodobnie można wystrzelić następne 10 - bez zacięć, niewypałów itd..
Generalnie jestem zadowolony.
No ale od początku. Co dostajemy - moim zdaniem złożony w jedną całość produkt, który powinien gdzieś w nazwie handlowej mieć określenie KIT. Dlaczego? No bo niestety wymaga sporego dopracowania.
Rama + lufa LW + bęben ->> tu w zasadzie trudno się do czegoś przyczepić. Lufa mimo płytkiego gwintu, bardziej pasującego do pocisku niż kuli ale powinna mieć potencjał, rama od zewnątrz ok, komory bębna osiowo spasowane z przewodem lufy, szczelina równomierna dla każdej z komór (0.15 mm).
Korona lufy ->> ja akurat "w prezencie" mam poprawioną, choć wydaje mi się odrobinę za płytka.
Mechanizmy (spust) ->> stanowczo nie do przyjęcia!!! W wersji fabrycznej u mnie 3kg na spuście.
Okładki rękojeści ->> orzech liźnięty bejcą, wyraźne ślady mechanicznej obróbki.
Co poprawiłem.
Zacząłem od rękojeści (bo jest to czasochłonne) - olej lniany, potem wosk na terpentynie itd.(wiadomo o co chodzi) teraz wygląda normalnie
Rama - o ile z zewnątrz jest ok, o tyle od środka widać wyraźne ślady obróbki mechanicznej. W miejscach gdzie to pracuje (spust, kurek) papierek na wodę i heja.
Spust, kurek - papierek na wodę, potem pasta do docierania zaworów na dremelku z filcem i tak aż do gładkiego. W miejscu zahaczenia spustu o ząb na kurku musiałem trochę pomóc sobie iglakiem, potem polerka.
Sprężyna główna i dwupalczasta - jednym słowem tragedia. Dwupalczasta przypominała pordzewiałą blachę transformatorową. Dremelek, papier na wodę, polerka pastą do zaworów. Po tym zabiegu powierzchnia sprężyny straciła wszelkie chropowatości, jest cieńsza i ma całkiem inną kulturę pracy.
Główna - to odrębna sprawa - toć to prawie mały resor piórowy. No więc ścieniowałem ją na szerokość, też na grubości aż do momentu gdy zaczęła robić za sprężynę.
Na koniec jeszcze raz przegląd czy wypolerowałem wszystkie współpracujące (trące się o sobie) elementy no i złożyłem to do kupy (oczywiście przed złożeniem nasmarowałem). Po tych zabiegach trzymałem już w dłoniach R&S takiego jak sobie wyobrażałem, że jest. Różnica KOLOSALNA.
Z tak przygotowanym rewolwerem w końcu udało mi się dotrzeć na strzelnicę. Jako, że wszystko sam lubię przetestować nie zdając się na opinie innych, przygotowałem kule (czysty ołów) .451, .454, .457 + naważki 1,2 1,3 i 1,5 gramów przesianego czecha (z uwagi na płytki gwint szwajcar wydawał mi się za szybki). No i jeden bęben na rozgrzewkę i dalej dziewięć (każda z trzech naważek z każdym kalibrem kuli). .451 mimo, że ścina delikatną obrączkę na bębnie sieje niemiłosiernie (sądzę, że wyrywa się z gwintu) .457 - kule wchodzą bardzo ciężko do bębna, na tarczy loteria. .454 tu zaczyna coś się układać. Przy naważce 1,3 grama wyglądało to tak

te dwa odskoki w prawo to moja wina, bo zmieniłem pozycję.
Moje wnioski.
Po doprowadzeniu do "stanu używalności" R&S w tej cenie jest satysfakcjonującym mnie wyborem. Wiem, że to jeszcze nie koniec prób odnośnie skupienia (naważki, kule z odrobiną cyny) i jestem pewien, że to co widać na zdjęciu to nie kres możliwości tego rewolweru. Cieszy też to, że po 10-ciu bębnach prawdopodobnie można wystrzelić następne 10 - bez zacięć, niewypałów itd..
Generalnie jestem zadowolony.
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Waldy - bardzo faja tarcza. Widać potencjał.
Celowałeś pod czarne?
Mile zaskakuje mnie to, że kolejna sztuka fabrycznie strzela w osi. To nie przypadek. To potwierdza, iż mamy do czynienia z dobrą bronią.
Moim zdaniem cena ze spora nawiązką rekompensuje konieczność dopieszczenia. Stan w jakim broń kupujemy ułatwia zrobienie broni pod własne upodobania. Tu po prostu nic nie psujemy, a mamy spory zapas materiału do spokojnego działania czego często nie ma w broni zrobionej na "pierdnięcie komara".
Zastanawia mnie odrobinę czy w History2 wyjętym z pudełka wszystko jest na Tip Top.
Zamówiłem u Michała muszkę. Ta co jest fabrycznie wydaje mi się sporo za gruba. Jak dostanę drugą - zabiorę się za szukanie odpowiadającego mi kształtu:-)
Troszkę pogoda psuje zabawę na strzelnicy, ale wypada zrobić kolejne testy. Jak tylko będą ku temu warunki - wezmę chrono by sprawdzić stabilność strzałów. Wydaje mi się, że może być kolejne miłe zaskoczenie
Celowałeś pod czarne?
Mile zaskakuje mnie to, że kolejna sztuka fabrycznie strzela w osi. To nie przypadek. To potwierdza, iż mamy do czynienia z dobrą bronią.
Moim zdaniem cena ze spora nawiązką rekompensuje konieczność dopieszczenia. Stan w jakim broń kupujemy ułatwia zrobienie broni pod własne upodobania. Tu po prostu nic nie psujemy, a mamy spory zapas materiału do spokojnego działania czego często nie ma w broni zrobionej na "pierdnięcie komara".
Zastanawia mnie odrobinę czy w History2 wyjętym z pudełka wszystko jest na Tip Top.
Zamówiłem u Michała muszkę. Ta co jest fabrycznie wydaje mi się sporo za gruba. Jak dostanę drugą - zabiorę się za szukanie odpowiadającego mi kształtu:-)
Troszkę pogoda psuje zabawę na strzelnicy, ale wypada zrobić kolejne testy. Jak tylko będą ku temu warunki - wezmę chrono by sprawdzić stabilność strzałów. Wydaje mi się, że może być kolejne miłe zaskoczenie

Tak celowałem pod czarne. Jakoś mi się wydaje, że to nie koniec możliwości tylko chyba faktycznie czysty ołów jest za miękki. Zamówię kokile .454 i pobawię się z dodawaniem cyny do ołowiu. Wydaje mi się, że brakuje niewiele twardszej kuli. Mam dwie kule wystrzelone z RSa. Muszę zrobić fotkę) nie wyglądają mi "podejrzanie", ślady gwintu są raczej ok choć wyglądem przypominają pocisk ze "scalaka".Celowałeś pod czarne?
Odnośnie muszki to robi się nowa. Ona jest wkręcana na zwykły gwint fi 3.
Więc w zasadzie domowym sposobem można zrobić dość szybko nową. Śrubka + wiertarka + iglak, a na koniec trochę papierem ściernym.
Ta fabryczna chyba jest faktycznie trochę za szeroka no i u mnie trochę za wysoka.
W niedzielę próbowałem jeszcze inne naważki (mniejsze) ale siało okropnie.
Tarcza z Remingtona bardzo ładna. Też myślałem o nim ale mam niestety rękę, która ni jak nie chce do niego pasować. RS jako jeden z nielicznych mi pasuje.
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:

West - no to zaszalałeś

Waldy -wiem, że tam jest gwint. Może faktycznie prościej będzie to dorobić jak przerabiać fabryczną. Pręt mosiężny mam. Gwintowniki tez się znajdą. Reszta osprzętu również. Dziś jednak wymieniałem w wiatrówce PCP wszystkie uszczelki.
Spędziłem pół dnia na rozbiórce, czyszczeniu i wymianie gumek i składaniu. Na kilka dni straciłem ochotę do majsterkowania.
A najgorsze to to, że z Raidera, którego robiłem przegląd nie strzelam od kilku lat.
Chyba czas mu poszukać nowego domu.
Odnośnie muszki - mam to do siebie, że czasem zbyt mocno skracam swoje myśli. Miałem na myśli zrobienie muszki ze śruby fi 3. W zależności od tego czy ma być mosiężna czy stalowa (czerniona) to odpowiednia śrubka w wiertarkę + pilniczek i mamy taką pseudo obrabiarkę. Tylko gwint trzeba zostawić trochę dłuższy i potem przyciąć to dremlem (bo ta część gwintu, która siedziała w wiertarce będzie raczej bee). Wydaje mi się, że to taki minimalny nakład pracy jeśli muszka ma być węższa od fabrycznej.
Chodzi mi jeszcze po głowie sprężyna główna z innego materiału, bo ta fabryczna nawet po ścieniowaniu jest jakiś taka... w każdym razie może być lepsza.
Moje sprzęty na wiatr też odpoczywają. FWB65 może mniej, bo pistolet to moja słabsza strona i staram się nadgonić jak mam wolną chwilę. HW77 - substytut czegoś na 50m śpi snem zimowym, któryś już rok.
Chodzi mi jeszcze po głowie sprężyna główna z innego materiału, bo ta fabryczna nawet po ścieniowaniu jest jakiś taka... w każdym razie może być lepsza.
Moje sprzęty na wiatr też odpoczywają. FWB65 może mniej, bo pistolet to moja słabsza strona i staram się nadgonić jak mam wolną chwilę. HW77 - substytut czegoś na 50m śpi snem zimowym, któryś już rok.
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Metodę z wiertarką znam i dość często stosuję. Przerabiam śruby. zmieniam im łby, a czasem wręcz dorabiam nowe. Kilka wiertarek już taką pracą popsułem:-)
Metoda ze śrubą jest OK, ale ja mam inną cechę - lubię pod prąd. Nie przytakuję, szukam dziury w całym i czepiam się czasem, ale tak już mam. Kombinacja z prętem f 5 mm wydaje mi się bardziej pociągająca
Metoda ze śrubą jest OK, ale ja mam inną cechę - lubię pod prąd. Nie przytakuję, szukam dziury w całym i czepiam się czasem, ale tak już mam. Kombinacja z prętem f 5 mm wydaje mi się bardziej pociągająca

-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń: