Remington New Army kal.44 1858 Euroarms
Remington czy Roger&Spencer ? Jeden i drugi piękny. Wybór to w dużej mierze konsekwencja subiektywnej oceny oczekiwań , wad i zalet tych rewolwerów . Wybrałem Remingtona Sport, a nie R&S ponieważ moim zdaniem :
- ma wygodniejszy system wymiany bębna. Nie trzeba mieć pod ręką żadnych śrubokrętów, lub długich paznokci do obrotu śruby blokującej oś, lub dorabiać śrub skrzydełkowych. Wyjęcie osi bębna z Remika nie jest związane – jak w R&S – z rozłączeniem od broni zespołu pobojczyka i trzymaniem go „luzem” , lub z uwagą by nie wypadł na glebę. Wsuwanie w R&S osi z jednoczesnym ustawianiem w otwór popychacza kul też nie wydaje się szczęśliwym rozwiązaniem. Kupiłem Remingtona z dwoma dodatkowymi bębnami by nie bawić się co chwila z ładowaniem pobojczykiem (od tego mam 3 Colty) , lecz móc ładować bębny praską co 18 strzałów , a nie co 6 (właśnie zleciłem wykonanie praski własnego pomysłu na 2 , 3 lub 6 kul za jednym razem – jak się sprawdzi pokażę ją) . Następna będzie 6 otworowa prochownica i podobna .... kaszkownica .
- ma dłuższą lufę. Może to nie wiele, ale uważam, że ważniejsza jest dłuższa linia celowania niż krótsze przebywanie pocisku w broni.
- Nie jest dla mnie problemem chwyt Remika. Nie jest idealny, ale spokojnie da radę. Bez problemu można też dorobić nieco wygodniejsze okładki.
- Nie bez znaczenia jest też cena . Wersja Sport z lufą LW 1-17,7” jest tańsza – zarówno sama broń jak i bębny.
A teraz minusy, z którymi niestety trzeba żyć :
- Jest lekki. Wolę cięższą broń.
- Niewygodne ładowanie kapiszonów i nie bardzo można to zmienić – nie każdy kapiszonownik pasuje w gniazda bębna Remika. Mam na to kilka pomysłów, ale żaden nie wydaje się wygodny. Nad tym jeszcze trzeba podumać.
- Pewnie coś jeszcze „wyjdzie w praniu”
- ma wygodniejszy system wymiany bębna. Nie trzeba mieć pod ręką żadnych śrubokrętów, lub długich paznokci do obrotu śruby blokującej oś, lub dorabiać śrub skrzydełkowych. Wyjęcie osi bębna z Remika nie jest związane – jak w R&S – z rozłączeniem od broni zespołu pobojczyka i trzymaniem go „luzem” , lub z uwagą by nie wypadł na glebę. Wsuwanie w R&S osi z jednoczesnym ustawianiem w otwór popychacza kul też nie wydaje się szczęśliwym rozwiązaniem. Kupiłem Remingtona z dwoma dodatkowymi bębnami by nie bawić się co chwila z ładowaniem pobojczykiem (od tego mam 3 Colty) , lecz móc ładować bębny praską co 18 strzałów , a nie co 6 (właśnie zleciłem wykonanie praski własnego pomysłu na 2 , 3 lub 6 kul za jednym razem – jak się sprawdzi pokażę ją) . Następna będzie 6 otworowa prochownica i podobna .... kaszkownica .
- ma dłuższą lufę. Może to nie wiele, ale uważam, że ważniejsza jest dłuższa linia celowania niż krótsze przebywanie pocisku w broni.
- Nie jest dla mnie problemem chwyt Remika. Nie jest idealny, ale spokojnie da radę. Bez problemu można też dorobić nieco wygodniejsze okładki.
- Nie bez znaczenia jest też cena . Wersja Sport z lufą LW 1-17,7” jest tańsza – zarówno sama broń jak i bębny.
A teraz minusy, z którymi niestety trzeba żyć :
- Jest lekki. Wolę cięższą broń.
- Niewygodne ładowanie kapiszonów i nie bardzo można to zmienić – nie każdy kapiszonownik pasuje w gniazda bębna Remika. Mam na to kilka pomysłów, ale żaden nie wydaje się wygodny. Nad tym jeszcze trzeba podumać.
- Pewnie coś jeszcze „wyjdzie w praniu”
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Cześć Darek
Zapewniam, że nie trzeba mieć długich i "stalowych" paznokci, śrubokręta czy dorabiać skrzydełek do R&S aby obrócić śrubę blokującą oś
Trzymałeś R&S w rękach?
Jak nie to nic straconego.
Przy budowie prasy ładującej wiele komór jednocześnie weź pod uwagę to, że będzie tam spora siła potrzebna. Przy jednej komorze czasem jest trudno. Przy dwóch już może trzeba się zabrać do tego nogą, albo ramię będzie musiało być naprawdę spore.
Nie bym zniechęcał, ale uwzględnij to na etapie projektu
Zapewniam, że nie trzeba mieć długich i "stalowych" paznokci, śrubokręta czy dorabiać skrzydełek do R&S aby obrócić śrubę blokującą oś

Trzymałeś R&S w rękach?
Jak nie to nic straconego.
Przy budowie prasy ładującej wiele komór jednocześnie weź pod uwagę to, że będzie tam spora siła potrzebna. Przy jednej komorze czasem jest trudno. Przy dwóch już może trzeba się zabrać do tego nogą, albo ramię będzie musiało być naprawdę spore.
Nie bym zniechęcał, ale uwzględnij to na etapie projektu

Cześć Marku, Uwzględniłem, ale jak to się sprawdzi to pokaże prototyp. Jestem dobrej myśli. Między innymi liczę, że wszystkie komory będą kompresowane z tą samą siłą. Jak będą problemy, to zawsze mogę prasować na 2 razy, a w ostateczności na 3, choć nie sądzę, aby było tak źle.
Większe nadzieje wiążę z usprawnieniem ładowania przez szybką prochownicę (taką, bez kręcenia nią , aż nadgarstek boli i od razu do wszystkich komór) i podobną z kaszką.
Nie trzymałem R&S. Ale chętnie porównam z Remim, choć nie sądzę, abym diametralnie zmienił zdanie na jego temat.
Taka dygresja na temat prasowania. Nie przeceniajmy jego znaczenia . Kule można mieć z twardszego stopu aby nie robić z nich beczki w komorach i dobrze się prowadziły w gwintach i jednocześnie lekko wprowadzały do komór. Zobacz jak jest z Sharpsami - czy ktoś z wielką siłą prasuje proch w patronach , a jak te karabiny strzelają - nie dajmy się zwariować ! Wolę mieć równo ubite ładunki w komorach niż mocno, ale ładowane po kolei - bo nie powiesz, że każdą ubijesz z taką samą siłą.
Większe nadzieje wiążę z usprawnieniem ładowania przez szybką prochownicę (taką, bez kręcenia nią , aż nadgarstek boli i od razu do wszystkich komór) i podobną z kaszką.
Nie trzymałem R&S. Ale chętnie porównam z Remim, choć nie sądzę, abym diametralnie zmienił zdanie na jego temat.
Taka dygresja na temat prasowania. Nie przeceniajmy jego znaczenia . Kule można mieć z twardszego stopu aby nie robić z nich beczki w komorach i dobrze się prowadziły w gwintach i jednocześnie lekko wprowadzały do komór. Zobacz jak jest z Sharpsami - czy ktoś z wielką siłą prasuje proch w patronach , a jak te karabiny strzelają - nie dajmy się zwariować ! Wolę mieć równo ubite ładunki w komorach niż mocno, ale ładowane po kolei - bo nie powiesz, że każdą ubijesz z taką samą siłą.
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Ta kwestia -równe sprasowanie ładunku u mnie jest rozwiązana prosto. ładunek identyczny. Ilość kaszki identyczna. Kula wtłaczana do identycznego miejsca tj. ramię dochodzi do ogranicznika i koniec. Dalej się nie da. Miejsce ustawienia ograniczenia dobrane tak by lula była maksymalnie płytko. Co ma więc faktyczny wpływ na siłę sprasowania ładunku? Ilość kaszki, a tą dobrałem (nie wykluczam, czy jeszcze czegoś w tym względzie nie zmienię) metodą prób i błędów.
Nie wiem czy w sobotę wyrwę się z domu, ale jeśli tak, to dam na tym forum stosowną notkę. Jeśli byś miał ochotę się przyłączyć to pogoda ponoć ma być doskonała, więc strzelanie zapowiada się na dworze.
Stosuję kulki .454 i są nadkalibrowe zgodnie z zasadami. Kusi mnie sprawdzenie twardych o mniejszym kalibrze, ale to dopiero za jakiś czas.
Nie wiem czy w sobotę wyrwę się z domu, ale jeśli tak, to dam na tym forum stosowną notkę. Jeśli byś miał ochotę się przyłączyć to pogoda ponoć ma być doskonała, więc strzelanie zapowiada się na dworze.
Stosuję kulki .454 i są nadkalibrowe zgodnie z zasadami. Kusi mnie sprawdzenie twardych o mniejszym kalibrze, ale to dopiero za jakiś czas.
Co do ustalenia odpowiedniego kalibru kuli/pocisku to przepchałem nadkalibrową kulę przez lufę i zmierzyłem średnicę komór bębnów. Kalibry są tak dobrane, że nie trzeba pchać nadkalibrowych kul, oraz warto spróbować pocisków typu np. Conical czy Real. Czyta się , że w rewolwerach latają gorzej od kul, ale wolę sam się o tym przekonać, tym bardziej , że koszt takiego doświadczenia jest raczej niski
Poza tym w moim Remim jest dość "szybki" gwint, co może spodobać się pociskom.

-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
O ile z pierwszą opinią zgodzić się do końca nie mogę, to w drugim przypadku zgadzam się z Tobą w zupełności. Próbować zawsze trzeba, choć wydaje mi się, że docelowo i tak zostaniesz przy kuli.
Producent ma zawsze jakieś zalecenia co do kalibru amunicji i w rewolwerach jest to zwykle zalecenie by stosować amunicję nadkalibrową. Tu nie za wiele da się wymyślić. Praw fizyki nie zmienimy, a kombinowanie z amunicją ledwo trzymającą się komory może skończyć się odpaleniem kolejnej komory.
Ciekaw jestem Twej opinii o R&S
Producent ma zawsze jakieś zalecenia co do kalibru amunicji i w rewolwerach jest to zwykle zalecenie by stosować amunicję nadkalibrową. Tu nie za wiele da się wymyślić. Praw fizyki nie zmienimy, a kombinowanie z amunicją ledwo trzymającą się komory może skończyć się odpaleniem kolejnej komory.
Ciekaw jestem Twej opinii o R&S

-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
W Remiku trzeba stosować kapiszonownik. Taki z obustronnymi sprężynami i problem kapiszonów znika.
R&S ma faktycznie bajecznie rozwiązana tę kwestię. Tam kapiszonownik nie jest potrzebny, no chyba, że wyjęcie kapiszona z pudełeczka stanowi problem. Dla mnie stanowi. Te cholerstwa jakoś uciekają mi spod palców zwłaszcza z pełnego pudełeczka
A smar warto stosować nie tylko z powodu ryzyka odpalania komór. To po prostu ułatwia strzelanie i późniejsze czyszczenie
Sporym minusem R&S jest to, że kurek zasłania szczerbinę po strzale. O tym już pisałem. Remik pod tym względem jesty dużo lepszy. Ruger też.
R&S ma faktycznie bajecznie rozwiązana tę kwestię. Tam kapiszonownik nie jest potrzebny, no chyba, że wyjęcie kapiszona z pudełeczka stanowi problem. Dla mnie stanowi. Te cholerstwa jakoś uciekają mi spod palców zwłaszcza z pełnego pudełeczka

A smar warto stosować nie tylko z powodu ryzyka odpalania komór. To po prostu ułatwia strzelanie i późniejsze czyszczenie

Sporym minusem R&S jest to, że kurek zasłania szczerbinę po strzale. O tym już pisałem. Remik pod tym względem jesty dużo lepszy. Ruger też.
Czasem ludzie pisza, ze wogole nie stosmarowuja kul w bebnie.
Na ostatnim strzelaniu syn przestal zasmarowywac komory i po 24 strzalach beben zaczal dosc ciezko sie obracac.
Okazalo sie, ze nagar na czole bebna tak mocno tarl o lufe, ze byly trudnosci z obracaniem.
Po przetarciu czola bebna i smarowaniu wszystko wrocilo do normy.
Ci co nie zasmarowuja komor nie maja tego zjawiska?
Dlaczego?
Kurde....mialo byc w temacie R&S.
Jak sie da to moze niech moderator przeniesie.
Na ostatnim strzelaniu syn przestal zasmarowywac komory i po 24 strzalach beben zaczal dosc ciezko sie obracac.
Okazalo sie, ze nagar na czole bebna tak mocno tarl o lufe, ze byly trudnosci z obracaniem.
Po przetarciu czola bebna i smarowaniu wszystko wrocilo do normy.
Ci co nie zasmarowuja komor nie maja tego zjawiska?
Dlaczego?
Kurde....mialo byc w temacie R&S.
Jak sie da to moze niech moderator przeniesie.
W Remiku kominki też są odchylone, choć pod bardzo małym kątem. Tam problemem są ciasne gniazda kominków. Właśnie wpadłem na pomysł arcyprostego sposobu na szybkie zakładanie kapiszonów. Tak prostego i skutecznego, że aż mi wstyd, że nie wymyśliłem tego wcześniej. Próba na naprędce zrobionym prototypie wypadła rewelacyjnie.
Odnośnie kalibru kul/pocisków - nie sądzicie, że wybór kalibru powinien być poprzedzony pomiarem kalibru komór i lufy w bruzdach, po czym może się okazać, że komory trzeba honować. Może się mylę, ale chyba chodzi o to, aby jak najmniej deformować pocisk/kulę przy ładowaniu.
Odnośnie kalibru kul/pocisków - nie sądzicie, że wybór kalibru powinien być poprzedzony pomiarem kalibru komór i lufy w bruzdach, po czym może się okazać, że komory trzeba honować. Może się mylę, ale chyba chodzi o to, aby jak najmniej deformować pocisk/kulę przy ładowaniu.
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Darku - może się mylę, ale wychodzę z założenia, że producent ma świadomość tego co robi. Inna sprawa, że wykonanie bywa różnie i fabrykę czasem trzeba poprawić by było lepiej. Nawet fabryka robi broń staraanniej dopieszczoną i wtedy kasuje więcej za "custom" czy jakąś inną "serię limitowaną". Ma też więc w ofercie broń seryjną, gdzie dopieszczenie może sporo pomóc, ale nie przesadzajmy z tym tuningiem. Znaczniejsze zmiany wymiarów to chyba już nie tuning.
Co do pomiarów lufy, to w lepszych replikach raczej wystarczy zmierzyć kaliber komory w bębnie. Po co wymiar lufy? Po to by zmienić fabryczny kaliber bębna? Sa oczywiście producenci gdzie może to być wskazane, ale w większości przypadków ma to miejsce w tanich replikach gdzie i tak nie ma to większego znaczenia bo lufa jest na tyle kiepska, że przeleci przez nią prawie wszystko. W rewolwerze lufa zawsze jest mniejszego kalibru jak komora bębna. Tak musi być bo inaczej byś młotkiem wkładał amunicję. W CP zresztą tak się robi. Może nie młotkiem, ale prasą czy pobojczykiem. Pocisk rewolwerowy nie uszczelnia się za bardzo w lufie. To nie minie czy jakiś kompresyjny. Jest uzasadnienie tego - zbyt małe ciśnienia panujące w lufie. Przypomnę tylko, że Pedersoli w karabinach tarczowych zaleca spore ładunki przy pocisku kompresyjnym. Na tyle spore, że w rewolwerze by się zwyczajnie nie zmieściły
Każdemu wolno wątpić. Kżdemu wolno próbować bo niezrozwiązywalne problemy rozwiązywane są zwykle przez kogoś, kto nie wie, że tego rozwiązać sie nie dało a próbował wielu mądrzejszych wcześniej
No ale trudno praktyce przeciwstawiać przypuszczenia. To tr4oszkę nie ma sensu. Darku - -sprawdź i opisz co Ci wyszło. Ja też kiedyś próbowałem dowieść, że z Kentucky Ardesy da się celnie strzelać na 100 m. No i doszedłem do tego, że mieściłem się w czarnym. Tyle, że potem miałem Rigby i ma 100m potrafiłem zmieścić się w 1/4 czarnego. Wyszło wiec że wynik Kentucky nie był powodem do radości
Co do pomiarów lufy, to w lepszych replikach raczej wystarczy zmierzyć kaliber komory w bębnie. Po co wymiar lufy? Po to by zmienić fabryczny kaliber bębna? Sa oczywiście producenci gdzie może to być wskazane, ale w większości przypadków ma to miejsce w tanich replikach gdzie i tak nie ma to większego znaczenia bo lufa jest na tyle kiepska, że przeleci przez nią prawie wszystko. W rewolwerze lufa zawsze jest mniejszego kalibru jak komora bębna. Tak musi być bo inaczej byś młotkiem wkładał amunicję. W CP zresztą tak się robi. Może nie młotkiem, ale prasą czy pobojczykiem. Pocisk rewolwerowy nie uszczelnia się za bardzo w lufie. To nie minie czy jakiś kompresyjny. Jest uzasadnienie tego - zbyt małe ciśnienia panujące w lufie. Przypomnę tylko, że Pedersoli w karabinach tarczowych zaleca spore ładunki przy pocisku kompresyjnym. Na tyle spore, że w rewolwerze by się zwyczajnie nie zmieściły

Każdemu wolno wątpić. Kżdemu wolno próbować bo niezrozwiązywalne problemy rozwiązywane są zwykle przez kogoś, kto nie wie, że tego rozwiązać sie nie dało a próbował wielu mądrzejszych wcześniej

No ale trudno praktyce przeciwstawiać przypuszczenia. To tr4oszkę nie ma sensu. Darku - -sprawdź i opisz co Ci wyszło. Ja też kiedyś próbowałem dowieść, że z Kentucky Ardesy da się celnie strzelać na 100 m. No i doszedłem do tego, że mieściłem się w czarnym. Tyle, że potem miałem Rigby i ma 100m potrafiłem zmieścić się w 1/4 czarnego. Wyszło wiec że wynik Kentucky nie był powodem do radości

Marku, kupiłeś R&S z lufą LW w domyśle lepszej klasy, o szybszym gwincie nie przez przypadek. Liczyłeś że dzięki temu broń może będzie celniejsza. Ja podobnie. Naturalnym jest, że w konsekwencji dobrze jest sprawdzić jak się ma lufa do bębnów. Raz z ciekawości, dwa dla sprawdzenia. Nie bardzo wierzę, że lufy firmowa 1-26,5 i LW 1-17,7 są identycznych kalibrów (choć to możliwe) i producent broni różnicuje do nich bębny. Te rewolwery z lepszymi (może?) lufami są mimo wszystko nadal modelami budgetowymi, w których zdarzyć się może wszystko, tym bardziej, że Włosi nie słyną delikatnie mówiąc z wysokiej kultury technicznej. Ale w tym wypadku jest o.k. - bębny 0,443" , lufa 0,440 , więc rzeczywiście chyba nie ma czego poprawiać i teoretycznie pocisk powinien się jednak uszczelniać.
Wiesz, na Twoim miejscu większą satysfakcję miałbym z dopracowania celności karabinu Ardesy, niż z osiągów Rigbi-ego, bo w pierwszy włożyłeś serce i pracę, a drugi tylko kupiłeś.
Z ciekawości zapytam - dlaczego Wam przeszkadza w R&S zasłanianie po strzale kurkiem szczerbinki . Przecież wtedy jest już "po ptokach" , a przez dym i tak nic nie widać ?
Wiesz, na Twoim miejscu większą satysfakcję miałbym z dopracowania celności karabinu Ardesy, niż z osiągów Rigbi-ego, bo w pierwszy włożyłeś serce i pracę, a drugi tylko kupiłeś.
Z ciekawości zapytam - dlaczego Wam przeszkadza w R&S zasłanianie po strzale kurkiem szczerbinki . Przecież wtedy jest już "po ptokach" , a przez dym i tak nic nie widać ?
-
- Stary bywalec
- Posty: 2304
- Rejestracja: czw 12.paź.2006 - 09:23
- Moja broń:
Darku - przyzwyczajono nas przez kilka ostatnich lat, że do Polski trafia syf. Teraz się to zmienia. Michał ma w tym znaczący udział. To dobrze, że wreszcie można kupić i nie musieć mierzyć, a można przyjąć, że jest OK, a może być jeszcze lepiej.
To tak jak z domami. Teraz równe ściany, szczelne okna już nikogo nie dziwią. Tego się po prostu oczekuje i coraz częściej dostaje.
A z osiąganiem satysfakcji jak z gustem czy tyłkiem. Każdy ma swój.
To tak jak z domami. Teraz równe ściany, szczelne okna już nikogo nie dziwią. Tego się po prostu oczekuje i coraz częściej dostaje.
A z osiąganiem satysfakcji jak z gustem czy tyłkiem. Każdy ma swój.
To fakt. Z czystym sumieniem każdemu Go polecam.mkowalczuk pisze:... przyzwyczajono nas przez kilka ostatnich lat, że do Polski trafia syf. Teraz się to zmienia. Michał ma w tym znaczący udział. To dobrze, że wreszcie można kupić i nie musieć mierzyć, a można przyjąć, że jest OK, a może być jeszcze lepiej.