Nabyłem Colta Navy cal.44 !!!!!!!!!
-
- Bywalec
- Posty: 123
- Rejestracja: pn 01.gru.2008 - 21:06
- Lokalizacja: Toruń
- Moja broń:
Jarku m, specjalista z Ciebie przedni i doradca fachowy!!! Chylę czoła!!! Jeszcze jedno: Nie mam w zestawie grajcara, a jakoś wgrało mi się, że przy pierwszym strzelaniu może być, że tak sie wyrażę, brak pełnego wystrzału
Jaka może być cena tego -mam nadzieje jak najmniej przydatnego- akcesorium? I gdzie przez net mogę go kupić nie wypruwając zanadto portfela (na allegro mizeria...)

Specjalista ze mnie żaden, a grajcar do rewolweru w ogóle Ci się nie przyda
Nie wiem, co musiałbyś zrobić, żeby kula po strzale ugrzęzła w lufie. Nawet jeśli, to zdejmujesz lufę i przepychasz kulę np. wyciorem, prętem, czymś. Jeśli masz niewypał w komorze i mimo kilku odpalonych kapiszonów nie ma wystrzału (wcześniej sprawdzić kominek, czy nie przytkany), wtedy naprawdopodobniej zapomniałeś nasypać prochu i nabiłeś kulę tylko na przybitkę lub samą kulę. Wtedy odkręcasz kominek, wlewasz ciut wody (nawet jeśli proch jest, to zamoknie) i wybijasz z bębna kulę podobnie jak z lufy. Ja do tego celu mam cienki pręt mosiężny przytaszczony ze złomowiska. Generalnie bowiem strzelctwo CP to pasja dla której złomowiska są miejscem zaopatrzenia w części amunicji (ołów na kule), aluminium i mosiądz (na pobojczyki, lejki, rurki, kontrblaszki, muszki i co sobie kto wymyśli). Słowem niech twój portfel odpoczywa 


Grajcar byłby potrzebny do wyciągnięcia zakleszczonego pocisku z lufy, która nie jest przelotowa. Wkręca się go w rzeczony pocisk, próbując go wyciągnąć od strony wylotu.
W rewolwerze sprawa jest prostsza:
1) gdy pocisk utkwi w komorze bębna wystarczy po zalaniu komory oliwą przez kominek, aby uniemożliwić odpalenie prochu, oraz odpaleniu pozostałych komór, zdjąć bęben, wykręcić kominek i wprowadziwszy pręt (najlepiej miedziany lub mosiężny) przez gniazdo kominka tak, by stykał się z pociskiem, wybić z jego pomocą pocisk.
2) gdy pocisk utkwi w lufie wystarczy pręt mosiężny czy miedziany wprowadzić do zdjętej z rewolweru lufy i wybić pocisk.
Po przeprowadzeniu operacji i oczyszczeniu rewolweru można strzelać dalej. Tu przelotowa lufa i prosty kanał kominek - komora w bębnie działa na korzyść strzelca.
EDIT: oops zostałem uprzedzony przez adresata.
W rewolwerze sprawa jest prostsza:
1) gdy pocisk utkwi w komorze bębna wystarczy po zalaniu komory oliwą przez kominek, aby uniemożliwić odpalenie prochu, oraz odpaleniu pozostałych komór, zdjąć bęben, wykręcić kominek i wprowadziwszy pręt (najlepiej miedziany lub mosiężny) przez gniazdo kominka tak, by stykał się z pociskiem, wybić z jego pomocą pocisk.
2) gdy pocisk utkwi w lufie wystarczy pręt mosiężny czy miedziany wprowadzić do zdjętej z rewolweru lufy i wybić pocisk.
Po przeprowadzeniu operacji i oczyszczeniu rewolweru można strzelać dalej. Tu przelotowa lufa i prosty kanał kominek - komora w bębnie działa na korzyść strzelca.
EDIT: oops zostałem uprzedzony przez adresata.
-
- Bywalec
- Posty: 123
- Rejestracja: pn 01.gru.2008 - 21:06
- Lokalizacja: Toruń
- Moja broń:
Przed pierwszym wypadem na strzelnicę chciałbym jeszcze od Panów Forumowiczów dowiedzieć się jeszcze jednego: Jaka jest charakterystyka Navika podczas strzelania, tzn. czy mocno "kopie" (tu wiem jeno, że dużo zależy od naważki), jaką postawę przybrać, czyli: postawa pojedynkowa, czy w dwie graby i jak Terminator
,młócić
jaką celność należy uważać zadowalającą (liczę, że coś ustrzelę
) przy pierwszym kontakcie z tarczą?



Konstrukcja colta jest dostosowana do strzelania z jednej ręki. Postawa historyczna jest różna od 'pojedynkowej' - ręka ma być w łokciu ugięta. Nie zaczynaj od dużego dystansu - to spory błąd, często popełniany. Radzę zacząć od 10m, najlepiej na odwrocie tarczy namaluj kółko o średnicy 3-4cm i strzelając do niego, opróżnij przynajmniej 3 bębny. Po każdym staraj się wyciągnąć wnioski z rozrzutu. Potem stopniowo zwiększaj dystans, w pierwszy dzień 15-20m to góra.
Kopnięcia obawiaj się poza strzelnicą. To cenna zaleta wszystkich rewolwerów - także współczesnych.
Kopnięcia obawiaj się poza strzelnicą. To cenna zaleta wszystkich rewolwerów - także współczesnych.
-
- Bywalec
- Posty: 123
- Rejestracja: pn 01.gru.2008 - 21:06
- Lokalizacja: Toruń
- Moja broń:
wzory kabur
Kilka wzorów kabur jest na allegro
Mój rewolwer to: Hege Navy Squareback '44
Naważka 1.0 g ważona, Vesuvit
Przybita: kasza. Zrezygnowałen z filców Hege
Kule czeskie 11.5
Smar "forumowy" planta, wosk, oliwka.
Kominki: smar grafitowy
Kapiszony czeskie 4.0 Najlepiej się sprawują. Nie testowałem jeszcze Remington 4.0
Mycie: ciepła woda, ludwik, Brunox
Grajcar do rewolweru nie potrzebny.
Może się przyda

Naważka 1.0 g ważona, Vesuvit
Przybita: kasza. Zrezygnowałen z filców Hege
Kule czeskie 11.5
Smar "forumowy" planta, wosk, oliwka.
Kominki: smar grafitowy
Kapiszony czeskie 4.0 Najlepiej się sprawują. Nie testowałem jeszcze Remington 4.0
Mycie: ciepła woda, ludwik, Brunox
Grajcar do rewolweru nie potrzebny.
Może się przyda

-
- Posty: 48
- Rejestracja: sob 23.sie.2008 - 23:47
- Moja broń:
Filce hege.. Pewnie ze lepsza jest kaszka 
Nawazka 1 gram? Moim zdaniem malo. 1.5 uwazam za minimum i tyle sype u siebie. Mniejsze uwazam za obrazliwe dla tej broni.
Co do mycia wystarczy sama woda i dobrze potrzec szczotka plastikowa. Ostatnio nie mialem zadnego ludwika i stosowalem sama wode. Oczywiscie dobrze ciepla. Daje rade bezproblemowo, na koniec oczywiscie brunoxik. Do tego mamy pewnosc ze specyfik typu ludwig lub podobny nie zaszkodzi nam na oksyde.

Nawazka 1 gram? Moim zdaniem malo. 1.5 uwazam za minimum i tyle sype u siebie. Mniejsze uwazam za obrazliwe dla tej broni.
Co do mycia wystarczy sama woda i dobrze potrzec szczotka plastikowa. Ostatnio nie mialem zadnego ludwika i stosowalem sama wode. Oczywiscie dobrze ciepla. Daje rade bezproblemowo, na koniec oczywiscie brunoxik. Do tego mamy pewnosc ze specyfik typu ludwig lub podobny nie zaszkodzi nam na oksyde.
-
- Posty: 48
- Rejestracja: sob 23.sie.2008 - 23:47
- Moja broń:
-
- Posty: 48
- Rejestracja: sob 23.sie.2008 - 23:47
- Moja broń: